SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja 2. sezonu serialu Mr Robot

Mr Robot

Mr Robot podbił serca ludzi na całym świecie i zgarnął wysokie oceny krytyków, opowiadając o próbie zniszczenia panującego systemu przez młodego hakera Elliota Andersona. Remi Malek, aktor odgrywający główną rolę, otrzymał za nią nagrodę na festiwalu Emmy, odpowiedniku Oscarów dla seriali telewizyjnych. Fani z niecierpliwością czekali na kontynuację przygód grupy fsociety. Czy drugi sezon spełnił pokładane w nim nadzieje? Zapraszam do dalszej lektury.

Jak wiadomo z poprzednich odcinków, plan naszych bohaterów mimo wielu przeszkód dochodzi do skutku. Świat pogrąża się w chaosie po zniknięciu wszelkich danych bankowych. Elliot budzi się w SUV-ie należącym do Tyrella Wellicka, byłego pracownika Evil Corp, a później sojusznika Sandersona. Problem pojawia się, gdy wychodzi na jaw, że właściciel pojazdu zaginął bez śladu. Kwestia ta jest jednym z głównych tematów, który przewija się przez dwanaście odcinków drugiego sezonu. Poza nim mamy też wątek poszukiwań sprawców zamieszania przez FBI, a także grające coraz większą rolę w życiu bohaterów Dark Army. W przeciwieństwie do pierwszych odcinków, przedstawiona historia jest wielotorowa i mniej spójna. Skutkiem tego jest brak spektakularnego finału, którego mogliśmy uświadczyć w pierwszym sezonie. Nie oznacza to, że fabuła w jakikolwiek sposób zawodzi. Nie zabrakło niespodzianek czy też nagłych zwrotów akcji, choć daleko im do poziomu poprzednika.

2

Widz w serialu ponownie został umieszczony w głowie Elliota i mimo że na ekranie pojawia się znacznie rzadziej niż dotychczas, obserwujemy świat tak jak on. Efektem tego jest fakt, że raz jeszcze doświadczymy sporego twistu fabularnego spowodowanego urojeniami i zobaczymy dość ciekawy zabieg montażowy, przedstawiający przedawkowanie i brak snu w formie błędu jądra systemu operacyjnego. Jednak to wszystko już było, tyle że w innej otoczce i ponowne stosowanie tych samych sztuczek nie bawi tak samo. Z tego powodu po paru odcinkach do serialu wkrada się nuda, która trzyma się nas aż do końca, mimo paru prób zadziwienia widza.

Nowością drugiego sezonu jest kolejny bohater, na pewien sposób główny ze względu na czas obecności na ekranie. Jest nim agentka FBI Dominique DiPierro. I na tej postaci na chwilę się zatrzymam. Przeglądając strony internetowe dotyczące serialu często czytałem opinie, że Dom to jedna z nielicznych pozytywnych osób, jakie mogliśmy zaobserwować. Sam jednak w trakcie oglądania darzyłem ją zgoła odmiennymi uczuciami, gdyż mnie zwyczajnie irytowała. Nie potrafię powiedzieć, czy przyczyną jest styl gry obrany przez Grace Grummer, czy jej sposób walki z grupą fsociety. Każde jej pojawienie się powodowało jednak u mnie jedynie uczucie niechęci, pogłębiające się wraz postępami w fabule. Do samej gry aktorskiej nie mam żadnych zastrzeżeń – wyłącznie do samej postaci.

3

Scenografia i udźwiękowienie utrzymują poziom pierwowzoru, co w tym przypadku nie jest żadną ujmą dla drugiego sezonu. Sztywno ustawiona kamera, surowe wnętrza i elektroniczna ścieżka dźwiękowa sprawdzają się tak samo dobrze jak wcześniej. Są to jedyne dwa elementy, które w potwierdzonym już trzecim sezonie mogą ponownie pozostać niezmienione i dalej będą przeze uznawane za plus.

2 sezon Mr Robota z pewnością nie zrobił takiej furory jak pierwowzór. Niestety, widz zaskoczony raz staje się wyczulony na dane zabiegi fabularne i powielenie ich nie da tak pozytywnego efektu. Mam nadzieję, że przy następnych odcinkach twórcy ponownie wespną się na wyżyny swoich umiejętności i stworzą coś, co nas zszokuje i wbije w fotel. A pole do manewru mają w tej kwestii nieograniczone – tak samo jak fantazja Elliota.

NASZA OCENA
7/10

Podsumowanie

Plusy:
+ koniec końców to jest ten sam dobry Mr Robot
+ scenografia i udźwiękowienie trzymają poziom

Minusy:
– czasem wieje nudą
– zabiegi fabularne są wzięte żywcem z pierwszego sezonu
– postać Dom momentami potrafi zirytować

Sending
User Review
5/10 (1 vote)

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Snah
Snah
W skrócie na mój temat: zmęczony student, zawzięty rzeźbiarz tekstów, entuzjasta dobrej książki, oddany gracz. Urodziłem się w 1995 roku i jestem rówieśnikiem takich filmów jak Desperado i Batman Forever. Wolny czas spędzam przy dobrym kryminale lub innej wciągającej produkcji. Swoją karierę recenzencką prowadzę nieprzerwanie od 2013 roku tworząc mniej lub bardziej udane oceny wszelkiej maści tytułów. Do ekipy NTG trafiłem przypadkiem i zostałem na dłużej. W chwili, gdy to czytasz jestem dumnym redaktorem bloga i troskliwym członkiem ekipy.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki