SIEĆ NERDHEIM:

Zdarza się. Recenzja komiksu Rzeźnia numer pięć, czyli Krucjata dziecięca

Najsłynniejsza powieść Kurta Vonneguta pod postacią wiernej adaptacji komiksowej.
Najsłynniejsza powieść Kurta Vonneguta pod postacią wiernej adaptacji komiksowej.

Kurt Vonnegut to nazwisko, które kojarzy mniej lub bardziej chyba każdy fan literatury. Można nie znać jego twórczości, ale sama postać obca już tak do końca nie jest. Jego Rzeźnia numer pięć to bodajże najbardziej antywojenna i najlepiej znana pozycja spośród tych, które napisał. Czytelnicy mogą zapoznać się teraz z tą historią w nowej, odświeżonej wersji – komiksu stworzonego przez Ryana Northa i Alberta Monteysa.

Billy Pilgrim w środku II wojny światowej cały czas zastanawia się, co tak właściwie robi na froncie. Ani nie nadaje się na żołnierza, ani nie potrafi walczyć – jego jedyna przydatność sprowadza się do bycia mięsem armatnim. Billy ma ze sobą jeszcze jeden problem – nie wie, dlaczego i jak, ale potrafi przeskakiwać w czasie przez swoje życie. Raz trafia do lat młodości, raz wpada w swoją skórę już jako dojrzały mężczyzna i szanowany optometrysta. A jakby tego było mało, to jeszcze porywają go kosmici, Trafalmadorianie, którzy następnie przetrzymują go na swojej planecie i obserwują zupełnie jak Ziemianie zwierzęta w zoo.

Vonnegut odziera wojnę z całego jej romantyzmu i podkreśla całą jej brutalność i bezsens.
Vonnegut odziera wojnę z całego jej romantyzmu i podkreśla całą jej brutalność i bezsens.

Rzeźnia numer pięć jest silnie autobiograficznie powieścią. Billy’ego poznajemy w środku zimy, na froncie w Europie, co odnosi się do doświadczeń autora, który walczył w trakcie II wojny światowej w ofensywie w Ardenach. Pilgrim trafia do niemieckiej niewoli i wraz z innymi jeńcami zostaje przewieziony do Drezna. Tam jest świadkiem nalotu na miasto, które ulega całkowitemu zniszczeniu. Jako jeniec pomaga w sprzątaniu gruzów, a nocami jest przetrzymywany w tytułowej rzeźni numer pięć. Dokładnie to samo spotkało Kurta Vonneguta, gdy walczył na froncie. To wszystko wywarło silny wpływ na pisarza, dzięki czemu otrzymaliśmy historię o bezsensie wojny. Szczególnie silnie w pamięci autora zapisało się zniszczenie Drezna, bodaj najbardziej bezsensowna aliancka akcja II wojny światowej, w trakcie której śmierć poniosło od osiemnastu do dwudziestu pięciu tysięcy osób. O czymś takim niełatwo jest zapomnieć, zwłaszcza gdy widziało się taką zbrodnię na własne oczy, a następnie było zmuszonym do sprzątania zniszczonego miasta.

Bo tak naprawdę, chociaż Rzeźnia numer pięć, czyli Krucjata dziecięca jest opowieścią o wojnie, to w gruncie rzeczy ma wymowę antywojenną. Przedstawia jej bezsens i absurd, to, jak straszny wpływ wywiera na psychikę de facto chłopców, dzieci, biorących w niej udział. Właśnie w tym należy szukać źródła podtytułu komiksu, czyli Krucjaty dziecięcej, jak również w jeszcze dalszych czasach, a mianowicie w roku 1212. Miały wtedy miejsce dwie krucjaty do Ziemi Świętej, w których uczestniczyły głównie dzieci mające oswobodzić te tereny tylko poprzez czystość serc i niewinność. Obie wyprawy zakończyły się niepowodzeniem, a ich uczestnicy zmarli lub trafili w niewolę. Tym odwołaniem Vonnegut kąśliwie, acz jakże prawdziwie stwierdza, że jako ludzkość niczego się nie nauczyliśmy i wciąż powtarzamy te same błędy. Komiks wypunktowuje bezlitośnie, ile zniszczeń dokonuje wojna, jak marnotrawi ludzkie życie i wypacza postęp cywilizacyjny, a wszystko to w imię czyjegoś wielkiego ego. A patrząc na obecną sytuację za wschodnią granicą naszego kraju, pozostaje dodać, że to książka bardzo na czasie i ani trochę się nie zestarzała.

Z jednej strony brutalność wojny, a z drugiej groteska i ironia - Vonnegut nie boi się nawet najdziwniejszych połączeń.
Z jednej strony brutalność wojny, a z drugiej groteska i ironia – Vonnegut nie boi się nawet najdziwniejszych połączeń.

Pomimo że historia dotyka ciężkich i poważnych tematów, to samo jej przedstawienie wcale takie nie jest. Książka jest pełna absurdu i groteski, dwóch cech rozpoznawczych prozy Vonneguta, momentami niemal ociera się o granice dobrego smaku, ale wciąż pozostaje w jego ramach. Albert Monteys świetnie poradził sobie z oddaniem w rysunkach ducha opowieści Vonneguta, a ciemne, chłodne barwy i wręcz dosadne ilustracje tylko podkreślają wydarzenia fabularne dotyczące walk. Bo gdy przechodzimy do czasów po wojnie, zmienia się też kolorystyka – jest dużo jaśniejsza, cieplejsza i sprawia, że od razu czujemy się bezpieczniejsi, pewniejsi swojego miejsca na Ziemi i przyszłych wydarzeń. Jednak nie da się ukryć, że ten optymizm jest tylko powierzchowny, a autorzy nie zostawiają nam złudzeń: nasza przyszłość zależy tylko od nas i raczej nie rysuje się zbyt pozytywnie…

Komiks stworzony na podstawie najsłynniejszej powieści Kurta Vonneguta to pozycja wpisująca się idealnie w obecne czasy. Na każdej stronie podkreśla bezsens wojny i to, jak władza deprawuje ludzi. Uważam, że co najmniej kilku osobom ze wschodu przydałoby się jej przeczytanie, by zrozumieli, jak wielką krzywdę wyrządzają całym narodom swoimi poczynaniami i dbaniem o swoje ambicje. Będąc komiksem antywojennym Rzeźnia numer pięć, czyli Krucjata dziecięca, nie pozostawi nikogo obojętnym i nie da o sobie łatwo zapomnieć.

SZCZEGÓŁY
Tytuł: Rzeźnia numer pięć, czyli Krucjata dziecięca
Tytuł oryginalny: Slaughterhouse-Five: The Graphic Novel
Wydawnictwo: Egmont
Scenarzyści: Kurt Vonnegut, Ryan North
Ilustrator: Albert Monteys
Tłumaczenie: Jacek Żuławnik
Typ: komiks historyczny
Data premiery: 23.02.2022
Liczba stron: 192
ISBN: 9788328150942

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Kurt Vonnegut to nazwisko, które kojarzy mniej lub bardziej chyba każdy fan literatury. Można nie znać jego twórczości, ale sama postać obca już tak do końca nie jest. Jego Rzeźnia numer pięć to bodajże najbardziej antywojenna i najlepiej znana pozycja spośród tych, które napisał....Zdarza się. Recenzja komiksu Rzeźnia numer pięć, czyli Krucjata dziecięca
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki