SIEĆ NERDHEIM:

Prawo do dobrego finału, czyli recenzja książki Uniwersum Metro 2033. Prawo do zemsty

Metro 2033. Prawo do zemsty 1

30 sierpnia 2017 roku. Tego dnia zakończyła się moja dwumiesięczna przygoda u boku stalkera Daniły oraz pozostałych mieszkańców dworca. Poprzednie dwie części z góry zaplanowanej na trylogię serii Denisa Szabałowa nagrodziłem wysokimi ocenami, chwaląc szeroką wiedzę autora na temat militariów, a także charakterystyczny styl pisania, przypominający Metro 2033 Dmitrija Głuchowskiego. To wszystko jest już przeszłością, historia Daniły została definitywnie (?) zakończona, a mi pozostało jedynie w miarę rzetelnie zrecenzować dostarczony przez twórcę finał. Czy ostatecznie było na co czekać?

Zacznijmy jednak od szybkiego skrótu minionych wydarzeń. Stalkerzy z dworca, wraz z wojskowymi i członkami tajemniczego bractwa wyruszają z misją podbicia legendarnych magazynów krajowej rezerwy żywności. Gdy docierają na miejsce, na jaw wychodzi oszustwo uknute przez tych ostatnich. Okazuje się, że prawdziwym celem podróży było wyprowadzenie ze schronu większości zdolnych do walki mężczyzn, a następnie dokonanie rzezi na pozostałych mieszkańcach. Oszukany i pogrążony w żałobie Daniła odkrywa nowe prawo zezwalające na pozbawienie życia drugiego człowieka, a jest nim prawo do zemsty. Prowadzony ślepą furią, pieszo przemierza przez tundrę ponad tysiąc kilometrów, by jak najszybciej dotrzeć do rodzinnego schronu, a raczej tego, co z niego zostało.

Jak łatwo można się domyślić, fabuła Prawa do zemsty skupia się na próbie odwetu za szkody poczynione mieszkańcom dworca. Dobrynin wraz z oddziałem złożonym z młodych chłopców ocalałych po wyrządzonej rzezi wyrusza na kolejną wyprawę, by ostatecznie rozliczyć się zarówno z bractwem, ich liderem, jak i z Pułkownikiem, przywódcą domu Daniły, który być może miał swój udział w podstępie wroga. Przy okazji postanawia odszukać legendarnego Zoologa, tajemniczego stalkera będącego domniemanym, nieznanym wcześniej krewnym głównego bohatera. W trakcie realizacji misji okazuje się jednak, że siła ognia przeciwnika znacznie przewyższa skromne zasoby naszej grupy i nieuniknione będzie zawiązanie sojuszy i przeprowadzenie pełnowymiarowego konfliktu zbrojnego. W tym momencie coś w książce zaczyna się psuć.

Metro 2033. Prawo do zemsty 2

Powieść niestety nie reprezentuje jakości, jakiej spodziewałem się po finale trylogii. Mam wrażenie, że w trakcie procesu tworzenia autor zwyczajnie się wypalił i na siłę szukał sposobu na zamknięcie wątków, a także doprowadzenie opowiedzianej historii do końca. Skutkuje to bardzo nierównym poziomem wydanej książki. Pierwsza połowa w niczym nie różni się od tego, do czego przyzwyczaiło nas Prawo do użycia siły oraz Prawo do życia. Daniła prowadzi pod swoim przywództwem małą grupę stalkerów i, tak jak w poprzednich częściach, kluczem do zwycięstwa jest umiejętne stosowanie taktyki, a także wzajemna współpraca między członkami składu. Później jednak dochodzi do eskalacji konfliktu i cały klimat cechujący pozycje wcześniejsze gdzieś ulatuje. Do gry wkraczają czołgi, wyrzutnie rakiet, transportery i szlag trafia poczucie zaszczucia, tak ważne dla serii Metro 2033.

Nie jest to jednak jedyny mankament zakłócający pozytywny odbiór powieści. Drugi problem dotyczy trofeum Daniły z końcówki Prawa do życia, czyli naszpikowanego elektroniką kombinezonu. Jeśli wcześniej można było mieć wątpliwości co do śmiertelności naszego bohatera, to po przeczytaniu książki zostały one rozwiane. Dobrynin bez problemu przyjmuje na klatę wiadra ołowiu, wykonuje kilkumetrowe susy, w skrócie: gra rolę jednoosobowej armii. Jestem przekonany, że taka technologia rzeczywiście istnieje i może być wykorzystywana w celach militarnych, ale przemiana bohatera w nieśmiertelną maszynę do zabijania spowodowała, że nawet przez chwilę nie przejmowałem się jego losem. Ciężko wykrzesać emocje, gdy w trakcie potyczki wynik jest z góry przesądzony. Raz tylko można było kwestionować zwycięstwo Daniły, lecz to trochę za mało jak na pełnowymiarową powieść.

Wszystko to, co wymieniłem może znalazłoby swoich zwolenników i w ogólnej ocenie Prawa do zemsty nie jest aż tak dużą wadą. Największy zarzut mam do końcówki książki, kiedy to wątki zostają zamknięte, a pierwsze skrzypce zaczynają grać anomalie. Nie wiem, co wpłynęło na Szabałowa, że tak postanowił poprowadzić fabułę, ale z większym bałaganem nie spotkałem się od dawna. Od mieszanki światów równoległych, przejść międzywymiarowych i innych wytworów wyobraźni twórcy pod koniec lektury złapałem się za głowę. Jeżeli wcześniej napisałem przy okazji recenzji, że finalne wydarzenia są moim zdaniem przekombinowane, to chciałbym w tym momencie posypać głowę popiołem. Już w poprzednich książkach mieliśmy pewien wstęp do tematu anomalii, ale to, co się dzieje w ostatniej powieści Szabałowa bije wszystkie poprzednie zdarzenia na głowę.

Metro 2033. Prawo do zemsty 3

Czy Prawo do zemsty jest złą książką? Jako odrębna powieść pewnie nie, ale jako ostatnia część trylogii mocno mnie zawiodła. Autorowi wyraźnie zabrakło pomysłu na zamknięcie wątków, gdzieniegdzie można zaobserwować wymyślanie wydarzeń na siłę, lecz najbardziej przeboleć nie mogę utraty klimatu poprzednich tytułów. Widać próby osiągnięcia zjawiskowego efektu, ale szkoda, że rozwiązano to kosztem „duszy” serii. Mówiąc krótko: “Nie o taki finał nic nie robiłem”. Szkoda.

Szczegóły:

Tytuł: Uniwersum Metro 2033. Prawo do zemsty
Wydawnictwo: Insignis
Autor: Denis Szabałow
Typ: Powieść
Gatunek: Fantastyka
Data premiery: 14.06.2017
Liczba stron: 471
ISBN: 9788365743138

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękujemy wydawnictwu Insignis.

NASZA OCENA
5.5/10

Podsumowanie

Plusy:
+ akcji nie brakuje nawet przez moment
+ mimo wszystko jest efektownie

Minusy:
– klimat serii został wyparty przez czystą akcję
– momentami widać brak pomysłu na książkę
– zakończenie, które zostało mocno przekombinowane

Sending
User Review
5 (1 vote)

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
1 Komentarz
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Sylwka | unserious.pl
6 lat temu

Mnie również mocno zawiodło zakończenie. Przez większą część książki miałam wrażenie, że autor „jedzie na oparach”. Klimat poprzednich dwóch części uleciał bezpowrotnie, a do tego tak wiele wątków pozostało bez odpowiedzi.

Snah
Snah
W skrócie na mój temat: zmęczony student, zawzięty rzeźbiarz tekstów, entuzjasta dobrej książki, oddany gracz. Urodziłem się w 1995 roku i jestem rówieśnikiem takich filmów jak Desperado i Batman Forever. Wolny czas spędzam przy dobrym kryminale lub innej wciągającej produkcji. Swoją karierę recenzencką prowadzę nieprzerwanie od 2013 roku tworząc mniej lub bardziej udane oceny wszelkiej maści tytułów. Do ekipy NTG trafiłem przypadkiem i zostałem na dłużej. W chwili, gdy to czytasz jestem dumnym redaktorem bloga i troskliwym członkiem ekipy.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki