Na Ziemi trwa wojna z cywilizacją Trisolaris. Choć od faktycznej inwazji dzieli nas jeszcze czterysta lat, konflikt jest wyraźnie odczuwalny. Sophony, sztuczna inteligencja zminiaturyzowana do wielkości pojedynczej cząsteczki, blokują postęp fizyki zaburzając działanie m.in. zderzaczy hadronów. Ponadto, dzięki wykorzystaniu splątania kwantowego, te niewyobrażalnie skuteczne pluskwy przekazują Trisolaranom na bieżąco informacje o tym, co mówią i robią ludzie. Wrogowie mają dostęp do wszystkich ziemskich działań, niczego nie można przed nimi ukryć. Takiej walki jeszcze nie prowadziliśmy.
Nigdzie nie jest bezpiecznie, zbliża się całkowita zagłada ludzkości. Kiedy opinia publiczna otrzymuje pełen obraz tej sytuacji, wybucha panika. Liu Cixin w całej trylogii wydaje się nie mieć złudzeń, gdy chodzi o racjonalność i zaradność masy w obliczu globalnego zagrożenia. Tłum nie jest racjonalny, rządzi się emocjami, czeka na wybrańca, kogoś, kto go obroni, kto zadecyduje za wszystkich, na kogo będzie można zrzucić odpowiedzialność. Znajdują się tacy, którzy pragną tej władzy. Jednak ważniejsi są ci, którzy ją dostają, mimo że woleliby nie mieć z nią nic wspólnego.
ONZ i międzynarodowe organizacje militarne czy naukowo-militarne stają się powoli światowym rządem. Na tym wysokim szczeblu w końcu rodzi się pomysł, jak przechytrzyć Sophony. Żadna informacja na Ziemi nie jest bezpieczna? Niekoniecznie. Prawdziwa tajemnica to taka, o której wie tylko jedna osoba. Dlatego wybranych zostaje czterech „pierwszych”, tzw. Wallfacerów. Ich zadaniem jest opracować plany obrony Ziemi. Otrzymują prawie absolutną władzę, nielimitowane zasoby finansowe, mogą realizować każdy pomysł, byle tylko go nie zdradzili. Trzech z nich to znane, wpływowe figury: neuronaukowiec, były prezydent Venezueli i sekretarz obrony USA. Czwartym zostaje Luo Ji, zwykły astronom i socjolog, człowiek znikąd.
Luo Ji jest głównym bohaterem Dark Forest. Zostaje Wallfacerem na samym początku wojny. Potem, dzięki rozwojowi hibernacji, wróci do tej roli po dwustu latach. Pojawi się także w ostatniej części trylogii Liu, Death's End, gdy Trisolaranie będą już blisko Ziemi. To postać jak z Diuny, planująca „fintę wewnątrz finty w fincie”, chociaż daleko mu do miłośnika dworskich rozgrywek o władzę i wpływy. Knuje i oszukuje, bo nie ma innego wyboru. Snuje podstępy i stawia na szali nie tylko swoje życie, a wolałby chwytać dzień.
W Dark Forest Liu pokazuje, jak wojnę toczy się w gabinetach, ale także rozgrywa wielką kosmiczną bitwę decydującą o losach Ziemi na wiele lat, a może i do końca. Rozwijanie projektów Wallfacerów daje mu możliwość zarysowania ewolucji nauki, ale też odmienności rozwiązań, których mogą chwytać się jednostki i masy, miotając się pomiędzy brakiem nadziei, hedonizmem, optymizmem i arogancją. Konstruuje tu dwóch bardzo racjonalnych, a jednak podejmujących różne decyzje bohaterów, Luo Ji i Zhanga Beihai'ego – wojskowego chcącego kształtować losy świata i uratować ludzkość.
Tytuł książki wziął się z odpowiedzi Liu na paradoks Fermiego: skoro prawdopodobieństwo powstania życia w kosmosie wydaje się całkiem spore, dlaczego nie znajdujemy żadnych oznak jego obecności? Odpowiedź chińskiego autora brzmi: to nie z powodu przeszacowania tego prawdopodobieństwa ani z powodu wielkości wszechświata. Galaktyki są pełne cywilizacji, dość mądrych, by nie dać się zobaczyć i unicestwić. Żyjemy w ciemnym lesie i za każdym razem, kiedy zapalimy ognisko, zdradzamy swoją obecność i narażamy się na atak.
Cixin Liu powiedział, że jego trylogia „pokazuje najgorszy z możliwych wszechświatów, wszechświat, w którym życie jest tak mroczne i ciężkie, jak tylko można sobie wyobrazić” („shows the worst of all possible universes, a universe in which existence is as dark and harsh as one can imagine”; z eseju dla wydawnictwa Tor). Przy czym to bardzo ludzki kosmos. Jak dotąd, gdy na naszej planecie dobrze rozwinięta technicznie cywilizacja stykała się ze słabiej stechnicyzowaną, ta druga nie miała szans na przeżycie. Nikt nie wysyłał do Indian czy Aborygenów naukowców, żeby sprawdzili, jak można nawiązać pokojową współpracę i dialog. Nie ma podstaw przypuszczać, że poza Ziemią byłoby inaczej.
„Napisałem o najgorszym z możliwych wszechświatów w nadziei, że możemy postarać się o Ziemię najlepszą z możliwych” („I wrote about the worst of all possible universes […] out of hope that we can strive for the best of all possible Earths.”). Nawet Trisolaranie są pod coraz większym wrażeniem bogactwa kulturowego ludzkości. Czy sztuka może nas ocalić? Czy ocaliła Majów?
Poza wizją ciemnego lasu, Liu proponuje dwa fundamentalne prawa kosmicznej socjologii :
1. Przetrwanie to podstawowa potrzeba cywilizacji.
2. Cywilizacja rośnie i rozwija się nieustannie, podczas gdy suma materii we wszechświecie pozostaje taka sama.
Główną siłą ewolucji jest przetrwanie gatunku, ale jednocześnie zmienność. Czy jednostki zawsze podejmują decyzje, zgodne z postulatem tego przetrwania? Czy chcą takie podejmować? I jak się to przekłada na działania przywódców całych cywilizacji?
Ta część trylogii (recenzja pierwszego tomu The Three Body Problem) Liu Cixina zrobiła na mnie największe wrażenie. To wielka zasługa epickiej wyobraźni wizualnej autora oraz postaci Luo Ji, człowieka, który naprawdę poważnie myśli nad każdym krokiem i jest gotów ponieść konsekwencje swoich wyborów. W tym sensie jest „twardy”, podobnie jak wspomniany wyżej Zhang Beihai. Każdy z nich reprezentuje inną wizję losów świata, ale żadnemu nie przychodzi łatwo dokonać aktu agresji. Jak można się zorientować, w Dark Forest jednostki wydają się decydować o całej ludzkości. W tym kontekście to bardzo klasyczna książka o wielkich ludziach podejmujących strategiczne decyzje, jak cytowana w niej Legend of the Galactic Heroes Yoshiki'ego Tanaki. Ostatnia część trylogii ma za to, być może, zupełnie inną wymowę. Ale dyskusja o tym wciąż się toczy.
Podsumowanie
Plusy:
+ wspaniała, wielowymiarowa postać Luo Ji
+ intrygujący Zhang Beihai
+ doskonały wątek Wallfacerów i ich przemyślnych planów
+ jasna wizja zachowania się ludzkich mas w obliczu zagrożenia
+ nieprzewidywalne zwroty akcji i rozwiązania zagadek wszechświata
Minusy:
– raczej smutna i pesymistyczna powieść
Najlepsza książka sf jaką czytałem. Dużo lepsza od pierwszego tomu. Trzeci jestem w trakcie i muszę chwilę odpocząć 🙂
Do zalet dodam wspaniałe prowadzenie wątków i wykorzystanie pozornie mniej intensywnych wątków do niespodziewanych zwrotów, wręcz wybuchów, akcji.
No i dzięki wielowymiarowym postaciom i ich wyborom (zarówno pierwszego i drugiego planu) to momentami jest wręcz moralitet – wielokrotnie zadawałem sobie pytanie „co ja bym zrobił”, „co byłoby dla mnie ważne”. A już przy Battle of Darkness to prawie przestałem czytać, takie to było trudne, nierozwiązywalne wręcz. A jednocześnie to właśnie była „wybuchowa” kontynuacja pozornie pobocznego lub wręcz zakończonego wątku. I fantastyczne nawiązanie (miniatura? model?) do głównej koncepcji powieści – „ciemnego lasu”. No i w trzecim tomie ten wątek wchodzi na główną scenę.
I dwa poziomy fabuły – opisany konflikt pomiędzy Ziemią a Trisolar, który jest kształtowany przez strach przed kimś /czymś jeszcze stokroć groźniejszym, o czym wiemy że istnieje, choć tylko pośrednio. To daje tej książce jeszcze jakąś większą epickość, głębię świata.
A sama koncepcja „ciemnego lasu” i napisanie wokół niej TAKIEJ powieści spowodowała że trochę inaczej patrzę na newsy astronomiczne, kosmologiczne, kolejne planety pozasłoneczne, kolejne AU pokonywane przez Voyagera z informacją o naszej cywilizacji. W tym ciemnym lesie może lepiej nie palić ogniska?