SIEĆ NERDHEIM:

Przygoda w mieście niespełnionych marzeń. Mega recenzja gry Cyberpunk 2077

KorektaJustin
W Cyberpunku 2077 doświadczymy prawdziwego miksu gatunkowego. Niektóre zadania ocierały się o rasowy horror (PC)

Kerber: Keanu Reeves odwala kawał doskonałej roboty i po raz kolejny tworzy nie dość, że ikoniczną postać dla gatunku cyberpunka, to jeszcze kolejnego ikonicznego Johnny’ego w swojej karierze. Silverhand oraz V są równorzędnymi protagonistami i od ich relacji zależą różne zakończenia historii, która ma swoje zwroty akcji i głębię, poruszając temat tożsamości jednostki w futurystycznym dystopijnym świecie. Bezczelny rockman komentuje nasze poczynania, wyzłośliwia się, wyszydza przez wpisy w dzienniku i bywa strasznym wrzodem na dupie, ale charyzmy nie można mu odmówić. 

Shallaya: Chwile sam na sam z Silverhandem są wręcz intymne, zapadają w pamięć i zmuszają do refleksji, a ponadto budują relację naszego bohatera z konstruktem w jego głowie. Czy Keanu Reeves wyróżnia się specjalnie jako aktor głosowy? Raczej nie. Nie jest wybitny w porównaniu do reszty, ale też od niej nie odstaje. Z czasem, kiedy V i Johnny zbliżają się do siebie, naprawdę czuć emocje w głosie tego upartego sukinsyna (Silverhanda, nie Keanu, Keanu jest uroczy)(Kerber: Nawet kiedy mówi o własnym kroczu.).

Night City zachwyca o każdej porze dnia i nocy (PC)

Kerber: Night City to otwarty świat – głośny, dekadencki, tętniący życiem (nie takim jak zapowiadano, ale wciąż daje radę), piękny w swojej brzydocie i krzykliwy w urodzie. Do tego tak wypełniony znacznikami, jakby gry Ubisoft dostały wysypki i próbowały ją zwalczać środkiem podrażniającym skórę. Kontynuując analogię z wycieczką i przewodnikiem – kiedy zejdziemy z przygotowanej dla nas trasy turystycznej i zaczniemy zwiedzanie na własną rękę oraz we własnym tempie, dopiero wtedy docenimy realia Cyberpunk 2077. Wydawało mi się, że gdzie nie spojrzę, tam mijam ciekawe budynki lub sceny. W Glen gangsterzy ćwiczyli strzelanie, naparzając w butelki. Oczarowały mnie turystki w Kabuki, zatrzymujące się na selfie z szalonym wieszczem. Od Watson po Pacificę i Santo Domingo, NC żyje takimi scenami. A dochodzą do tego Badlandsy, przynależne Nomadom bezdroża, urzekające lasem rdzawych elektrowni wiatrowych oraz pustynnym wichrem, pełne  ukrytych atrakcji. Wysypiska, tereny industrialne… opis pełnej metropolii wymagałby faktycznego przewodnika. Wizualna strona była atrakcyjna jeszcze przed patchem 1.05, który podniósł wyraźnie jakość tekstur i płynność animacji na PS4 Pro. Na PC widziałem już, że potrafi wyglądać obłędnie, a wy możecie porównać nasze screenshoty.

Rapsy przy furach. Po całym NC można znaleźć sceny miejskiego życia (PS4 Pro)

Snah: Na Cyberpunka można narzekać długo i gęsto. Jednego jednak nie sposób mu odmówić: klimatu. Miasto żyje własnym życiem i da się to odczuć na każdym kroku. Zarówno w trakcie przejazdu wśród należących do korporacji wieżowców, jak podczas wycieczki przez dzikie obrzeża. Również pod kątem fabuły nie można mieć większych zastrzeżeń. Niektórym może się nie spodobać fakt, że misje poboczne są jedynie z pozoru opcjonalne. Jeśli przebiegniemy wyłącznie przez główny wątek, to historia V będzie sprawiać wrażenie przedwcześnie zakończonej i boleśnie płytkiej. Całą głębię fabuły odkrywamy, dopiero gdy poświęcimy czas na zatrzymanie się i ukończenie paru dodatkowych zadań. 

Kerber: Zlecenia są przemyślane, nawet te najprostsze mogą wzbogacić grę angażującymi scenami bądź dodatkową historią. Tutaj możemy już trafić na znaczące wybory i różne zakończenia, jak odwodzenie policjanta od samobójstwa albo sprzedawanie własnego meczu bokserskiego. Część zadań jest wręcz uzupełnieniem głównej fabuły i warto je wykonać, by lepiej poznać kluczowych NPC. REDsi kontynuują dobrą robotę z Wieśków i ze znacznika na znacznik zasysali mnie coraz głębiej w wolne miasto zachodniego wybrzeża.

Na Cyberpunka można narzekać długo i gęsto. Jednego jednak nie sposób mu odmówić: klimatu (XSX)

Kerber: Z jednej strony CDPR nawalili w obietnicach, że zmienimy świat naszymi decyzjami. Z drugiej świetnie pokazali, że megapolis zawiera w sobie niezliczone opowieści, toczące się niezależnie od losów V. To wszystko są oczywiście iluzje, skrypty i ustawione dekoracje, w koło odgrywające tę samą scenę. Moim zdaniem rzecz ma się tak, jak z pokazem magika – na pierwszy rzut oka sztuczki oszukują zmysły i nie ma sensu dopatrywać się, skąd on wyciąga królika, póki robi to fajnie. Dla pełnego złudzenia polecam wyłączyć minimapę i znaczniki, aby się poszwendać i dać zaskoczyć.

Shallaya: Za mistrzostwo świata i okolic uważam same dialogi. Tak, są dość liniowe, często trzeba przeklikać wszystkie opcje, aby przeskoczyć dalej, ale bogowie, jak one są napisane! Jak zagrane! Voice acting w oryginalnej wersji językowej to jest po prostu najwyższa półka.
Dynamika i naturalność dialogów są czymś, co REDom się niezaprzeczalnie udało. Nareszcie gra nie wymaga każdorazowo formułki pożegnalnej w momencie, gdy chcesz tylko kupić amunicję. Po prostu odchodzisz. Mało tego! W samym progu możesz usłyszeć „Hej V…”  i zawrócenie wywoła kolejną linię dialogową. Rozmowy przy drinku też nabierają innego wyrazu, kiedy od czasu do czasu pociągasz łyk ze szklanki, zamiast trzymać ją przyklejoną do dłoni aż do zakończenia rozmowy.

Romanse w grze (cztery opcje) są bardzo dopracowane i całkiem długie. Liczba opcji jest niestety wąska, a zakochać się można w tak wielu NPC (PS4 Pro)

Kerber: Wrażenie robi motion capture i oprogramowanie JALI, dynamicznie dopasowujące ruchy warg do języka, w którym mówi aktor. Dopełniono obietnic na temat dbałości o różne drobne gesty, nerwowo poruszające się nogi rozmówców i ukradkowe spojrzenia.

Shallaya: Rewelacyjnym rozwiązaniem jest również… brak odpowiedzi. Kiedy wyskakiwała opcja dialogowa pod presją czasu, z początku odruchowo klikałam, aby przypadkiem czegoś nie przegapić. Zajęło mi chwilę nauczenie się, że czasami nie warto, lepiej ugryźć się w język albo pozwolić się wygadać drugiej stronie. Można na tym sporo zyskać w perspektywie odgrywania postaci.

W czasie gry warto zwracać uwagę na kotki (PS4 Pro)

Kerber: Do tego duża część z NPC jest po prostu tak ciekawa, że nie miałem problemu, aby uwierzyć, iż są autentycznymi mieszkańcami skądinąd fikcyjnego miasta. Ucieszyło mnie to, jak wykonano rozmowy telefoniczne – z częścią postaci pogawędzimy przez słuchawkę, a od czasu do czasu uraczą nas SMS-em. V popisuje się często niewybrednym poczuciem humoru albo kwituje długie wywody znużonym „ok”. To samo dotyczy znajdowanych zapisków czy pełnych charakteru wiadomości autorstwa innych postaci (na długo zapamiętam szefową Animalsów wyzywającą innego gangera od kasztanów). Niektórzy rozmówcy nadużywają emotek, a w wersji ojczystej czasem nie stosują polskich znaków. Pełen realizm ludzkich rozmów pisanych.

Shallaya: Jednocześnie zwykli obywatele zostali potraktowani po macoszemu, co skutkuje częstymi komentarzami o wydmuszkowym mieście. Nie sposób nie przyznać, że pod tym względem REDzi wykonali krok wstecz wobec Wiedźmina. Nie oczekuję, że absolutnie każdy NPC będzie posiadał unikalny tryb dnia i własne odzywki, ale mogłoby to pomóc. Przynajmniej wobec kilku naszych sąsiadów w Megabloku, stałych bywalców barów czy burdeli, a kilku okolicznych gangusom też nie zaszkodziłyby imię i charakter.

Tryb fotograficzny pozwala choć na chwilę oderwać się od dystopijnego klimatu produkcji (XSX)

Shallaya: O reakcjach NPC napisano wiele, więc jedynie krótko wspomnę o największych bolączkach. Odpowiedzi przechodniów na zaczepki jest zaledwie kilka, przez co czasami brzmi niezręcznie, gdy ktoś pyta, czy jestem nowa na dzielni, chociaż znajdujemy się na środku pustyni, a przed chwilą był świadkiem mojej inauguracji. Uratowany z opresji cywil często stoi jak kołek. Żadnego „dziękuję za uratowanie tyłka” – niewdzięcznik! Z kolei po oddaniu strzału cywile będą się kulić na mój widok jeszcze przez trzy dzielnice…
Duże tłumy to też duże problemy. Dwie identyczne kobiety prowadzące rozmowę zdarzają się zbyt często, abym uwierzyła, że to bliźniaczki. Mijanie po raz czwarty tego samego kowboja na przestrzeni kilkunastu metrów po prostu zwraca uwagę. Liczę, że te aspekty zostaną poprawione i pozwolą graczom obcować z prawdziwym, żywym organizmem Night City. 

Duże tłumy to duże problemy (PC)

Kerber: Parę słów o polskim dubbingu, co do którego miałem obawy – to w końcu nie Wiedźmin, miejscem akcji jest wielokulturowa metropolia w alternatywnych Stanach Zjednoczonych. W angielskiej wersji wyraźnie rozbrzmiewają akcenty chińskie, japońskie, hiszpańskie, kreolskie…po polsku jest tu nierówno, ale póki w jednej scenie nie pojawia się postać mówiąca raz w swoim języku, a raz w wersji dubbingowanej, to różnica nie jest mocno zauważalna. Za to ojczysta wersja językowa zyskuje na ciężarze i barwie wszelkiej maści bluzgów, które sypią się gęsto. Na duży plus wypada Michał Żebrowski jako Silverhand, a i reszta trzyma podobny poziom. Najsłabiej oceniam rodzimych V – ale tylko dlatego, że z głosami Kamila Kuli i Lidii Sadowej osłuchałem się przy innych dubbingach. Obiektywnie oboje robią równie dobrą robotę, co oryginalni aktorzy. Nie mam za to zastrzeżeń do samej jakości tłumaczenia tekstów, a niektóre są dużo lepsze niż angielskie („Co mówią cyberświnie? Chrom, chrom!”). [Kerber: Jak zostało słusznie zauważono, Cyberpunk 2077 został napisany wpierw po polsku]

Relacja V z Silverhandem zapisze się złotymi zgłoskami w historii gier (PC)

Snah: W trakcie swojej wycieczki po Night City nie uświadczyłem monotonnej barwy głosy Keanu Reeves’a, stawiając na polską wersję językową. Prawdę mówiąc, została wykonana bardzo poprawnie. Dubbing pasował do wypowiadających kwestie postaci, jedynym wyjątkiem jest wspomniany wcześniej Keanu, lecz wynika to bardziej z moich przyzwyczajeń niż ze złego efektu. Jedyne mankamenty, jakich doświadczyłem, to częsta gramatyczna zmiana płci w momencie zwracania się do mojej postaci, a także niedziałający chwilami automatyczny tłumacz, przez co nie do końca wiedziałem, co się dzieje w danym momencie na ekranie. W ogólnym rozrachunku polską wersję językową oceniam na plus.

Kerber: Jeśli coś w tej grze zasługuje na najwyższą ocenę, to ścieżka dźwiękowa. Wrażenia jazdy po Night City i słuchania różnych stacji radiowych nie da się łatwo opisać, najlepiej to przeżyć, bo warto. Od motywów tła i scen walki autorstwa Przybyłkowicza, po specjalne piosenki napisane przez zatrudnionych artystów – każdy odnajdzie swoją nutę, a wszystkie utwory pasują do miasta, tętnią pulsem odpowiednim do dzielnicy, nastrojów mieszkańców i zmyślonych trendów. Kiwałem głową do rytmicznego When it’s war, odprężałem się przy Delicate Weapon i szczerzyłem kły do świńskiego ryku w Adaptive Manipulator. Jest miodnie, buntowniczo, agresywnie, pełen przekrój. Cholera, mógłbym grać w ten tytuł dla samej muzyki.

Co z tymi bugami? – PC

Moją największą bolączką okazał się procesor AMD, a właściwie skopana optymalizacja gry pod tenże. RTX 2070 był w stanie uciągnąć ustawienia ultra, ba, dawał radę nawet z obsługą technologii Ray Tracing, niestety, niezależnie od ustawień, podczas jazdy przez miasto FPSy spadały w okolice żałosnych trzynastu klatek. Nawet po ograniczeniu rozmiaru tłumu i zminimalizowaniu ustawień graficznych. Zdaję sobie sprawę, że FX-8320 to już starożytna technologia, ale bez przesady!

Fanowska łatka nie poprawiła sytuacji, a wręcz całkiem skopała optymalizację i zmusiła mnie do przeinstalowania gry. Ach – uwaga na MSI Afterburner, w moim przypadku wywoływał crashe.

Glichy graficznych praktycznie nie uświadczyłam. Na początku najbardziej bolało bieganie z gołym cycem czy wyłysienie po zmianie ubrań, ale od wersji 1.05 nic takiego się nie powtórzyło. Czasem jakaś tekstura doczytywała się na moich oczach, przypadkowy NPC odegrał numer na Płotkę i zmaterializował się na śmietniku, zdarzył się jakiś T-pose czy datapad zawisł w powietrzu. Nuda.

Dużo większym problemem było zawieszanie się ekranu skanowania podczas walki, co faktycznie zmuszało do resetu. Użyłam czasu przeszłego, gdyż po ostatnim hotfixie problem wydaje się naprawiony.

Poza ogólnie skopaną optymalizacją, jest jedna, drobna, ale wyjątkowo irytująca rzecz – gra nie zapamiętuje ustawień językowych, z każdym uruchomieniem ustawiając domyślny język polski.

System: Windows 10
Dysk: SSD 1TB
Procesor: AMD FX-8320
Karta graficzna: GeForce RTX 2070 8GB
RAM: 16 GB

Człowiek to, czy manekin? W kwestii „żywotności” NPC bywa… różnie (PC)

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
2 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Kreda
Kreda
3 lat temu

To świetnie że nie masz zastrzeżeń do „tłumaczenia”, bo to polska wersja jest wersją oryginalną, a angielska tłumaczeniem.

Sebastian "Kerberos" Luc-Lepianka
Sebastian "Kerberos" Luc-Lepianka
Pod obliczami maski trifaccia kryje się student dziennikarstwa, dumny koci tata, a także pasjonat mitologii greckiej oraz wielu aspektów popkultury. Jak Cerber strzegę swojej kolekcji gier, książek, komiksów, figurek Transformersów i Power Rangers. Kiedy tylko jest szansa, oddaję się urban exploringowi z ekipą Pniak, po drodze próbując głaskać uliczne sierściuchy. Najczęściej gram z padem lub kostkami w garści. Piszę, słuchając muzyki ze starą duszą, a kawałek serca bije w Wenecji.
<p>Ocena Snaha (Xbox Series X) – <b>8.0</b><br/> Ocena Shallayi (PC) – <b>7.0</b><br/> Ocena Kerbera (PlayStation 4 Pro) – <b>8.0</b></p>Przygoda w mieście niespełnionych marzeń. Mega recenzja gry Cyberpunk 2077
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki