Dzieła popkulturowe zapadające w pamięć to zwykle te, które poruszyły nas swoją historią. Wiele produkcji mających wyśmienite efekty specjalne niestety kuleje na warstwie scenariuszowej, przez co dzieła stworzone przez artystów popadają w zapomnienie. Podczas rozmów o dzisiejszych nowościach kulturalnych bierze się pod uwagę tylko te dwa czynniki, natomiast pomija się aspekt realizatorski. Ten natomiast ma w tym serialu największe znaczenie, bo jest zrealizowany, nie posunę się do stwierdzenia, mistrzowsku, ale w sposób powodujący, że zapamięta się tę produkcję.
Nawiedzony dom na wzgórzu jest adaptacją noweli Shirley Jackson. Osobiście nie miałem okazji przeczytać jeszcze tego klasyka horroru, lecz przeglądając ją pokrótce, a także zapoznając się z informacjami w Internecie znalazłem, że jest to adaptacja raczej luźna aniżeli przeniesiona na ekran jeden do jednego. Tytuł ten został stworzony przez Mike’a Flanagana. Możemy go kojarzyć z reżyserowania takich produkcji jak Oculus, Hush, Ouija: Narodziny zła czy Gra Geralda, w której grała także Carla Gugino (Mali Agenci, Sin City), którą możemy także podziwiać w tym serialu. Aktorki tej jednak nie trzeba chyba nikomu przedstawiać, ponieważ jest ona klasą samą w sobie.
W obsadzie także możemy znaleźć żonę scenarzysty, Kate Siegel. Spokojnie, aktorsko wypada jednak znakomicie, a jej rola w produkcji nie jest poparta jedynie korelacją z twórcą. Na tym jednak znajome twarze się nie kończą. W serialu występują także Henry Thomas I (Wciąż ją kocham, ET, Ouija: Narodziny zła), Elizabeth Reaser (Saga Zmierzch, Ouija: Narodziny Zła), Lulu Wilson (Annabelle Narodziny zła, Ouija: Narodziny zła, Zbaw nas od złego, Player One). Bez obaw, cała obsada nie składa się z osób powiązanych z reżyserem.
Michiel Huisman (Wiek Adeline, Gra o tron), Timothy Hutton (Jack Ryan, Autor Widmo,Wszystkie pieniądze świata), Mckeena Grace (Obdarowani, Amityville: Przebudzenie), to wybory z najwyższej aktorskiej półki. Rozmiar obsady spowodowany jest tym, że oprócz towarzyszenia postaciom w teraźniejszości, mamy także wgląd w przeszłość naszych bohaterów, przez co prawie każdy członek rodziny otrzymuje swój młodszy odpowiednik. Nie rozpisywałem się zbytnio nad tym, kto się wybijał na tle reszty, bo wszyscy prezentują bardzo wysoki poziom. Na pewno trzeba wyróżnić tutaj młodą obsadę, ponieważ nie odstępuje umiejętnościami od swoich starszych kolegów, ale jeżeli już miałbym kogoś wyróżnić, to byliby to zdecydowanie Kate Siegel oraz Michiel Huisman.
Fabuła skupia się wokół rodziny Crainów, którzy wprowadzają się do nawiedzonego domu w celu wyremontowania, a następnie sprzedania go za dużo lepszą cenę. Żeby jednak nie było zbyt kolorowo, w czasie tego procesu zaczynają się dziać dziwne i niewyjaśnione zjawiska, które zmuszają rodzinę do opuszczenia posiadłości. Rzeczywista akcja dzieje się, gdy od wydarzeń opisanych wcześniej minęło już wiele lat. Serial nie boi się wracać do przeszłości bohaterów i robi to w sposób znakomity, wykorzystując artystyczne przejścia, na przykład przy otwieraniu drzwi, piciu czegoś i tym podobne.
Z początku w każdym odcinku jesteśmy zapoznawani z każdą postaci, a także dostajemy okruszki informacji dotyczących życia w nawiedzonej rezydencji oraz tego, co się w niej wydarzyło. Świetne zarysowanie postaci oraz czas, jaki dostajemy, by się z nimi zapoznać, powodują, że zaczynamy pałać do nich sympatią, a to sprawia, że bardziej przejmujemy się ich losami. Od połowy serialu akcja zaczyna się rozwijać, dynamicznie prowadząc do niespodziewanego i bardzo satysfakcjonującego zakończenia. Choć sam finał jest bardzo szokujący, to sama w sobie historia nie jest wielce zawiła. Stwierdziłbym wręcz, że posuwa się liniowo, a odkrywane przed nami tajemnice są tworzone, by zapewnić podkład pod ich rozwiązanie.
Jeśli chodzi o trzymanie się stylistyki horroru, to da się ją wyczuć od owianego bardzo mroczną atmosferą pierwszego odcinka, która ciągnie się przez całą historię. Napięcie i poczucie strachu jest tu budowane i utrzymywane przez cały czas trwania akcji. Oglądający nie wie, kiedy spodziewać się czegoś, co na niego wyskoczy albo jakiegoś dramatycznego zdarzenia. Aczkolwiek jeśli chodzi o jumpscare’y to trudno wprost ocenić, ile razy występują. Spotkałem się z opinią, że pewne wydarzenia określane były jako ten zabieg, przy czym był on bardzo kiepskiej jakości. Zakładając, że właśnie takie były, jestem w stanie się z tym zgodzić, choć sam nie traktowałbym ich jako straszaków.
Ale nie martwcie się, twórcy nie zrezygnowali całkowicie z tego kultowego już zabiegu. Kiedy wprowadzili, moim zdaniem, jeden z niewielu jumpscare’ów, serwował zawał i kończył się rzuceniem wulgaryzmu . Kompletnie inną kwestią jest natomiast motyw ukrytych duchów. W ciągu całego serialu w każdym odcinku przewijały się w tle lub ukryte w elementach otoczeniach nadprzyrodzone istoty. Oglądałem serial, szukając ich. Niestety nie udało mi się, żadnego zauważyć. Analizując potem traktujące o nich wpisy i powracając do odcinków, okazywało się, że faktycznie tam się znajdowały. Podejrzewam, że gdyby udało mi się zobaczyć je w trakcie trwania odcinka, mógłbym się nieźle wystraszyć.
Serial ten jest jedną z lepszych rzeczy, jakie widziałem w tym roku. Zachęcam każdego, nie tylko fana horroru, do zapoznania się z tą produkcją, ponieważ jest zdumiewająco wciągająca, dająca satysfakcję z odbioru oraz wyśmienicie napisana, a także zagrana.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Nawiedzony dom na wzgórzu
Produkcja: Netflix
Reżyseria: Mike Flanagan
Występują: Michiel Huisman, Carla Gugino, Henry Thomas i inni
Typ: Serial
Gatunek: Thriller, Horror, Dramat
Data premiery: 12.10.2018