SIEĆ NERDHEIM:

Uciekając w głąb siebie. Recenzja komiksu Podwodny Spawacz

KorektaLilavati

Podwodny Spawacz Okładka

Wcale a wcale się o to nie prosiłem. Kiedy zabierałem się za recenzowanie, zamierzałem skupić się głównie na oderwanych od rzeczywistości przygodach osiłków w trykotach, a tu niespodzianka. Minęły lata, a ja na półkach mam coraz więcej pozycji zupełnie niezwiązanych z modernistyczną mitologią popkultury amerykańskiej. Nie mam pojęcia, jak dotarłem do momentu, w którym zamykam czarno-biały, skrajnie refleksyjny tom opowieści o gościu spawającym przydenne elementy infrastruktury platformy wiertniczej i czuję się przy tym, jakbym kilka godzin spędził, patrząc w karykaturalnie wyraziste zwierciadło.

Odczuwane przeze mnie podobieństwo nie opiera się jednak na kwestiach oczywistych. Jack, czyli główny bohater, pracuje ciężko jako (uwaga, niespodzianka) podwodny spawacz u wybrzeży Nowej Szkocji. Zajęcie to, jak by karkołomne nie było, zbliża zawziętego fachowca do ojca – głębinowego łowcy kosztowności, który utonął przed laty, nurkując po wypiciu kilku głębszych. Niestety uciekając w kierunku przeszłości i poświęcając się pracy, Jack oddala się od wyzwań codzienności, a w szczególności od kochającej żony, która już lada moment ma wydać na świat jego potomka.

Podwodny Spawacz Strona Przykładowa

Jak możecie się domyślać, nie jestem nurkiem. Trochę wstyd się przyznać, ale w wodzie opadam na dno w sposób absolutnie niezamierzony. Co prawda zdarzało mi się w robocie obsługiwać spawarkę, ale to nie dlatego Podwodny Spawacz poruszył mnie osobiście. Jeff Lemire pokazuje wyżyny swoich umiejętności analizy i prezentowania skaleczonej ludzkiej psychiki, odwołując się do czynników, które na wielu z nas mają znaczny wpływ. Opowiada o trudnej miłości, ludzkiej wartości ukrywającej się pod gruzem osobistych problemów, i szczerości względem samego siebie, a to wszystko na wielu płaszczyznach formy bardziej zbliżonej do onirycznej fantazji niż do fantastyki per se. Jack fiksuje na punkcie spaczonej relacji z ojcem, która napawa go lękiem co do jego własnej zdolności funkcjonowania jako głowa rodziny, a jednocześnie nie wyklucza dziecięcej miłości i tęsknoty. W sposób niebezpośredni czytelnikowi zadawane są pytania o to, co jest w życiu ważne i czy wszyscy w jakimś stopniu nie zatracamy się w eskapizmie, tak wyeksponowanym w przypadku protagonisty.

Podwodny Spawacz Strona Przykładowa

Możliwe, że nadinterpretuję, ale Lemire skutecznie mnie do tego zmotywował. Ten album jest dziełem całkowicie autorskim i choć Kanadyjczykowi daleko do rysowniczego mistrzostwa, to posiadane umiejętności wykorzystuje w stu procentach, a jego styl jest zdecydowanie rozpoznawalny. Pozbawiona kolorów opowieść za pomocą minimalnej ilości niepewnie stawianych kresek i plam perfekcyjnie przekazuje duszną atmosferę narracji i trafnie nakreśla emocje na twarzach wszystkich postaci, a prosta (choć zdarzają się wyjątki) architektura kadrów podkreśla wagę poszczególnych wydarzeń. Gdy początkowy sceptycyzm minął, bez pamięci dałem nura w tę historię, przestałem analizować graficzne szczegóły i daję słowo, że ogarnęła mnie cisza mrocznych głębin. Po kilkunastu minutach wdychania zapachu matowych stron już doskonale rozumiałem, czemu Damon Lindelof (Lost, The Leftovers, niedługo również Watchmen) w przedmowie przyrównał dzieło Lemire’a do Strefy Mroku.

Podwodny Spawacz Strona Przykładowa

Bywam skrajnie rozdarty w kwestii moich oczekiwań względem dzieł kulturalnych. Przy obcowaniu z muzyką i kinem cieszy mnie w równym stopniu radocha, jak i niepokój lub powodujące chwilową nerwicę katharsis. Ta bardziej emocjonalna strona sztuki komiksowej wciąż w pewnym stopniu mi umyka, więc może przez to Podwodny Spawacz uderzył we mnie mocniej. Z pewnością mogę jednak stwierdzić, że ten tom jest przykładem doskonale poprowadzonej narracji, treści unikającej pretensjonalności w przekazywaniu prawd pozornie oczywistych. Nie każdy odbierze je tak samo, ale każdy powinien spróbować zmierzyć się z tym, co ma do przekazania Jeff Lemire – autor, który wciąż udowadnia, że bez względu na tematykę kocha swoją robotę i zależy mu na zaserwowaniu czytelnikowi czegoś całkowicie szczerego i ociekającego kreatywnością.

Serdecznie dziękujemy wydawnictwu Kboom za podesłanie egzemplarza do recenzji.

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Podwodny Spawacz
Wydawnictwo: Top Shelf Productions/KBOOM
Autorzy: Jeff Lemire
Tłumaczenie: Natalia Niemczyk
Typ: komiks
Data premiery: 06.03.2019
Liczba stron: 224

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Rafał "yaiez" Piernikowski
Rafał "yaiez" Piernikowski
Piszę o głupotach od kiedy tylko nauczyłem się, jak wyglądają literki. Od fanowskiego systemu RPG w czasach podstawówki i opowiadań w ramach lore uniwersum Warcrafta przeszedłem do kulturowej grafomanii. Od lat prowadzę bloga muzycznego Nieregularnie Relacjonowana Temperatura Hałasu, tylko troszkę krócej działam w redakcji Nerdheim. Jako anglista z wykształcenia język traktuję swobodnie, dopóki spełnia swoją funkcję użytkową, co jest zręcznym usprawiedliwieniem mojego nieposzanowania podstawowych zasad. Zawodowo zajmuję się ubezpieczeniami na rynek USA. Prywatnie katuję skrzeczącą muzykę, tony komiksów (Ameryka, Japonia, Europa w tej kolejności), gry video, planszóweczki i składam modele japońskich robotów.
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + doskonała narracja<br /> + szczery minimalizm<br /> + angażujący bohater<br /> + potencjał emocjonalny<br /> + brak pretensjonalności</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> – Lemire nie jest mistrzem rysunku</p>Uciekając w głąb siebie. Recenzja komiksu Podwodny Spawacz
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki