Lubię wcielać się w detektywów, kolekcjonuję komiksy Blacksad, a w przeszłości naoglądałem się kreskówek w stylu Motomyszy z Marsa – gra o krokodylim detektywie musiała więc zwrócić moją uwagę. Styl graficzny, jak na mój gust, ma ona aż zbyt retro, ale kiedy przeczytałem na Steam, że gra jest połączeniem przygodówki z elementami RPG, platformówki i brawlera, to moje brwi uniosły się wysoko. To… to może do siebie pasować. Na obecną chwilę BROK oferuje darmowy prolog, pierwszy z sześciu obiecanych rozdziałów.
Tytułowy bohater jest antropomorficznym krokodylem (co jest wyjaśnione przez mutacje) – detektywem, złotą rączką i samotnym ojcem, który dorabia jako zapaśnik na nocnych walkach w wirtualnej rzeczywistości. Ma imponującą listę talentów, sympatyczny brzusio i zamieszkuje cyberpunkową dystopię podzieloną między tych mieszkających pod elegancką kopułą i tych, co nie mają tyle szczęścia. Nasz gad, jak przystało na prywaciarza, zalicza się do tej drugiej kategorii i klepie biedę. Rachunki wciąż spływają, dzieciaka trzeba utrzymywać, więc gadzina nie wybrzydza w zadaniach, przyjmując nawet podejrzanych klientów – takich jak pewien nerwowy kocur, co wydzwaniał do niego od rana.
Świat Broka jest rysowany ręcznie, w stylu pasującym zarówno do Żółwi Ninja, jak i postaci z opakowań płatków śniadaniowych. Nie ma wątpliwości, że twórcy celują w klimat lat 80-90. Ducha tamtych czasów czuć też w sterowaniu. Wystarczył mi rzut oka na klawiszologię, by przypomnieć sobie epokę, kiedy jeszcze układ „wsad” nie był rozpowszechniony i każdy tytuł oferował inną gimnastykę dla palców. Bez wahania sięgnąłem po pada i polecam ten wybór, nawet jeśli domyślny rozkład klawiszy was nie odstraszy – w bijatyki gra się lepiej tą metodą.
BROK nie zawodzi złożonych obietnic, to zręczna hybryda przygodówki point&click z klasycznym beat’em up. Między trybem detektywa i walką możemy swobodnie przełączać się jednym kliknięciem, aby np. wskoczyć w trudno dostępne miejsce, rozwalić przeszkodę albo wywołać burdę. Szkoda, że skok nie jest dostępny uniwersalnie, ale z czasem można się przyzwyczaić i rozgrywka przebiega płynnie. W walce nie mamy dużej puli ciosów (standardowe combo, uppercut, szarża, ataki z wyskoku, uniki i specjalny combos), ani możliwości rozwoju ponad znajdywanie innych narzędzi do bicia pyszczydeł. W prologu nie spotkamy wielu przeciwników, wśród których dominują urocze kocie roboty. Na wstępie walka jest prosta, dynamiczna acz nie obfituje w atrakcje, a jedynym wyzwaniem byli oponenci używający broni dystansowej – miałem kłopot, by wyczuć ustawienie postaci do uniku. Pokonywanie niemilców zapewnia nam doświadczenie i gotówkę, a zgodnie z klasyką ruchomych naparzanek przeszkody terenowe można rozwalać dla znajdziek. Część potyczek jest opcjonalna i do uniknięcia, jeśli podejmiemy alternatywne ścieżki przygody (elementy rpg bardzo zręcznie uzupełniają rozgrywkę).
Elementy przygodowe i dialogi są również inspirowane klasyką gatunku. Tu pooglądamy przedmiot pod lupą, tam wskoczymy na pudła, gdzie indziej będziemy zatykać skrzynkę pocztową nadmuchiwanym miśkiem. Po drodze pogadamy z napotkanymi postaciami, zbierzemy poszlaki i wykonamy poboczne zadania, chociaż doświadczenie spływa tylko z walki (i pozwala rozwinąć jedynie siłę ataku, poziom zdrowia oraz czas ładowania specjalnego ciosu). Na przejście dema zeszły mi dwie godziny, w tym krótkim czasie gry upchnięto jeszcze garść mini-gierek wypełniających rolę zagadek i przeszkód, a nawet sekwencję platformówkową. Przerywniki pojawiają się na tyle często, by nie było chwili na nudę, ale wszystkie są minimalistyczne. Po przejściu rozdziału możemy jeszcze, w stylu gier Davida Cage’a, zobaczyć drzewko naszych wyborów i porównać je z innymi graczami.
Dodajmy do tego system przesłuchań (polegający na łączeniu poszlak w pary) i mamy grę wypchaną mechanikami bardziej niż bandzioch Broka kanapkami. Zapowiada się, że reszta rozdziałów będzie podobna i chociaż tempo wprowadzania mini-gier jest wyważone, od masy jednorazowych gimmicków wolałbym bardziej rozwiniętą podstawową rozgrywkę. Szczęśliwie Brok jest miłośnikiem reklam, kolekcjonowanie ich kodów QR umożliwia otrzymanie podpowiedzi do zadania w danej lokacji. Można też, tak jak ja to zrobiłem, wykorzystać je, aby przyśpieszyć sobie wykonanie nużących puzzli. Utknięcie nikomu nie grozi.
Żywa oprawa graficzna sugeruje lekką produkcję, potencjalnie przyjazną młodszym graczom, ale już w prologu postacie poruszają tematy morderstw, wiary, samobójstwa, alkoholizmu i zdrady małżeńskiej. Moim zdaniem kontrastuje to z obraną estetyką i stawia pytanie: jak głęboko twórcy będą chcieli drążyć dojrzałe sprawy? Jakby opisać ten dysonans… to jak czytanie fanfiction do starej kreskówki – zaczyna się lekko, przyjemnie i nostalgicznie, po czym wyskakują wątki dla dorosłych, a ja waham się przed przewróceniem kolejnej strony, ponieważ z taką infantylną oprawą albo mnie to rozśmieszy (choć nie powinno), albo zniesmaczy. To nie BoJack Horseman, Brok prędzej zrobiły karierę jako twarz opakowania od kredek.
BROK the InvestiGator łączy w sobie sprawdzone rozwiązania, ale jak na razie nie oferuje nic nowego od siebie, taka ocena w przedziale 5-6/10. Obiecujący jest system wyborów i zbierania poszlak, choć dopiero w pełnej wersji będzie można to należycie ocenić. Kto powinien więc czekać na BROK-a? Jeśli grafika wywołuje u ciebie przyjemne wspomnienia sprzed ekranu telewizora CRT, to być może będziesz bawić się świetnie. Jest w tytule potencjał, bo oferuje on interesującą kombinację rozwiązań, które proszą się o rozbudowanie (chętnie powitałbym rozwinięcie etapu przesłuchania i wspominaną już walkę) – a jeszcze większy, by uczynić go idealną grą dla młodszych odbiorców, co zaprzepaszczają kłopotliwe tematy. Nawet jeśli te elementy pozostaną na obecnym poziomie i twórcy utrzymają tempo rzucania graczowi coraz to nowszych atrakcji pod nos, to może w zupełności wystarczyć, by dało się spędzić kilka godzin pełnych urozmaiconych wyzwań w klimacie retro. Zaletą jest też całkiem przyzwoita (chociaż niepełna) polska lokalizacja.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł: BROK The InvestiGator – Prologue
Wydawca: Cowcat
Producent: Cowcat
Data premiery: 2021 (PC), 2022 (konsole)
Platformy: PC
Recenzowany egzemplarz: PC