SIEĆ NERDHEIM:

Najseksowniejsza męska niania na świecie. Recenzja serialu Turn Up Charlie.

KorektaLilavati

Cover Turn Up Charlie

Naboki:

Idrisa Elby nie trzeba nikomu przedstawiać. Wspaniały aktor, znany z takich hitów jak Pacific Rim, Prometeusz czy serii filmów Thor. Gwiazda serialu Luther. W 2018 r. wybrany najseksowniejszym mężczyzną świata na łamach tygodnika PEOPLE. Spotkać go można także pod pseudonimem Big Driis jako dj-a. I właśnie ta ostatnia informacja jest ważna w kontekście tej recenzji. Głównie dlatego, że Turn Up Charlie opowiada o dj-u, który, próbując wrócić na szczyt, zostaje nianią. Jest to także debiut reżyserski Idrisa, więc zapowiadało się gorąco.

Ostatecznie do ciepła słonecznej Ibizy trochę zabrakło, głównie przez fakt, że serial nie do końca wie, jaki chce być. Jego największą wadą są przeskoki czasowe. Pierwsze 3-4 odcinki skupiają się na relacji Charliego z Gabrielą. Starają się pokazać, jak przyjaźń między nimi kiełkuje i jak trudne początki przyszło im razem przeżyć. Przedstawione zostają nam też wszystkie ważniejsze postacie drugoplanowe. Następne trzy odcinki to ponowna droga Charliego na scenę dj-ską. Wtedy na pierwszy plan wychodzą relacje z Sarą oraz to, jak nasz bohater bardzo zatrzymał się w czasie w kontekście muzyki.

Charlie i Gabi

W końcowych dwóch odcinkach przenosimy się z bohaterami na Ibizę, gdzie Charlie ma swój wielki powrót/ponowny upadek. Wszystko to brzmi jak materiał na przynajmniej 3 sezony, gdzie wątki budowane są powoli i z odpowiednim dawkowaniem. Ten telegraficzny skrót powoduje wielką frustrację na koniec, a postacie po prostu znikają z ekranu.

Mam sentyment do tych wszystkich rozwleczonych seriali komediowych pokroju Przyjaciele czy Jak poznałem waszą matkę. Im więcej odcinków i ciągniętych w nich wątków, tym więcej czasu na zżycie się z bohaterami. Brakuje mi tego strasznie tutaj, bo czuję się, jakbym dostał tylko przedsmak jakiegoś serialu komediowego. W Turn Up Charlie postacie nie są skomplikowane emocjonalnie i większość to kalki. Ostatnią wadą jest nierówność humoru. Mamy tu oczywiście żarty w skali od „haha genitalia” do „smaczki popkulturowe”, tyle że były odcinki, które przesiedziałem w ciszy i takie, które rozbawiły do łez. I przy tej długości sezonu powoduje to niesmak mieszany z niedosytem.

Dość jednak marudzenia, bo przecież plusy też są w tym serialu obecne. Elba, mimo że gra praktycznie siebie (tyle że w nieudanej wersji), robi to z pełną gracją, bawiąc się przy tym dobrze. Gabi, choć początkowo denerwuje jak mało która postać, to ostatecznie dzięki świetnej chemii z Charliem daje radę. Drugoplanowe postacie nie męczą, choć, tak jak wspomniałem, boli mnie, że wyciągane są wtedy, kiedy są potrzebne, a kiedy ich czas się kończy, są usuwane razem z wątkiem.

Charlie i ta druga

Moje serce skradły głosy oraz muzyka. Jeśli chodzi o to pierwsze, po prostu świetnie mi się słuchało uroczego łamanego angielskiego przemieszanego z językami afrykańskimi, tworzącego klimat tego świata, w którym Charlie czuje się najlepiej, a skąd próbuje uciec. Mała rzecz, a cieszy. Jako że to serial o dj-u, to muzyka musiała zagrać i tak też się stało. Dobrana świetnie i puszczana tylko, żeby budować odpowiedni nastrój. Nie za dużo i nie za mało. Playlista na Spotify godna polecenia.

Zbierając to wszystko do kupy, mam mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo dobrze się to wszystko ogląda, ale pozostaje ogromny niedosyt i poczucie zmarnowanego potencjału. Panu Elbie życzę o wiele lepszych seriali w przyszłości, a może nawet jakiegoś dużego filmu. Was zachęcam do sprawdzenia Turn Up Charlie na własnej skórze i wyrobienia sobie opinii. Ja wracam do czekania na kolejny sezon Luthera.

Jurkir:

Zwykle preferuję rozpisać informacje o serialu samemu, ale w tym wypadku dodam tylko uwagi oraz ustosunkuję się do opinii Szymona, ponieważ wszystko, co esencjonalne o tym serialu do powiedzenia, zostało zapisane powyżej. Moja opinia nie będzie zbytnio się różnić od jego, ale postaram się wprowadzić dodatkowe elementy pozwalające na zrozumienie naszego zmieszania tą produkcją.

Rzeczą, która przede wszystkim niszczy odbiór, jest całkowita zmiana narracji serialu po trzecim odcinku. W pierwszej fazie, jak już wspomniał kolega, cała akcja toczy się wokół relacji Charliego i Gabrieli oraz powierzchownego zarysowania postaci drugoplanowych, tylko że nie jest to jedyną kwestią wyróżniającą tę część produkcji. W jej trakcie linia czasowa jest dosyć zwarta. Chodzi o to, że gdy kończy się odcinek, akcja następnego dzieje się praktycznie od razu po nim.

Charlie i Sara

Później jest całkowicie inaczej. Nie dość, że cały rozwój bohatera, który zaistniał w ciągu pierwszych odcinków, został pominięty oraz wyparty z pamięci twórcy, to na dodatek scenarzysta postanowił w pełni odmienić Charliego. Główny bohater stał się typowym dupkiem, wciśnięto mu relację z matką Gabs, którą niby twórcy robią, ale nie do końca. To wszystko jest jak jeden wielki bałagan. Pomiędzy odcinkami występują znaczące przerwy, jeśli chodzi o czas, a twórcy w ich trakcie zmieniają status quo postaci.

Wszystko to tworzy wielki miszmasz, który psuje odbiór tego serialu. Całość ratowana jest przez świetną obsadę aktorską oraz to, jak zarysowane zostały postacie. Tutaj po raz pierwszy rozminę się opinią z kolegą współrecenzentem, ponieważ moim zdaniem rola Gabi od samego początku jest cudowna, a przemiana, którą bohaterka przeszła wraz z rozwojem fabuły, jest jednym z najlepszych elementów produkcji. Co do postaci drugoplanowych, nie rozumiem zbytnio wysnutej tezy o tym, że ci bohaterowie są wyciągani tylko wtedy, gdy są potrzebni, ponieważ o ile w kwestii Davida i Della jestem w stanie się z tym zgodzić, to nie w przypadku pozostałych.

Jeśli chodzi o zdjęcia i muzykę, to nie ma się tu czego doczepić. Muzyka jest klimatyczna, wpasowująca się idealnie w bohaterów i ich kręgi kulturowe, do tego pokazanie różnych lokalizacji wpływa znacząco na odbiór zarysowania bohaterów, tylko że…

Charlie i David

…w głowie widza rodzi się pytanie, czy to wszystko, co w ramach tego otrzymuje, czyli zmiany statusu quo postaci, rozwiązanie relacji, zrezygnowanie z części wątków i zastąpienie ich gorszymi oraz oklepanymi, jest za to należną zapłatą?

Tak jak powiedział przedmówca, mam bardzo mieszane uczucia co do serialu. Mimo wszystko nie chciałbym, by powstał kolejny sezon, ponieważ dobrzy aktorzy niech idą realizować się w czymś lepszym, a młodej odtwórczyni Gabi życzę owocnej kariery, ponieważ po tym występie na to zasłużyła.

Kącik muzyczny


 

 

 

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Turn Up Charlie
Data premiery: 15 marca 2019
Reżyser: Idris Elba, Gary Reich
Studio Filmowe: Netflix
Typ: Komedia
Obsada: Idris Elba, Piper Perabo, Frankie Hervey, JJ Feild

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Szymon "Naboki" Junde
Szymon "Naboki" Junde
Z wielką mocą łączy się wielka odpowiedzialność. Moją jest akurat tworzenie gier. Poza tym uwielbiam o nich pisać, czytać i zbierać wszystkie znajdźki. Stały bywalec łódzkich game jamów i portów gier. Jak kończy się prąd w ścianie, to wyciągam planszówki. Gdybym nie studiował informatyki to pewnie poświęciłbym się miłości do filmów. Zapytany o ulubiony serial, odpowiadam, że obejrzałbym jeszcze raz wszystkie sezony Bojack Horsman. Do zainteresowań dopisuję czasem gotowanie i niezobowiązujący wypad na żagle. Moim duchowym zwierzęciem jest dostojna świnka.
<p><strong>Plusy:</strong> <br /> + Charlie i Gabi <br /> + oprawa audiowizualna </p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - długość sezonu <br /> - niektóre postacie drugoplanowe <br /> - przeskoki czasowe <br /> - zmiany kreacji bohaterów </p>Najseksowniejsza męska niania na świecie. Recenzja serialu Turn Up Charlie.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki