SNAH
Disney’s Aladdin in Nasira’s Revenge (2000)
Aladdin to jedna z tych produkcji, z którymi łączy się tragiczna historia, którą każdy przeżył nie raz. W swoim czasie gra zachwycała swoją grywalnością, pozwalając zatopić się w świat bajki Disneya i zabierała czas wolny po powrocie ze szkoły. Niestety, z powodu poziomu trudności jeden z etapów pozostał nieukończony. Człowiek nie ma wtedy świadomości, że jest to ostatni raz, kiedy uruchomił daną grę, i że nigdy więcej do niej nie wróci. Dziś, po wielu latach z chęcią zmierzyłby się ze starymi wyzwaniami, ale obawa przed zrujnowaniem wspomnień spowodowanych nostalgią oraz utrudniony dostęp do produkcji skutecznie zniechęca go do jakichkolwiek działań. Jednak kto wie, może kiedyś nastąpi ten moment, a magia Disneya wciąż będzie miała swoją moc?
Toy Story 2: Buzz Astral na ratunek (1999)
W trakcie mojego dzieciństwa gry na licencji filmów Disneya produkowane były praktycznie taśmowo, więc nie dziwi fakt, że zajmują one przeważającą część mojego zestawienia. Toy Story 2: Buzz Astral na ratunek pamiętam w dużej mierze z powodu przechodzonej przeze mnie raz za razem wersji demonstracyjnej. Dzięki temu pierwszy poziom rozpoczynający się w pokoju Andy’ego potrafiłbym nawet dzisiaj przejść z zamkniętymi oczami. Toy Story 2 jest także przykładem na to, że kiedyś nie potrzebny był mi system trofeów/osiągnięć, by wyciągnąć z gry jak najwięcej. Nawet gdy nie było to konieczne, zbierałem cały komplet żetonów Pizza Planet stanowiący formę przepustki do następnych etapów.
Lego Racers (1999)
„Tu tu tu, tu tu tu, turutu tu” – piosenka z menu głównego wypaliła mi się na stałe w pamięci i przywołuje lawinę wspomnień za każdym razem, jak ją słyszę. Lego Racers wchodziło w pakiet gier wydanych w okolicy roku 1999 związanych z duńską marką. Mimo że nad Creatorem czy też klockowymi szachami spędziłem sporą ilość czasu, to jednak przypominające Mario Kart wyścigi darzę największym sentymentem. Kreator postaci i pojazdów pozwalający na szczegółowość na poziomie pojedynczego klocka na podwoziu, rozmaite trasy z rozmieszczonymi tu i ówdzie skrótami, a także seria mistrzostw, gdzie za wygraną odblokowywało się nowe postaci i bolidy – to wszystko wystarczyło, by przykuć kilkuletniego gracza do komputera na bardzo długi czas. Trzymam w sobie dziecięce marzenie, że moda na gry z serii Lego wróci i otrzymamy coś więcej niż kolejną produkcję od TT Games.
W końcu jakiś artykuł o odpowiedniej merytoryce. Czasem mam wrażenie, że wpisy w sieci coraz częściej przypominają debatę polityczną w Polsce… Na szczęście jest jeszcze nadzieja. Czekam na więcej!
Lego Races, Gothic, Warcraft! Tak to są gry mojego dzieciństwa! Świetnie się czytało i jednocześnie wspominało! 🙂