SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja komiksu A Bunch of Jews (A Minyen Yidn)

jews cover

Trina Robbins jest jedną z matek założycielek Wimmen’s Comix (którego ekskluzywne wydanie dostało niedawno Eisnera). To autorka kobiecych, emancypacyjnych, feministycznych historii, dziś będących już klasyką gatunku. Tym razem występuje w roli redaktorki zbioru komiksów opartych na opowiadaniach jej taty – Żyda z okolic Białegostoku.

Wszystkie minihistorie dzieją się w sztetlu Duboje – dziś Dubaje na Białorusi (któremu już bliżej do Pińska), kiedyś Duboja. Nie dowiadujemy się dokładnie, jakimi językami mówili mieszkańcy tej malutkiej miejscowości, gdy żył tam ojciec Robbins, Muttel Perechudnik (a w Ameryce Max B. Perlson). Na pewno przeklinano w jidysz, marzono o kotletach, modlono się po hebrajsku. Pierwowzór komiksu został spisany w pierwszym z tych języków, więc to pewnie nim posługiwali się na co dzień Żydzi z Duboji. Wiemy też, że szerokim światem były dla jej mieszkańców Białystok i Ameryka, do której wielu wyemigrowało uciekając przed „malowniczą” biedą tamtych regionów.

jews 1

W przedmowie do zbioru Robbins pisze, że cały projekt: szukanie tłumaczy i sponsorów, kontaktowanie się z rysownikami, zarażanie innych komiksiarek i komiksiarzy miłością do zaginionego świata sztetla i jego niewielkiej, zgranej społeczności, miało być dla niej rodzajem odkupienia win: wcześniej nie tylko nie interesowała się pisarstwem ojca, ale wręcz dystansowała się od niego. „Chciałam, żeby był Amerykaninem, jidysz był czymś obcym” („I wanted him to be American, Yiddish was foreign”). To schemat często powtarzany przez dzieci imigrantów, które wstydzą się akcentu rodziców, ich dziwnej kuchni, nostalgii za „prawdziwym domem”. Robbins odcięła się od twórczości ojca do tego stopnia, że nie miała w domu ani jednego egzemplarza jego książki – dopiero jej córka sprawiła, że pojawiły się z powrotem w rodzinie.

Robbins musiała najpierw zamówić tłumaczenie opowiadań ojca, żeby móc je przeczytać i zachwycić się sposobem, w jaki odmalował kresy swojej młodości. To bardzo klasyczne anegdotki o mądrości rabinów, biednych prostaczkach zawsze spadających na cztery łapy, niespełnionych miłościach i wiecznym kombinowaniu, jak zdobyć pracę lub coś do jedzenia. Nie różnią się od opowiadań Izaaka Babla, fragmentów Singera, nie mają w sobie może magii tekstów Icyka Mangera, ale mnóstwo szczegółów i wspaniałe dialogi.

jews 2

A Bunch of Jews zbiera prace wielu rysowników. Wszystkie są czarno-białe (oprócz psychodelicznej okładki Barbary „Willy” Mendes), i mają jak najdokładniej oddać ubiory ubogich Żydów (jak ze Skrzypka na dachu), tych bardziej „miejskich” i wykształconych oraz wygląd chatek i ulic sztetla. Nie wszystkie są równie mistrzowskie, do najlepszych należy na przykład Bizness ilustrowany przez Steve’a Leialohę (Fables). To właściwie jeden wielki dialog złożony z powitań i pozdrowień, typowych dla społeczności Duboji, komentowanych szeroko przez narratora jako żywo przypominającego Gepetto. Podobnie klasyczne są rysunki do Faydo, historii wilczurka ilustrowanej przez Jen Vaughn (zupełnie nie przypominają jej stylu w Adventure Time, a samo opowiadanie może się trochę kojarzyć z Nemrodem Schulza). Pełen detali i bardzo realistyczny jest także The Lamed-Vovnik Anne Timmons opowiadający o mężczyźnie, który być może był jednym ze „świętych za życia”, podtrzymujących porządek na świecie samym swoim istnieniem. Żeby etnografii stało się zadość, do zbioru trafiło nie tylko Kotletn (zilustrowane przez Roberta Triptowa z Gay Comix) o tęsknocie za tym boskim jedzeniem, ale także przepis na nie – i nie są to zwykłe polskie mielone. Ten pojedynczy panel narysowała Caryn Leschen z Wimmen’s Comix i Twisted Sisters.

A Minyen Yidn jest zbiorem lekkich, realistycznie rysowanych historii o bardzo bajkowych przedwojennych kresach zaludnionych przez mniejszości etniczne. Nie znajdziecie w nich krytyki społecznej ponad tę, jaką uprawiali rabini doradzając swoim sąsiadom, jak trochę lepiej żyć. To obraz dużo bardziej sielankowy (mimo biedy i głodu) niż u Singera czy Oza (gdy pisze na przykład o dzieciństwie swoich rodziców w Opowieści o miłości i mroku). Krótko mówiąc, to klasyczna literatura, którą dobrze się czyta, ma sporą wartość pamiątkową… I chyba tyle. Nie jest tak przełomowa jak Wimmen’s Comix, ale nie taki był cel wydania tego zbioru. A Bunch of Jews ma zachwycać bajkowością, pokazywać zaradność i filozoficzne podejście do życia ludzi z Duboji. To czytelnik, jeśli chce, może sobie dopisać do komiksu kontekst historyczny.

jews 3

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: A Bunch of Jews (A Minyen Yidn)
Wydawnictwo: Bedside Press
Autor: Trina Robbins, Max B. Perlson
Typ: powieść graficzna
Gatunek: wspomnienia
Data premiery: 30 kwietnia 2017
Liczba stron: 80

Ilustracje pochodzą z Amazon.com oraz recenzji Hope Nicholson i Foosy Pendragon

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Mól książkowy, wielbicielka wilków i wilczurów. Interesuje się europejskim komiksem i mangą. Jej ulubione pozycje to na przykład Ghost in the Shell Masamune Shirow, Watchmen (Strażnicy) Alana Moora czy Fun Home Alison Bechdel, jest też fanem Inio Asano. Poza komiksami poleca wszystkim Depeche Mode Serhija Żadana z jego absurdalnymi dialogami i garowaniem nad koniakiem. Czasem chodzi do kina na smutne filmy, kiedy indziej spod koca ogląda Star Treka (w tym ma ogromne zaległości). Pisze także dla Arytmii (arytmia.eu).
<p><strong>Plusy:</strong><br /> - anegdotki z życia sztetla<br /> - bajkowy nastrój ze Skrzypka na dachu<br /> - klasyczne opowiadania i rysunki<br /> - lekki, zróżnicowany zbiór</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - trochę zbyt bajkowo<br /> - różny poziom rysunków</p>Recenzja komiksu A Bunch of Jews (A Minyen Yidn)
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki