SIEĆ NERDHEIM:

GRY NASZEGO DZIECIŃSTWA Część druga

SUMO

Skrzaty – Leśne przygody

Dla niektórych może być to herezja, ale za dzieciaka dużo bardziej lubiłem Skrzaty niż Kapitana Pazura. Pierwszym powodem był z pewnością poziom trudności. Pierwsza z wymienionych produkcji była dużo prostsza, a przez to dla kilkuletniego mnie bardziej przystępna. Poza tym bajkowa stylizacja grafiki, możliwość grania wojownikiem z toporem lub magiem i niezwykle dobrze zaprojektowane poziomy sprawiały, że gra nie nudziła mi się ani przez chwilę.

Obraz

Submarine Titans (2000)

Strategia czasu rzeczywistego z 2000 roku. Akcja przenosi graczy do podwodnego świata, w którym przychodzi im nie tylko walczyć między sobą, ale również z tajemniczą rasą Silikonów. Nie zliczę, ile godzin spędziłem, grając wraz z bratem w ową produkcję. Co ciekawe za sprawą GOG-a udało mi się w ostatnim czasie powrócić do Submarine Titans i pomimo ponad dwóch dekad gra mi się w niego niezwykle przyjemnie i szkoda tylko, że ze względu na wiek tytułu nie można już grać przez internet.

Obraz

Metin 2 (2005)

Jaki serwer? Które królestwo? Mental czy body? Te pytania przychodzą mi do głowy jako pierwsze, gdy tylko pomyślę o Metinie 2. Zaraz obok pojawiają się obrazy zarwanych nocek przy expieniu wspólnie ze znajomymi czy też wagarów, żeby na przykład móc uczestniczyć w specjalnych wydarzeniach lub zwyczajnie nacieszyć się zrobionym właśnie koniem bojowym. Ta gra to ogrom mojego dzieciństwa i raz na jakiś czas wraca mi ochota, żeby ją zainstalować, ale za każdym razem się powstrzymuję. Nie chcę bowiem zepsuć sobie doskonałych wspomnień. Zamiast tego włączam soundtrack, który do teraz (zwłaszcza Enter the East) rodzi dreszcze i wywołuje łezkę w oku. A odpowiadając na pytania z początku: Monastyr, Jinno, mental.

Obraz

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Marcin Gontarski
Marcin Gontarski
Ponton lubi pisać i rozmawiać o kinie, o serialach, o popkulturze. W życiu osiągnął zawodowy spokój - pracuje jako kinooperator w warszawskim kinie Iluzjon, gdzie poza nośnikami cyfrowymi ma okazje wyświetlać filmy z taśmy 35mm. Tą wiedzą również lubi się dzielić. W chwilach wolnych gra na PS4, pije piwo oraz marzy o tym, aby spotkać Stevena Spielberga i Petera Stormare'a. Pocieszna mordeczka, która kocha Star Wars, Blues Brothers i Cinema Paradiso. Znalazł swój Nerdheimowy,, redakcyjny dom :) Dojrzał do tego, aby założyć własnego bloga i tak sobie dzierga swoje przemyślenia i publikuje swoje opinie.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki