SIEĆ NERDHEIM:

W imperium apokalipsy. Recenzja komiksu Ptaszyna

Ptaszyna z gatunku drapieżnych.
Ptaszyna z gatunku drapieżnych.

Z wszystkich ksiąg składających się na biblijny Nowy Testament żadna nie doczekała się tak popkulturowo intensywnej eksploatacji jak Apokalipsa św. Jana. Do zapożyczeń nieprzerwanie kusi obecny tam wizyjny rozmach, natłok emblematycznych już symboli – czterej jeźdźcy, Niewiasta obleczona w słońce, Smok barwy ognia, Wielka Nierządnica, Liczba Bestii, siedem trąb, siedem pieczęci, a pośród wszystkiego grzmiący donośnie katastroficzny refren „Biada, biada, biada!”. Zaś z wszystkich znanych mi komiksów żaden nie dialoguje z tą księgą równie poważnie i surowo jak Ptaszyna.

Od wydania tytułu w Polsce przez wydawnictwo Centrala minęły już pełne trzy lata, a nade mną wciąż ciąży nie tylko przeciągające się haniebnie zobowiązanie recenzenckie (Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa…), ale i kłąb myśli, tropów, analogii, jaki puchnie mi we łbie od momentu pierwszego kontaktu z Ptaszyną jeszcze jako Little Bird w oryginalnej zeszytowej wersji. W dużej mierze dałem temu upust podczas prelekcji na Poznańskim Festiwalu Sztuki Komiksowej w 2023 roku. Zbawiennie, wyjątkowe dzieła nie podlegają wyłącznie rynkowemu rygorowi nowości wydawniczej, czego przykładem choćby przywołana wyżej Apokalipsa. A właśnie do takich dzieł według mnie należy przedstawiany tu komiks.

Kanadyjska TV Trwam?
Kanadyjska TV Trwam?

Tytułowa Ptaszyna ma około piętnastu lat i jest córką przywódczyni kanadyjskiego ruchu oporu, Tantoo. Przed decydującym starciem z wrogimi siłami Nowego Watykanu matka umieszcza dziewczynę w schronie, powierzając jej zadanie dotarcia z poselstwem nadziei do tajemniczego Topora. Po trzech dniach Ptaszyna wychodzi na pobitewne zgliszcza, gdzie krajobraz oraz fragment zwycięskiego przemówienia, jakie ogląda na wewnętrznym ekranie hełmu jednego z poległych wrogów, wyraźnie świadczą o wyniku bitwy. Dziewczyna w towarzystwie Oki, białej płomykówki, rusza w stronę więzienia dla genetycznie modyfikowanych istot, gdzie przetrzymywany jest Topór. W międzyczasie Biskup, autor triumfu Nowego Watykanu, spotyka się z Matką Przełożoną, by omówić sprawę dalszych badań nad genem wskrzeszenia, w którym upatruje antidotum na zarazę, jaka dotknęła też jego syna (tak, tak!) Gabriela. Stopniowo pośród rzezi towarzyszącej kolejnym ucieczkom, pościgom i pojmaniom odsłaniają się powiązania między Ptaszyną, Tantoo, Toporem, Gabrielem i Biskupem.

Piątka wymienionych bohaterów odpowiada pięciu zeszytom składającym się na historię. Tę zależność wprost wyrażają okładki, które zostały włączone w zbiorcze wydanie tak, aby otwierały kolejne rozdziały. Poza uzyskaną w ten sposób czysto plastyczną sekwencją faz zatapiania świata w apokaliptycznym kłębowisku czerwonych wici, wskazują postać kluczową dla symbolicznej wymowy danego etapu fabuły. Gdyż wymienione postaci są przede wszystkim nośnikami idei – walki, nadziei, wiary, winy, kary, ofiary, odkupienia – w ich szlachetnym i wypaczonym kształcie. Ta reprezentacja jest zarazem wyraźna i wyrazista w sposób właściwy mitologicznym/zmitologizowanym bohaterom w dowolnym kręgu kulturowym. Wyróżniająca ich charyzma, ów sekretny składnik skuteczności samodzielnego działania i zbiorowego oddziaływania, broni przed narzędziową płaskością również bohaterów Ptaszyny. I to bez względu na stronę reprezentowaną w starciu naznaczonym biblijnym nastrojem sprawiedliwego, bezlitosnego, wyższego i ostatecznego sądu za popełnione czyny. Nad kim i za jakie?

Kąpiel degeneracyjna?
Kąpiel degeneracyjna?

Zespołowi twórców Ptaszyny, którego trzon stanowią Darcy Van Poelgeest (scenariusz), Ian Bertram (rysunki) i Matt Hollingsworth (kolory), udało się połączyć w wizyjnej paraboli historyczną kwestię kulturowego ludobójstwa dokonanego podczas chrystianizacji rdzennej ludności terenów dzisiejszej Kanady z opowieścią o dziedzictwie, tożsamości i ofierze. Zderzają się w niej dramatyczna podniosłość i dzika furia, technologia i wiara, biblijne wzorce i szamańskie ryty przejścia. Efektem jest apokaliptyczny proces – w obu znaczeniach tego słowa – in statu nascendi.

W odczytywaniu Apokalipsy św. Jana, bez zaawansowanej egzegezy, opowiadam się po stronie pojmującej rozległą wizję jako zapowiedź upadku ciemiężącego ludzkość imperium i zapanowania porządku wynagradzającego doznane cierpienie. Bez zamykania interpretacji na wyłączność konkretnego narodu. Odpuszczam sobie tutaj wyliczanie w historycznym porządku pasujących do tego układu ciemiężycieli i ciemiężonych, bo to ponuro rozciągająca się lista apokaliptycznego cyklu. W jego zasięgu znalazła się również Ameryka Północna, zaś dla przybliżenia toku i sposobów realizacji misji chrystianizacyjnej, która doprowadziła do kulturowego wykorzenienia pośród rdzennych narodów, zachęcam do sięgnięcia po komiksowy reportaż Joego Sacco Hołd dla ziemi. W apokaliptycznym ujęciu Ptaszyna rysuje się również jako triumf świadomej, przekazanej i dochowanej wiary przodków, zaś w roli „fałszywego proroka” występuje Nowy Watykan. Pod tym względem puenta jest bardzo konsekwentna, jak i reszta zabiegów obrazujących wypaczony pychą i fanatyzmem kształt chrześcijańskiej wiary (jest i miejsce dla Armii Dwunastu – elitarnego oddziału egzekutorów, upiornych modów-krzyżowców). Prześladowany stał się prześladującym – dobitnie podkreśla to scena publicznej egzekucji w miejscu kojarzącym się z rzymskim Koloseum.

... bo mi już nerwy puściły.
… bo mi już nerwy puściły.

Scenariusz Van Poelgeesta zawiera przemyślane nawiązania do chrześcijańskiej symboliki ofiarnej, eksploruje po obu stronach konfliktu tak ważne dla chrześcijaństwa motywy relacji ojca i dziecka, wspólnoty wiernych, nawrócenia, naznaczając całość apokaliptycznym żywiołem, „pochłaniającą wszystko naturą ognia” – wraz niszczycielską i oczyszczającą. Bez naciągania można zestawić strony konfliktu z biblijnym tekstem, a wręcz odnaleźć konkretne odpowiedniki w postaciach. Przy tym pewne rozwiązania stają w kontrze względem Objawienia św. Jana – choćby samemu proroctwu nadchodzącej zagłady odpowiada jej bezpośrednie świadectwo w formie pamiętnika Ptaszyny, męczeńskiej zasłudze przeciwstawiony jest czynny opór, metafizyce Słowa Bożego – surowość pierwotnej przypowieści. Bez tak dobrze umotywowanych, korespondujących z Biblią analogii fabuła straciłaby na sile jako głos w sprawie kulturowej autonomii rdzennych narodów.

Nie mogę jej przy tym nic zarzucić pod względem samej dynamiki akcji. To komiks brutalny, momentami bitewnie wściekły, a przy tym odpowiednio namaszczony patosem, ale nie cierpi na tym logika wydarzeń ani niuanse zapewnione przez działania drugoplanowych postaci – kapitan Delyth Evans, dezerterki z oddziałów Nowego Watykanu, zwanego Sierżantem renegata dowodzącego grupie łowców głów, wielebnego Davenporta i Matki Przełożonej. Zaś całe zaburzenie wartości, degenerację pogłębianą przez zarazę, mutacje i reżim wiary, na której usługach pozostaje najnowocześniejsza technologia, w monumentalnym, wizyjnym stylu wyraża praca Iana Bertrama i Matta Hollingswortha.

Ian, szybko, dorysuj łańcuchy!
Ian, szybko, dorysuj łańcuchy!

Tym, którzy znają Dom Pokuty, od razu objawią się znajome elementy – elastyczna, ruchliwa gęstwina żyłowatych wypustek, Moebiusowski rodowód kreski, i prawdziwy znak firmowy – wielkie oczy o kształcie migdała u kilku postaci. Te oczy wystarczająco często powracają w wąskich, skupiających się na ich ekspresji kadrach, by przypomnieć o znaczeniu „objawienia” i „naoczności” dla apokalipsy oraz o „trzecim oku” w szamanizmie, bezpośrednio przywołanym podczas duchowej podróży Ptaszyny (cudownie otwierająca ten wątek dwustronicowa ilustracja i późniejsza wariacja ze wstęgą Mobiusa, jak w Promethei Moore’a). Bertram fantastycznie ornamentuje cybernetycznymi wszczepami, okablowaniem, roślinnością oraz krwią i wnętrznościami. Tworzy raz zatłoczone, raz lewitujące w przestrzeni kompozycje, pośród których znaczącymi elementami są okręgi, kopuły i sfery. Silnie naznacza wiodące postaci charakterem – Ptaszyna ma w sobie coś z Mononoke i anioła zagłady, Biskup sunie jak na powietrznym cokole ponad brudem grzechu, w Toporze odbija się cała linia stwardniałych w boju, życiowo zdruzgotanych herosów…

Hollingsworth równie wyraziście różnicuje lokacje zasadniczo przytłumionym, monochromatycznym kolorem, rezerwując ostrość i odpowiednio wiele odcieni dla wpadającego w fiolet różu, czerwieni i żółci, witalnego spektrum ciała i ognia, ale też technologicznej sterylności hologramów i laserów. Przy czym od nieuniknionej kolorystycznie aranżacji scen obfitujących w rany i wystrzały więcej znaczenia niesie np. tonacja podczas kluczowego spotkania Ptaszyny z Gabrielem czy jej zaświatowej wędrówki. Za to scena w laboratorium mocno skojarzyła mi się, nie tylko kolorystycznie, z klasycznym Weapon X (zresztą cały wątek genu, dzikość charakteru bohaterki i osadzenie akcji w Kanadzie prowokują do myśli o słynnym mutancie).

A to gniazdko to z czego uwite, ptaszyno? Okładka alternatywna.
A to gniazdko to z czego uwite, ptaszyno? Okładka alternatywna.

Ptaszyna jest dziełem dopracowanym i bogatym na każdym poziomie. Wydawnictwo Centrala zadbało, by otrzymała odpowiednią oprawę, uwzględniając dwa warianty okładki. W tym komiksie zachwyca mnie dosłownie wszystko, a szczególną przyjemność daje mi znajdująca się w materiałach dodatkowych emblematyczna kompozycja autorstwa Bena Didiera, który opracował też design tytułu. To coś, co z chęcią obnosiłbym na koszulce, by zaciekawionych wtajemniczać w ów symboliczny skrót.

Miałem już skończyć, ale spieszę jeszcze z doniesieniem, co do którego żywię nadzieję, że szybko zrealizuje się w fizycznym kształcie na terenie Polski. Otóż niedawno, bo w listopadzie 2024 roku, na amerykańskim rynku wydano szósty i zarazem ostatni zeszyt miniserii Precious Metal będącej prequelem Ptaszyny. Zespół twórców bez zmian. Ja wiernie oczekuję tego wstępu do opisanej apokalipsy.

Wydawnictwu Centrala serdecznie dziękujemy za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Ptaszyna
Wydawnictwo: Centrala
Scenariusz: Darcy Van Poelgeest
Rysunki: Ian Bertram
Tłumaczenie: Hubert Brychczyński
Typ: komiks
Gatunek: dystopia
Data premiery: 03.12.2021
Liczba stron: 208
ISBN: 9788363892890

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Łukasz "Justin" Łęcki
Łukasz "Justin" Łęcki
Dzieciństwo spędziłem przy komiksach TM-Semic, konsoli Pegasus i arcade’owych bijatykach. Od kilkudziesięciu lat sukcesywnie podnoszę stopień czytelniczego wtajemniczenia, nie obierając przy tym szczególnej specjalizacji. Fascynują mnie mity, folklor, omen, symbole – wszystko, co tworzy panoptyczny rdzeń ludzkiej wyobraźni. Estetycznie i duchowo czuję się związany z modernizmem, ale dzięki dzieciom i znajomym udaje mi się utrzymywać niezbędny poziom cywilizacyjnej ogłady. Nałogowo wizytuję antykwariaty książkowe i sklepowe działy słodyczy. Piszę też dla wortalu i czasopisma Ryms.
spot_img
Z wszystkich ksiąg składających się na biblijny Nowy Testament żadna nie doczekała się tak popkulturowo intensywnej eksploatacji jak Apokalipsa św. Jana. Do zapożyczeń nieprzerwanie kusi obecny tam wizyjny rozmach, natłok emblematycznych już symboli – czterej jeźdźcy, Niewiasta obleczona w słońce, Smok barwy ognia, Wielka...W imperium apokalipsy. Recenzja komiksu Ptaszyna
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki