SIEĆ NERDHEIM:

Polacy w gry umieją. Recenzja gry The Thaumaturge

The Thaumaturge to świetna rozgrywka i niezła grafika, czy potrzeba czegoś więcej?
The Thaumaturge to świetna rozgrywka i niezła grafika, czy potrzeba czegoś więcej?

Długo musieliśmy czekać na produkcję naszego rodzimego studia Fool’s Theory. Pierwsza data premiery ogłoszona została na dzień 5 grudnia 2023 roku, potem przełożono ją na 20 lutego 2024 roku, a ostatecznie do publikacji doszło 4 marca. Czy warto było czekać? Oj tak, stanowczo.

Wielką fanką gier komputerowych nie jestem, od czasu do czasu pogram w jakieś mordowanie potworów czy tworzenie własnego kraju, ale przy The Thaumaturge spędziłam kilka słusznych godzin przykuta do ekranu komputera i nawet nie czułam upływu czasu. Produkcja wciąga od samego początku, zmusza do myślenia, a sam gameplay zapewnia mnóstwo rozrywki. Aczkolwiek kilka minusów też się znalazło.

Śledzenie uczuć innych to wcale niełatwe zadanie i tylko Wiktor Szulski jest w stanie pojąć, jakie demony prześladują ludzi.
Śledzenie uczuć innych to wcale niełatwe zadanie i tylko Wiktor Szulski jest w stanie pojąć, jakie demony prześladują ludzi.

Trafiamy do roku 1905 wraz z Wiktorem Szulskim, taumaturgiem. Taumaturdzy to osoby, posiadające zdolności wyczuwania ludzkich emocji, do czego posługuje się przedmiotami, które były dotykane przez tych ludzi. Dodatkowo umieją znaleźć salutorów – byty ezoteryczne, które mogą sobie podporządkować. Jeden taumaturg może mieć jednego salutora. Chociaż Wiktor szybko udowadnia (acz z pewną pomocą), że niekoniecznie musi tak być. Życie Szulskiego nie jest usłane różami i mężczyzna rozumie, jak nikt, że każdy z nas ma swoje demony, z którymi musi żyć.

Tak w wielkim skrócie przedstawia się fabuła The Thaumaturge. Powiem szczerze, że od pierwszych minut rozgrywki gra wciągnęła mnie całkowicie, a przygody, które przeżywałam wraz z Wiktorem Szulskim, dawały dreszczyk emocji. Produkcja jest izometrycznym RPG, więc sterowanie nie stanowi problemu. Jeśli nawet taki laik jak ja nie miał z tym żadnych trudności, to chyba świadczy samo za siebie? Tak naprawdę jedynym, co sprawiło mi trudność, była walka. Z przeciwnikami ścieramy się w systemie turowym przy pomocy salutorów. Każdy z tych bytów ma swoje indywidualne umiejętności, które ułatwiają walkę z poszczególnymi wrogami. Część z tych zdolności daje efekt dopiero po kilku turach, a część od razu i tutaj niemal poległam. Uważam, że nie są dobrze opisane, więc gubiłam się w ich używaniu. Do tego dochodzi drzewko rozwoju umiejętności, dzięki któremu uzyskujemy nowe zdolności do stosowania w trakcie walki, ale tu też byłam skołowana. Nowe kwalifikacje przypisujemy do starych, co dodaje nowe efekty, jednak nie bardzo wiedziałam, jakie kombinacje najlepiej zastosować i mocno mnie to irytowało.

Nasz pierwszy salutor - Upyr to wyraźny powiew słowiańskości w XX wieku.
Nasz pierwszy salutor – Upyr to wyraźny powiew słowiańskości w XX wieku.

Grafika i muzyka są znakomite. Realia zostały świetnie odwzorowane, bo w mieście spotykamy rosyjskich żołnierzy, siły z nami jednoczy Rasputin, a na ulicach mijają nas tramwaje wypełnione warszawiakami. Atmosfera tej produkcji jest świetna, przesiąknięta polskością i klimatem wielokulturowej Warszawy roku 1905. Mamy tu też akcenty słowiańskie – jednym z salutorów jest Upyr, a drugim Weles, którego wizerunek sprawił, że zbierałam szczękę z podłogi. Od strony technicznej może jedynym minusem jest to, że grafika czasami się rozjeżdżała, ale nie przeszkadzało to w ogólnym odbiorze gry. Jeśli chodzi o samą rozgrywkę to po dłuższym czasie może zacząć się nieco nudzić ze względu na ciągłe wędrówki po świecie. Aby przejść jedną misję musimy pokręcić się trochę po Warszawie, przejść przez kilka pomniejszych questów, odbębnić jeszcze misje poboczne… Trwa to sporo czasu, ale nie jest też jakimś bardzo dużym problemem. No i za niewątpliwą zaletę należy uznać fakt, że możemy podejmować również moralnie wątpliwe decyzje, karmiąc swoją skazę, która to przyciągnęła do Wiktora jego pierwszego salutora. A któż nie lubi od czasu do czasu być złym?

Czy The Thaumaturge jest wart polecenia? Jest, i to jeszcze jak! Historia pochłania całkowicie, podejmowane decyzje wpływają na rozgrywkę, a system walki, chociaż skomplikowany, daje dużo satysfakcji z wygranej potyczki. Mam nadzieję, że studio Fool’s Theory nie poprzestanie tylko na jednej części przygód Szulskiego i będziemy mogli śledzić jego kolejne perypetie w następnych produkcjach.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł oryginalny: The Thaumaturg
Wydawca: 11 Bit studios
Producent: Fool’s Theory
Platformy: Microsoft Windows, Playstation 5, Xbox Series X/S
Gatunek: RPG
Data premiery: 04.03.2024
Recenzowana platforma: Microsoft Windows

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Długo musieliśmy czekać na produkcję naszego rodzimego studia Fool's Theory. Pierwsza data premiery ogłoszona została na dzień 5 grudnia 2023 roku, potem przełożono ją na 20 lutego 2024 roku, a ostatecznie do publikacji doszło 4 marca. Czy warto było czekać? Oj tak, stanowczo. Wielką fanką...Polacy w gry umieją. Recenzja gry The Thaumaturge
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki