SIEĆ NERDHEIM:

Prequel ze spojlerami. Recenzja książki Sezon na czarownice

KorektaLilavati
Sezon na czarownice - okładka książki
,
03

Idea dzieła multimedialnego jest pewnie tak stara jak sama multimedialność. Zaczęło się od tego, że skoro Batman ma swoje komiksy, to czemu nie miałby zagościć w nowym medium – telewizji? Albo w radiu? Z tym, że gdy chodziło o Orsona Wellsa opowiadającego na falach eteru The Shadow, relacja między wersją dźwiękową i publikowaną w pulpowych magazynach nie do końca odpowiadała definicji jednej spójnej całości. Chodziło raczej o równoległe spin-offy czy alternatywne podejścia do uniwersum i jego bohaterów.

Pomyślcie teraz o Gwiezdnych wojnach. O zjawisku kanonu, do którego nie zaliczono książek publikowanych pracowicie przez dziesięciolecia. Za to pojawiły się nowe powieści, cykle, animacje i seriale. Wszystkie dzieją się w jednym świecie, pokazane czy opisane wydarzenia mogą być powiązane, a bohaterowie przechodzić z medium do medium. Netflix próbuje podobnego podejścia, dzięki czemu powstały bardzo dobre Mroczne umysły i mająca swoje wady Ciemność nad miastem. Generalnie rzecz biorąc, ze względu na coraz łatwiejszy dostęp do filmów, komiksów i tekstów oraz z powodów marketingowych dzieło multimedialne powinno być teraz absolutnie na topie. O ile jest dobrze rozegrane.

Jak zdążyliście się zorientować, jestem fanką tego, jak książkami otacza się Stranger Things. Podobno komiksy z tego uniwersum też są niezłe. Dlatego ucieszyłam się na Sabrinę w wersji książkowej. Została napisana przez autorkę bardzo poczytnych serii young adult, Sarah Rees Brennan. Wydało ją Dolnośląskie, które ma na swoim koncie sporo dobrych kryminałów i dużo książek młodzieżowych. Co może pójść nie tak?

Skoro pytam, pewnie coś poszło… Mówiąc najogólniej, książka jest miałka jak kilka pierwszych odcinków drugiego sezonu albo jak Christmas Special. Nie dzieje się w niej nic ważnego, nie ma też głębszych refleksji  – chociaż narracja bardzo chce nam wmówić, że towarzyszymy czarownicy w przełomowym, formacyjnym doświadczeniu. Fabuła ma miejsce jeszcze przed pierwszymi odcinkami, jest lato przed pamiętnymi szesnastymi urodzinami i czarnym chrztem. Niestety, książka zawiera kilka spojlerów, które mogą znacząco wpływać na to, jak odbierzemy bohaterów i co nas w kolejnych odcinkach zaskoczy. Krótko mówiąc, jeśli chcecie czytać, najpierw przejdźcie serial.

Sabrina chodzi spokojnie do szkoły, ma zakochanego w niej po uszy chłopaka i dwie wierne przyjaciółki. Niby normalnie, ale w domu jedna ciotka co jakiś czas zabija drugą, przynajmniej na chwilkę. A ulubiony kuzyn dziewczyny nie może wyjść za płot posesji, jest magicznym więźniem domowym. Wszystko to wiemy z serialu, powieść pozwala nam czasem posłuchać wewnętrznych monologów i refleksji bohaterów, z których najciekawszy dotyczy chyba Hildy. Swoich kilka stron dostają także Prudence i ojciec Faustus (tu jest naprawdę sporo spojlerów). Rees Brennan nie musiała poświęcać za dużo czasu światotwórstwu, więc skupiła się na postaciach, tylko czasami wplatając w opowieści Sabriny informacje o magii. Moim zdanie nawet zbyt często i niezbyt finezyjnie.

Pokazana w Sezonie nastoletnia czarownica jest pełna wątpliwości i kompleksów, co bywa wręcz irytujące. Jest też strasznie skupiona na sobie. Z kolei postać Harveya wydaje się naszkicowana dość powierzchownie. Pogłębione zostają psychologie ciotki Hildy i Ambrose’a, ten ostatni to najlepszy aspekt książki, postać równie niejednoznaczna co w serialu.

Czy przy Sezonie na czarownice przynajmniej się zrelaksujecie? Niekoniecznie – tylko jeśli w Chilling Adventures interesują was wątki relacji między Sabriną i Harveyem. Poza tym prequel niewiele wnosi, więc obejrzenie serialu zupełnie wam wystarczy. Książka została napisana lekkim językiem, ale nie sprawiała mi radości estetycznej – niestety, nie umiem na dzisiaj powiedzieć, czy to kwestia oryginału czy tłumaczenia.

Dzieło multimedialne to poważna sprawa. Książka towarzysząca filmowi czy komiksowi powinna być przede wszystkim dobrze, ciekawie napisana. Potem – wnosić coś nowego do naszego rozumienia uniwersum lub bohaterów. A jakby jeszcze intrygowała fabułą lub refleksją – mamy sukces. Tak było w przypadku Mrocznych umysłów. Sezon ma jednak zbyt wiele z odcinania kuponów.

Dziękujemy Wydawnictwu Dolnośląskiemu za egzemplarz książki.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Sezon na czarownice
Data premiery: 2019
Autorka: Sarah Rees Brennan
Tłumaczenie: Donata Olejnik
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Typ: powieść
Gatunek: fantasy, young adult

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Mól książkowy, wielbicielka wilków i wilczurów. Interesuje się europejskim komiksem i mangą. Jej ulubione pozycje to na przykład Ghost in the Shell Masamune Shirow, Watchmen (Strażnicy) Alana Moora czy Fun Home Alison Bechdel, jest też fanem Inio Asano. Poza komiksami poleca wszystkim Depeche Mode Serhija Żadana z jego absurdalnymi dialogami i garowaniem nad koniakiem. Czasem chodzi do kina na smutne filmy, kiedy indziej spod koca ogląda Star Treka (w tym ma ogromne zaległości). Pisze także dla Arytmii (arytmia.eu).
<p><strong>Plusy:</strong><br/> + monologi wewnętrzne postaci drugoplanowych</p> <p><strong>Minusy:</strong><br/> - nieciekawa narracja pierwszoosobowa<br/> - skupienie się przede wszystkim na wątku romantycznym<br/> - nic nowego</p>Prequel ze spojlerami. Recenzja książki Sezon na czarownice
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki