SIEĆ NERDHEIM:

Mała figurka z wielką grozą. Recenzja komiksu Rytuały

To miała być biografia Caravaggia… ale powstała mozaikowa opowieść o tajemniczych figurkach z wielkimi siusiakami. Czyżby faktycznie po to, żeby móc „umieścić wielkiego fi*ta na okładce”, jak ustalono w jednym z wywiadów z Álvaro Ortizem? Uspokoję was, że dzieje się tu znacznie więcej cudów i dziwów!

Rytuały składają się z fragmentów i miniaturek, z których dopiero po jakimś czasie wyłania się większa historia. Przez kilka pierwszych będziecie głównie bawić się w „gdzie jest figurka”, wielu czytelnikom komiks może się wydać równie niejasny czy rozbity, jak CudotwórcaYaiezowi. Mogliście się już zorientować, że ja akurat bardzo lubię takie składaki. Ortiz zostawia swoją opowieść w stanie permanentnego, kilkukrotnego niedopowiedzenia i grozy, co z kolei kojarzyło mi się do pewnego stopnia z twórczością Borji Gonzáleza. To daleka asocjacja, ale może są jakieś ciemne oceany, którymi wspólnie płyną komiksiarze z Półwyspu Iberyjskiego? A może to do nas trafia stamtąd głównie wołanie niosące strach przed ukrytym, prawdziwym sensem życia?

Żeby was nie zrazić, pędzę zaznaczyć, że konstrukcja Rytuałów jest luźna z założenia, a co ma się wyjaśnić, zostanie opowiedziane do końca. Czyli dowiecie się, o co chodzi z figurką z okładki i jakie ciemne moce w sobie skrywa, Ortiz ma plan. Niewątpliwie i nieuchronnie nastrój zrobi się nieco Mignolowy, ale też groteskowy. To zasadniczo komediohorror z elementami erotyki.

Materiał spinający wszystkie fragmenty w całość to historia studentów sztuki zaintrygowanych magazynem antykwariatu, który znajduje się zaraz pod wynajmowanym przez nich mieszkaniem. Odkrywają tam wielkie pudło dziwnych figurek ewidentnie związanych z jakimś starożytnym kultem płodności. Ten wątek jest przerywany rozmaitymi miniaturami, na przykład o komiksiarzu zbierającym materiały do powieści graficznej poświęconej Caravaggiowi (tak, to element autobiograficzny), dziewczynie pracującej na kamerce czy aktorach wpadających w krwawy szał. Znajdziecie tu ciekawostki historyczne i metafizyczne przypowieści. W każdej ukrywa się mały gościu z wielkim…

Możliwe, że cartoonowa, okrągła kreska Ortiza nie jest estetyką, jaka kojarzy się od razu z mroczną groteską, ale sprawdza się w niej znakomicie. Dzięki miękkości obrazu atmosfera całości staje się wyważona i grawituje jednak w stronę komedii. Na sam koniec przekonacie się, że to doskonałe rozwiązanie. Jeśli znacie Murderabilia (także wydane u nas przez Timofa), wiecie, że ten autor świetnie wykorzystuje niefrasobliwość swojego rysunku. A jeśli nie będzie to dla was czytelne po pierwszych dwóch rozdziałach Rytuałów,przekonacie się w finale.

Czytając Ortiza, pobawcie się w szukanie tropów, bo nie tylko figurki łączą poszczególne rozdziały. Czasem jakiś gadżet czy postać powtórzy się w różnych kontekstach, gdzieś w tle, jak typowy easter egg. Ale jeśli nie bawi was mieszanie wątków, zwodzenie czytelnika czy to, że może się on na chwilę zgubić w fabule jak jej bohaterowie, Rytuały pewnie was zirytują. Przyznaję też, że dla mnie osobiście końcówka to mieszanka czystej grozy z melancholią, ale jej pofragmentowana forma nie musi odpowiadać każdemu.

Rytuały można zaklasyfikować jako domestic weird, okultyzm bliskiego zasięgu, tak bliskiego i codziennego, że momentami komiks przypomina filmy mumblecore. Sporo tu dialogu, mało nagłych zwrotów akcji, chociaż nie raz was zaskoczy. Ortiz pokazuje ludzi spokojnie zajmujących się codziennymi sprawami, stopniowo osuwających się w szaleństwo albo znikających w jakimś mrocznym horrorze, ale jakby po prostu wyszli na spacer. Wszystko to cartoonową kreską, lekko, bez osuwania się w rejony obrzydliwości, groteskowo, ale na luzie. Mimochodem objaśniając pochodzenie świata.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Rytuały
Wydawnictwo: Timof Comics
Autor:  Álvaro Ortiz
Tłumaczenie: Jakub Jankowski
Typ: komiks
Gatunek: horror, komedia
Data premiery: 22.05.2023
Liczba stron: 128
ISBN: 9788367440295

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Mól książkowy, wielbicielka wilków i wilczurów. Interesuje się europejskim komiksem i mangą. Jej ulubione pozycje to na przykład Ghost in the Shell Masamune Shirow, Watchmen (Strażnicy) Alana Moora czy Fun Home Alison Bechdel, jest też fanem Inio Asano. Poza komiksami poleca wszystkim Depeche Mode Serhija Żadana z jego absurdalnymi dialogami i garowaniem nad koniakiem. Czasem chodzi do kina na smutne filmy, kiedy indziej spod koca ogląda Star Treka (w tym ma ogromne zaległości). Pisze także dla Arytmii (arytmia.eu).
To miała być biografia Caravaggia… ale powstała mozaikowa opowieść o tajemniczych figurkach z wielkimi siusiakami. Czyżby faktycznie po to, żeby móc „umieścić wielkiego fi*ta na okładce”, jak ustalono w jednym z wywiadów z Álvaro Ortizem? Uspokoję was, że dzieje się tu znacznie więcej cudów...Mała figurka z wielką grozą. Recenzja komiksu Rytuały
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki