SIEĆ NERDHEIM:

Klątwa Katherine Langford. Recenzja serialu Przeklęta

KorektaJustin
Przeklęta – plakat promocyjny

Producenci Netflixa wzięli sobie aż za bardzo do serca nazwę tworzonego serialu, do tytułowej roli wybierając odtwórczynię, którą zdecydowanie można nazwać przeklętą. Katherine Langford znalazła się bowiem w grupie aktorek kojarzonych z jedną rolą. Niestety rola Nimue nie stanie się jej remedium na łatkę Hanny Baker. Pomimo że Langford  całkiem nieźle odgrywa swoją postać, to niestety cała reszta obsady pozostawia wiele do życzenia. 

Przeklęta – kadr z serialu

 Szczerze powiedziawszy, kompletnie nie wiem, od czego zacząć. Ten serial to całkowite pomieszanie z poplątaniem żenady z głupotą. Zacznijmy od głównej bohaterki. Jako jedyna jest postacią, która ma więcej niż jedną cechę charakteru. Nimue to miła dziewczyna, co wprawdzie nie jest prezentowane w wyrazisty sposób, ale definitywnie można ją tak określić, a zarazem nie daje sobie w kaszę dmuchać i gdy trzeba, nie ma problemu z użyciem przemocy. Trzeba przyznać, że zasobnik umiejętności potrzebnych do zadawania wrogom bólu ma spory. Oprócz szermierczych ma też umiejętności czarnoksięskie, z których raczej dowolnie nie korzysta, ale w sytuacjach kryzysowych stanowią dla niej ratunek. Artur natomiast jest… ehh, nie mogę znaleźć lepszego zwrotu niż pajacem? Bo o ile Merlin (w tej roli Gustaf Skarsgård) dosyć mocno pajacuje i większość czasu chodzi schlany, to przynajmniej ma jakąś konsekwencję w swoich czynach, zamiarach i zachowaniu, natomiast bohater Devona Terella w trakcie serialu zmienia się jak wahadło. Przynajmniej jego siostra jest dużo bardziej logiczną, uporządkowaną postacią. Z postaci warto jeszcze wyróżnić szefa grupy religijnej granego przez Petera Mullana oraz Gawaina (w tej roli Matt Stokoe). Muszę powiedzieć, że obaj spisali się bardzo dobrze, ale to nadal role drugoplanowe. Trzeba jeszcze wymienić trzy postacie, które snują się bez celu w tle: Pym, siostra Iris oraz płaczący mnich. Ten ostatni przynajmniej ma coś więcej do roboty, problem polega tylko na tym, że przez większość sezonu prezentuje się cały umalowany i w kapturze. Rozczarowało mnie, że za tą zasłoną zmarnowano talent aktorski Daniela Sharmana.

Przeklęta – kadr z serialu

Fabuła jest strasznie banalna i oparta na oklepanych motywach. Nimue, która ma się ukrywać, ujawnia moce, przez co zostaje nazwana czarownicą. Potem dostaje odpowiedzialne zadanie, którego nie chce się podjąć. Następują wydarzenia prowadzące do wymordowania jej ludu przez grupę wyznawców innej religii. Protagonistka od umierającej matki dostaje zadanie, które postanawia wypełnić i to jest cała motywacja fabuły. Tego typu zawiązanie akcji widziałem wielokrotnie, a to niczym się nie wyróżnia. Potem dochodzą kolejne oklepane schematy, jak “jestem Twoim ojcem”, “zakochajmy się bez powodu, ale romans musi być”, czy “szalony król”. Nie byłoby nic złego w korzystaniu z gotowych elementów, gdyby reszta scenariusza w jakiś sposób się wybijała. Tylko niestety tak się nie dzieje. Dialogi bardzo często są żenujące. Nie chcę tutaj wchodzić w spoilery, ale w swoich notatkach na temat serialu mam cytatów i opisów scen, które po prostu sprawiały, że ręka wędrowała do czoła.

Przeklęta – kadr z serialu

Szukając pozytywów tej produkcji, przyznaję, że muzyka była całkiem okej. Nie jakoś specjalnie zapadająca w pamięć, ale klimatyczna i pasująca do scen, którym towarzyszyła. Należy też pochwalić twórców za kreatywność w pewnych scenach, które potrafiły zwieść oglądającego. Przykładowo widzimy ujęcia, które zdają się przedstawiać jedno miejsce, napięcie rośnie, a następnie okazuje się, że to kompletnie dwie różne lokacje. Miejscami efekty specjalne były fajne, ale niestety gdzie indziej tragiczne.

Przeklęta – kadr z serialu

Serial Przeklęta okazał się dla mnie wielkim rozczarowaniem. Prosta fabuła, żenujące dialogi, przerost formy nad treścią okazały się za dużym brzemieniem, by docenić niezłą grę aktorską części obsady i kilka nieszablonowych pomysłów. Serial powstał na podstawie książki i nie wiem, czy ona przedstawia to lepiej. Na drugi sezon pozostawiono dosyć ciekawe możliwości rozwinięcia wątków, ale po tym, co zobaczyłem, nie wiem, czy będę chciał to sprawdzić. W tym wszystkim najbardziej mi żal Katherine Langford, bo moim zdaniem to dobra aktorka, choć  ten serial nie pomoże jej w zerwaniu z łatką Hanny Baker.

SZCZEGÓŁY
Tytuł: Przeklęta
Produkcja: Netflix
Producent: Frank Miller, Tom Wheeler
Liczba odcinków: 10
Obsada: Katherine Langford, Devon Terrell, Gustaf Skarsgård
Data Premiery: 17.07.2020

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Jurek Kiryczuk
Jurek Kiryczuk
Za dnia programista, w nocy maniak popkulturowy, który ogląda zdecydowanie za dużo seriali. Oprócz tego pochłania masowo komiksy, filmy oraz gry. Nie lubi dyskutować o muzyce, bo uważa, że każdy gatunek ma w sobie coś do zaoferowania, a sama muzyka powinna łączyć, a nie dzielić ludzi. Dusza humanisty zamknięta w ciele ścisłowca dostaje swoją chwilę, pisząc teksty na tym portalu. Oprócz popkultury i nowinek technologicznych lubi napić się dobrego piwa, a także zasłuchiwać się w podcastach.
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + gra Katherine Langford<br /> + kadry </p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> – głupie<br /> – bezsensowny rozwój bohaterów<br /> – użycie oklepanych motywów</p> Klątwa Katherine Langford. Recenzja serialu Przeklęta
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki