SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja serialu Lucyfer

1

Wyobraźcie sobie sytuację: diabeł ma dość zarządzania Piekłem, więc bierze sobie wolne, za nic mając sobie zarządzenia swego Ojca. Lucyfer postanawia żyć na Ziemi, pośród ludzi, jak jeden z nich, korzystając przy tym ze wszelkich uciech, jakie ten świat oferuje. Brzmi jak materiał na dobry serial? Ucieszy was zapewne fakt, że taki niedawno powstał. Co więcej, pierwszy sezon właśnie dobiegł końca, dlatego czeka was trzynaście odcinków dobrej, jak mniemam, zabawy.

Kiedy pojawił się pierwszy zwiastun omawianej tu serii, w Internecie zawrzało. W końcu nie od dziś wiadomo, że najwięcej szumu wywołują tematy okołoreligijne. Tym bardziej, że głównym, cóż, nie bójmy się użyć tego słowa: protagonistą miał zostać sam diabeł.

2

Czy dobra zabawa podczas seansu Lucyfera to grzech? Być może. Ale o to nie dbam, bo główny profanator… znaczy bohater, Lucyfer Morningstar (Tom Ellis) zagrany jest świetnie. Widz odnosi wrażenie, że choć nasz tytułowy diabeł nie do końca odnajduje się w ludzkim świecie, to nadal świetnie panuje nad sytuacją. Zdarza się bowiem, że władca Piekła bywa nieco nieokrzesany i brakuje mu obycia, ale zdecydowanie ma to w poważaniu – a za to właśnie można tę postać pokochać lub z miejsca znienawidzić.

Ellis tchnął w tę postać sporo życia, Morningstar nie jest bowiem ucieleśnieniem wszelakiego zła ale raczej, jak sam o sobie mówi, wymierza karę za zło, które ludzie wybierają sami oraz w pełni świadomie. Mimo wszystko widać, że nie potrafi pogodzić się z tym, że obraz podstępnego kusiciela stał się trwałą łatką…

3

…i jednocześnie, najprawdopodobniej nie do końca świadomie, decyduje się na dołączenie do detektyw Chloe Decker (Lauren German), chcąc karać przestępców. Nie jest to jednak jedyny powód, dla którego Lucyfer decyduje się na taki krok. Bohaterowi udaje się zostać współpracownikiem Chloe dlatego, że żadna kobieta (lub mężczyzna, a co!) nie jest w stanie mu się oprzeć. Pan Morningstar potrafi nie tylko nakłonić każdego do współpracy, ale jest w stanie wyciągnąć z niego najgłębsze pragnienia. Wyjątkiem jest oczywiście wspomniana detektyw Decker. Tak samo jak wyjątkiem jest to, że w jej towarzystwie Lucyfer jest w pewnym sensie bardziej wrażliwy fizycznie, co niekoniecznie dobrze może się skończyć. Jednak w myśl schematu „ciekawość przed rozumem” oraz faktem, że niewieloma sprawami bohater się przejmuje, równie niewiele sobie z tego faktu robi.

4

Główną linią fabularną są więc perypetie Lucyfera i Chloe, ale nie dajcie się zwieść, wszystko jest bardziej zagmatwane, niż mogłoby się wydawać. W końcu Piekło nie może istnieć bez swojego zarządcy, dlatego Amenadiel, anielski brat Lucyfera, zostaje wysłany przez Boga, by sprowadził upadłego anioła tam, gdzie jego miejsce. Sytuacja z Amenadielem jest o tyle ciekawa, że nie dość, że na czas nieobecności Morningstara musi zarządzać Piekłem, to jeszcze nikt nie potrafi uwierzyć w to, że jest jego bratem. W końcu obaj mają różne kolory skóry.

Nie jest to jednak jedyna sprawa, co do której wszyscy mają jakieś wątpliwości. Lucyfer opowiada bowiem bez przejęcia każdemu, kto tylko zechce go posłuchać o tym, że jest diabłem. W końcu nie kłamie, prawda? W każdym razie wszyscy przekonują się o jego prawdomówności prędzej czy później, jedyną osobą, która z jakiegoś powodu ma z tym problem, jest Chloe. Trudno powiedzieć dlaczego tak się dzieje, była w końcu świadkiem tego, jak Lucyfer używa swej nadludzkiej siły, a na samym początku, jak sama zauważyła, Morningstar wyszedł ze strzelaniny bez szwanku – a znalazłoby się jeszcze kilka podobnych sytuacji. Chociaż momentami trochę to irytuje, najpewniej to, że detektyw Decker wmawia sobie, że wszystkie te zjawiska mają jakieś racjonalne wytłumaczenie, odegra w fabule jakąś większą rolę. Lucyfer bowiem w końcu mięknie i zdaje sobie sprawę, że w jakiś pokręcony sposób, niekoniecznie romantyczny (chociaż kto wie, czy w końcu do tego nie dojdzie), zależy mu na pani detektyw do tego stopnia, że może uznać ją za przyjaciela.

5

Ale serial ten nie jest jedynie grą trzech aktorów. Równie dobrze sprawdzają się postacie drugoplanowe. Wspomniałam, że Lucyfer jest właścicielem ekskluzywnego klubu Lux? Nie? Zatem czym prędzej nadrabiam. Skoro diabeł postanowił skorzystać z ziemskich uciech, nie mogło oczywiście zabraknąć motywu alkoholu i seksu, a tym, poza samymi gośćmi, przepełniony jest lokal Lucyfera. Całym interesem zarządza Mazikeen „Maze” (Lesley-Ann Brandt), kobieta-demon w ludzkiej postaci. Również i w jej wypadku widać pewne nieokrzesanie, równie ciekawe, chociaż zupełnie inne od tego, które obserwujemy w przypadku Lucyfera.

Poznajemy także byłego męża Chloe, Daniela Espinozę (Kevin Alejandro), również detektywa, który stara się naprawić swój związek ze wspomnianą bohaterką. Dzieje się to z różnym skutkiem, wszak tam, gdzie pojawia się diabeł, pojawiają również kłopoty. W końcu wiele osób pragnie śmierci Morningstara lub nie życzy mu dobrze – chociaż i jego zwolenników zdecydowanie nie brakuje. W przypadku Dana pojawiają się również echa przeszłości, niekoniecznie tej dobrej, w końcu każdy kiedyś coś przeskrobał, prawda? Nawet Chloe, która – choć jest ucieleśnieniem dobra – miała… cóż, ciekawą przeszłość. Ale nie jestem tu od tego, by cokolwiek spoilerować!

6

Podsumowując: Lucyfer jest naprawdę dobrym serialem. Nie jest to może produkcja bardzo od widza wymagająca, ale jako produkt rozrywkowy idealnie spełnia swoją rolę. Seria przepełniona jest również dobrym, niewymuszonym humorem, a producenci świetnie połączyli wszystkie wątki, tworząc ciekawą fabułę. To zdecydowany powiew świeżości na rynku wieloodcinkowych produkcji, do którego warto sięgnąć.

Ocena 8,5/10

Plusy:
+ świetna obsada aktorska
+ świeżość fabularna
+ mimo kontrowersyjnego tematu serial nie jest niesmaczny
+ dobre efekty audiowizualne

Minusy:
– momentami irytuje naiwność bohaterów

Autor: Deneve

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Izabela „Deneve” Ryżek
Izabela „Deneve” Ryżek
Studiowałam archeologię, ale nasze drogi w końcu się rozeszły. Wannabe redaktor, pisarka po godzinach. Bloguję, gram, czytam, oglądam. Prawdopodobnie nie starczy mi życia na nadrobienie papierowo-ekranowych zaległości. Kocham fantastykę, kryminały, thrillery. Gdybym mogła być postacią z gry, byłabym Bulbasaurem.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki