Gender queer to termin oznaczający osoby będące gdzieś pomiędzy, niebinarne, a może w ogóle poza płcią. Taku właśnie jest Maia Kobabe, którenu autobiografię wydała u nas Centrala. I tak, nie da się tu ominąć zagadnienia nowych zaimków, jakiemu poświęcony jest także wstęp do tego komiksu.
Wprowadzenie napisała Karolina Fedyk, odpowiedzialna za konsultację przy polskiej edycji Gender queer. Z kolei w blurbach znajdziecie Stop Bzdurom – jak widać ten komiks to szerszy projekt, nie tylko autorski, ale i wydawniczy. To świadome tłumaczenia, w tym wypadku autorstwa Huberta Brychczyńskiego. Taka właśnie ma być cała oferta wydawnicza Centrali – Miłość, życie, śmierć. A rano zrobimy jajecznicę, a może jednak coś wege?
Gender queer pojawia się pod idiomem „Życie”, który ma towarzyszyć powieściom graficznym i autobiografiom – a tym dokładnie jest ten komiks. Ale dobre hasło przewodnie niesie ze sobą wiele sensów. Autoru chodzi przecież właśnie o życie – odnalezeniene siebie w gąszczu możliwości jak w ukochanej bibliotece, gdzie dokładnie zna się położenie półek z fantastyką.
Maia Kobabe zawsze byłu nerdem. Zanim pochłonęły jenu rozważania nad sobą i swoim miejscem w społeczeństwie, były książki, a potem fanfiki – oczywiście na pierwszym miejscu te do Władcy pierścieni. I o tym też jest ten komiks – o czytaniu, korzystaniu z popkultury, pisaniu. Znajdziecie tu lektury formacyjne ważne chyba dla wszystkich miłośników fantastyki na całym świecie, bez względu (czasem o dziwo) na nasze poglądy społeczno-polityczne czy ustrojowe sympatie. Sztuka pozwala nam odkrywać nowe, nienormatywne sposoby na życie, więc na półce Kobabe pojawią się klasyki, wydana niedawno w Polsce seria Tamory Pierce o Alannie, mangi boys love, kasety (!) Davida Bowiego. Spodziewajcie się wspólnych wzruszeń.
Ciało, ta skóra, w której żyjemy, nie zawsze jest naszym sprzymierzeńcem. Pozwala czytać i słuchać muzyki, kąpać się w jeziorze, biegać po drzewach… jednak zawsze ma aspekt płciowy, niekoniecznie seksualny, niewątpliwie społeczny i biologiczny. Większość z nas przechodziła dojrzewanie burzliwie, ale dla osób niebinarnych czy tych o innej płci niż stwierdzona przy urodzeniu jest prawdziwym koszmarem. Dla Kobabe jednym z najtrudniejszych momentów była pierwsza miesiączka. Ta część jenu autobiografii wywoła w was pewnie różne refleksje. Dla mnie jedna rzecz stała się uderzająca – dzieciaki często są na bakier z higieną, ale czasem wynika to z prawdziwej niezgody na ciało i jego rozwój. I wtedy zwykły „trening podpaskowy” naprawdę niczego nie poprawi.
Gender queer to historia cielesności, seksulaności i po prostu bycia sobą na co dzień. Czasami skojarzy wam się z komiksami Bechdel, kiedy indziej z mangą Moje lesbijskie doświadczenia w walce z samotnością. Jej bohaterka, jak Kobabe, ma w zasadzie zadowalającą relację z rodzicami, co jednak nie chroni jej przed brakiem poczucia jakiegokolwiek sensownego związku ze swoim ciałem i płciowością. Być może ta perspektywa przyda się zupełnie normatywnym rodzicom osób, które nie mieszczą się w ramach pojętych jako typowość. Czasem po prostu jest trudno i trzeba się ze sobą samum/samym/samą poużerać.
Czy autobiografia Mai Kobabe to podręcznik i odpowiedź na wszelkie pytania dotyczące niebinarności? Absolutnie nie, nie ma też takich ambicji. Autoru opowiada tę historię po to, żeby wejść z innymi w dialog, dodać otuchy, pokazać swoją perspektywę. A może z tego samego powodu, z którego generalnie pisze się pamiętniki – żeby spojrzeć z dystansu, zwłaszcza jeśli komuś innemu też mogłoby to coś dać. Dla czytelnika to dopiero początek drogi. Zacznie w dobrym momencie, nieco po Gender queer Centrali, Wydawnictwo Poznańskie opublikowało polskie tłumaczenie Dziewczy, kobiety, innej, gdzie z kolei zdecydowano się na klasyczne ono/jego – jeśli traficie na rozmowę z tłumaczką Agą Zano, bardzo prawdopodobne, że usłyszycie o tym, co motywowało jej decyzję. Te dwa podejścia do tłumaczenia zaimków mogą wam poświadczyć jedno – jesteśmy na początku drogi, tak jak Kobabe w okresie, o którym narysowału komiks. A dobrze mieć wokół siebie interesującą drużynę, gdy się wyrusza w taką trasę. Chodziażby typową dla nerda – fikcyjnych postaci i innych zakochanych w nich czytelników.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Gender queer. Atobiografia
Wydawnictwo: Centrala
Scenariusz i rysunki: Maia Kobabe
Tłumaczenie: Hubert Brychczyński
Typ: komiks
Gatunek: autobiograficzny
Data premiery: styczeń 2021
Liczba stron: 240