SIEĆ NERDHEIM:

Polski Tesla. Recenzja komiksu Prószyński. Odwieczne pieśni

Kazimierz Prószyński? Czy to nazwisko coś Wam mówi? Mnie, do czasu lektury Odwiecznych pieśni, nie mówiło nic. Tymczasem to postać niezwykle ważna dla rozwoju światowej kinematografii. Wynalazca, filmowiec, wizjoner kalibru Edisona czy braci Lumière. Jak można przeczytać w posłowiu, „zbudowany przez niego w 1894 roku, czyli na rok przed wynalazkiem Francuzów, pleograf nie został opatentowany, dlatego teraz mówimy o światowej kinematografii, a nie pleografii”. Był konstruktorem pierwszej przenośnej kamery – aeroskopu, a także amatorskiego urządzenia do kręcenia filmów o wdzięcznej nazwie Oko. Tego dowiadujemy się z noty na końcu albumu. Odwiedzenie Wikipedii ujawnia kolejne fakty z życia konstruktora, jednak strona mu poświęcona jest zdecydowanie zbyt krótka, jak na tak znaczącą postać. Wydaje mi się, że w zbiorowej świadomości postać Kazimierza Prószyńskiego nie istnieje. Nie odniósł komercyjnego sukcesu, podobnie jak Tesla czy Méliès. Może taki jest los prawdziwych geniuszy.

Album komiksowy Prószyński: Odwieczne Pieśni – pierwszy z serii – ma służyć przywróceniu (a nawet wprowadzeniu) do popkultury sylwetki tego „polskiego Tesli”. Twórcy nie są debiutantami w komiksowej dziedzinie. Rysownik Rafał Szłapa oraz kolorystka Joanna Holeksa-Szłapa od wielu lat tworzą przekraczającą granice gatunkowe serię Bler. Scenarzysta Piotr Komorowski, wychowany na komiksach TM-Semic, był kuratorem olśniewającej wystawy DC Comics. Świt superbohaterów w łódzkim EC1. Album powstał z inicjatywy Narodowego Centrum Kultury Filmowej, przy wsparciu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Miasta Łodzi. Odwieczne Pieśni są dowodem na to, że z publicznych dotacji wcale nie muszą powstawać hurrapatriotyczne, hagiograficzne ramotki. Taką promocję to ja rozumiem!

Autorzy swobodnie poruszają się w komiksowej materii, rysunek jest przejrzysty, dialogi – nieprzegadane i nie sztuczne. Stosują liczne zabiegi narracyjne, jak montaż równoległy, zbliżenia na detale, otwarte kadry, wkomponowane w rysunek onomatopeje. Opowieść jest dość fragmentaryczna; obok postaci i wydarzeń faktycznych, pojawiają się osoby i incydenty zgoła fantastyczne. Bardzo lubię takie pomieszanie imaginacji z realnością – nasuwają mi się skojarzenia z Rasputinem, Aleisterem i Adolfem czy Black Dog. 

Czego dowiadujemy się o biografii Prószyńskiego? W 1908 roku mieszka i pracuje w belgijskim Liège, konstruując nagradzane wynalazki. Pochłonięty pracą zapomina o rodzinie; nie przyjeżdża nawet na pogrzeb ojca – Konrada (ps. „Kazimierz Promyk”), dziennikarza i działacza oświatowego, znajomego Stanisława Witkiewicza. Od dzieciństwa przyjaźni się z Mieczysławem Karłowiczem, kompozytorem, którego muzyczny tryptyk dał tytuł albumowi. 

„Owiewa mnie potężny, wiekuisty oddech wszechbytu”pisał muzyk o tym poemacie symfonicznym. „Tchnienie to przebiega przez wszystkie fibry mej duszy, napełnia ją łagodnym światłem i sięgając do głębin, gdzie leżą wspomnienia trosk i bólów przeżytych, goi, prostuje, wyrównywa”. Dotknięcie tajemniczości, niesamowite artefakty, niewyjaśnione zgony to elementy, które utkano w białe plamy biografii bohatera. Jest tu też rodzinna zagadka, syberyjskie plemiona, tajne stowarzyszenia, meteoryt tunguski. Całość, również przez pewną fragmentaryczność, przywodzi na myśl mojego ukochanego Rorka – autorzy niewątpliwie odwoływali się do twórczości Andreasa Martensa. Dodatkowo przewijają się kulturowe odwołania do historycznych tekstów – mamy cytaty z Falstaffa, pamiętników z epoki czy pism samego Prószyńskiego. 

Ze splecenia tych elementów powstał komiks intrygujący, wyjątkowy i bardzo dojrzały. Żałuję jedynie, że Odwieczne Pieśni są bardzo krótkie – album liczy zaledwie 34 plansze plus parę not. Na pewno rozpala apetyt na więcej – mam nadzieję, że twórcy rychło stworzą kontynuację, odpowiadając na przynajmniej część pytań wypływających z lektury tomu. Ostrzę sobie zęby na nadchodzącą (planowaną na 2023) wystawę Kino Polonia, prezentującą dorobek krajowej kinematografii, gdzie zrekonstruowany biopleograf Prószyńskiego stanowić będzie jeden z eksponatów.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Narodowemu Centrum Kultury Filmowej.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Prószyński. Odwieczne pieśni
Wydawca: Narodowe Centrum Kultury Filmowej
Data premiery: 12.03.2021
Typ: komiks
Gatunek: biograficzny, historyczny, fantastyka, horror
Scenariusz: Piotr Komorowski
Rysunki: Rafał Szłapa
Kolor: Joanna Holeksa-Szłapa
Liczba stron: 40
Author

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Marcin „Martinez” Turkot
Marcin „Martinez” Turkot
Jestem geekiem trzydziestego któregoś poziomu, a także niepoprawnym fanboyem Supermana. W magisterce pisałem o związkach komiksu superbohaterskiego z mitami. W życiu zajmowałem się redagowaniem czasopisma o grach fabularnych i planszowych, tłumaczeniami gier, moderowaniem forów, pisaniem tekstów dla największego polskiego portalu internetowego oraz do "Tygodnika Powszechnego". Obecnie pracuję w reklamie. Uwielbiam komiks, w szczególności frankofoński, oraz animacje wszelakiego rodzaju (może poza anime, na którym się nie znam). Od ponad 20 lat gram w erpegi. Na gry komputerowe nie starcza mi już czasu...
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + nieznany powszechnie, interesujący bohater<br /> + odwołania do historycznych postaci i zdarzeń<br /> + przejrzysta, nowoczesna narracja<br /> + udatnie wplecione elementy fantastyczne<br /> + dobrze wydane publiczne pieniądze<br /> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - zbyt krótka opowieść<br />Polski Tesla. Recenzja komiksu Prószyński. Odwieczne pieśni
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki