Powieść Agathy Christie Zakończeniem jest śmierć jest jedyną z jej serii kryminałów, której akcja toczy się poza XX wiekiem. W dodatku sięga daleko wstecz, do starożytnego Egiptu i związanej z nim kultury śmierci. Jak tytuł wypada w nowym medium? Sprawdzamy.
Może zgrzeszę tym wyznaniem, ale nigdy nie byłem fanem Królowej Kryminałów. Za to kocham starożytność, w tym historię Egiptu. Dlatego już kiedyś zapoznałem się z polskim książkowym wydaniem Zakończeniem… i niestety, odpadłem. Gdy Egmont zaoferował zapoznanie się z komiksową adaptacją, nie mogłem powstrzymać się, żeby nie spróbować ponownie. I może nie jest to kryminał dla każdego, ale tym razem nie żałuję spędzonego z nim czasu.
Zakończeniem jest śmierć, początkiem jest biznes
W tej historii śledzimy losy rodziny Imhotepa, powracającego do Teb po długiej nieobecności z nową, dużo młodszą od niego konkubiną. Jego rodzinny biznes pogrzebowy pozostał w rękach synów, którzy mają różne pomysły na to, w którym kierunku go dalej pociągnąć. W dodatku gdzieś w cieniu pałacu toczy się romans. Nowa partnerka głowy rodu, Nofret, ma bardzo konkretne plany i wprowadza chaos w ten niestabilny już układ.
To kwestia czasu, nim poleje się pierwsza krew. Jednak w tym kryminale zmarli mogą cisnąć klątwy zza grobu. Tylko czy aby na pewno?
Tak w dużym skrócie przedstawia się historia Zakończeniem jest śmierć. Przepis jest intrygujący: bogate wierzenia pozagrobowe, duszna atmosfera i pustynna izolacja, kapłańskie obowiązki przedstawione jak biznes, a w dodatku intryga oparta na faktach (Christie napisała powieść na podstawie tłumaczenia listów z czasów Średniego Państwa).
Napięcie i historyczny klimat na szali Anubisa
Nowa forma wizualna komiksu jest, w moim mniemaniu, zbawieniem dla tej historii. Nie chcę tu spędzać czasu nad krytyką pisarstwa Agathy Christie, ale jej wizja Egiptu bywała sucha jak piach. Co innego, gdy przez cały czas widzimy stroje i ozdoby z epoki, cienie kładzione przez palmy, pot na ciałach bohaterów czy malunki na ścianach domostwa.
Atmosferę napiętą jak bandaż na mumii trzyma ekspresja postaci. Po samych ich minach nabieramy podejrzeń, że dana osoba coś knuje, ukrywa albo wie więcej, niż mówi. Emocje oddane są stosownie do gatunku. Ilustracje są przy tym precyzyjne i klarowne, bez zbędnych rozpraszaczy, odzwierciedlają styl Christie, a jednocześnie wzbogacają go o te wszystkie detale kluczowe dla historycznej fikcji.
Kolory są bardzo jaskrawe i ciepłe, adekwatnie do realiów. Kryminał noir to nie jest, nawet w scenach nocnych. Klimat podkreślają okazjonalne kadry z nawiązaniami do egipskiej mitologii albo sztuki, jak w przedstawieniu pewnej kluczowej sceny w postaci hieroglifów.
Niektórym takie dodatki mogą nie pasować do typowego murder mystery, ale mi czytało się przyjemnie. Tym bardziej że nie jest to długa lektura, która w tym medium nie nuży na żadnym etapie. Utrzymuje balans niczym na szali Anubisa między napięciem a zanurzeniem się w historycznym klimacie.
Dla mnie to również pierwsze zetknięcie się z komiksową adaptacją powieści Królowej Kryminałów i nie powiem, robi zachęcające wrażenie, by sięgnąć po kolejne.|
Za egzemplarz dziękujemy wydawnictwu Egmont.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Zakończeniem jest śmierć
Tytuł oryginału: La mort n’est pas une fin
Wydawnictwo: Egmont
Scenariusz: Isabelle Bottier
Rysownik: Emmanuel Despujol
Tłumaczenie: Paweł Łapiński
Gatunek: komiks europejski, kryminał
Data premiery: 31.07.2024
Liczba stron: 64
ISBN: 978-83-281-6756-8