SIEĆ NERDHEIM:

Czym grozi zstąpienie do Studni Wstąpienia? Recenzja książki Studnia wstąpienia.

Młody idealista Elend, marzący o realizacji swej utopii.
Młody idealista Elend, marzący o realizacji swej utopii.

Jako że suspense nie jest moją mocną stroną, już na samym starcie powiem, że Brandon Sanderson to jeden z moich ulubionych autorów szeroko rozumianej fantastyki. Pozostaje dla mnie przede wszystkim pisarzem fantasy, ale wiem, że tworzy też całkiem niezłe science-fiction, które mam zamiar wypróbować. W każdej swojej książce Sanderson prezentuje czytelnikowi jakiś ciekawy pomysł, na którym często opiera całą treść powieści. Studnia Wstąpienia to druga część trylogii o Ostatnim Imperium i nie stanowi wyjątku od tej reguły. Znaczące jest też to, że jakością nie odstaje od pierwszego tomu, stanowiącego wprowadzenie do historii.

Tym razem autor zaserwował mi polityczny dramat z wieloma polemikami, dużą ilością konfliktów, wewnętrznych interesów i agentur zewnętrznych w tle. Większość czasu spędziłem wraz z bohaterami w auli gromadzącej przedstawicieli królestwa zarządzanego na kształt monarchii stanowej, pośród dyskusji dotyczących bieżących prób uporządkowania i polepszenia życia różnych grup społecznych. Oczywiście każdy reprezentant chce czego innego i dba o swoich, co nie ułatwia osiągnięcia konsensusu i stanowi trudny orzech do zgryzienia dla rządzącego Elenda Venture. Przyznam, że zupełna zmiana charakteru opowieści na thriller polityczny (pierwszy tom przedstawia konflikt partyzantów ze znacznie silniejszym wrogiem) to zaskakujący, ale ostatecznie udany zabieg, choć i nie bez wad. Na szczęście dla autora te debaty są niewątpliwie dobrze napisane i nie nudzą. Jednak mimo wszystko odczuwałem pewien niedosyt adrenaliny.

Bohaterami głównymi są Elandel, świeżo upieczony władca Luthandel, stolicy królestwa, oraz towarzysząca mu protagonistka pierwszej części, Vin. Elandel jest idealistą, który chce urzeczywistnić swoją utopię w podległym mu rejonie. Uwidacznia się także jego bolesna nieświadomość braku jakiejkolwiek szansy na spełnienie tych marzeń. Na domiar złego, jego enklawę okupują trzy wielkie armie. Musi nawigować między zagrożeniami z zewnątrz oraz wewnętrznymi i wychodzi mu to różnorako. Pomaga mu w tym Vin, która umie spalać wszystkie metale, co jest bardzo rzadką umiejętnością magiczną. Jest przy tym weteranką walk partyzanckich i wie, gdzie mogą się ukrywać szpiedzy oblegających armii. Zna też zakamarki miasta, co stanowi nieodzowną pomoc przy planowaniu jego obrony.

Styl Sandersona jest niezmiernie epicki, pozbawiony jakiejś szczególnej brutalności. Autor zdecydowanie najlepiej sprawdza się w dużych, ważnych scenach. Umiejętnie buduje napięcie, zmierzając do punktu kulminacyjnego, który sam w sobie nigdy nie rozczarowuje. Potrafi także rozładować nastrój kilkoma dialogami czy też luźnymi scenami. Jego książki nie dłużą się, co więcej, również tej nie miałem ochoty odkładać na półkę po kilku stronach. Zawsze chciałem wiedzieć, co się stanie dalej, jak to wszystko się rozwinie. To niewątpliwie dowód kunsztu Amerykanina, co trzeba docenić.

Świat przedstawiony jest nieznacznie rozwinięty w stosunku do Z Mgły Zrodzonego. Poznałem lepiej stolicę i jej najbliższe okolice, ale dalsze regiony tylko majaczą gdzieś w oddali. Przydałoby się odsunięcie akcji od Luthandel, przynajmniej na jakiś czas, by właśnie inne miejsca mogły się lepiej zaprezentować. Samo centrum jest oczywiście ciekawe i nie można narzekać w nim na nudę, ale też nie trzeba ograniczać się tylko do niego. Jestem przekonany, że autor ma w głowie masę pomysłów na ciekawe lokacje, tylko musi dać im szansę. Oprócz tego pojawił się nowy metal, a wraz z nim efekt jego wykorzystania. Świat został także poszerzony o unikalną istotę fantastyczną, ale jaką konkretnie, tego zdradzić już nie mogę. Ogólnie uniwersum tylko nieznacznie się rozrasta, co może stanowić wadę, ale za to rzeczy dodane są naprawdę dobrej jakości i przemyślane.

Bohaterowie poboczni nie zawodzą, zwłaszcza ci, którzy przeżyli wydarzenia z pierwszej części. Co ważne, nie pozostają oni na nie obojętni, zmieniając się w zależności od tego, jaki mają charakter i co konkretnie ich spotkało. Mój ulubieniec Breeze ewoluuje, znajduje się w innej roli i jego przemiana jest przede wszystkim wiarygodna. Poznałem też lepiej jego motywy. Pozostali także błyszczą i myślę, że każdy, kto się zanurzy w świat Ostatniego Imperium, znajdzie swego ulubieńca/ulubienicę.

Zakończenie historii, jak to u Sandersona, jest odpowiednio epickie i przez całą książkę mamy do czynienia ze stopniowaniem napięcia aż do momentu wybuchu, po którym następują odpowiednie wyjaśnienia. Oczywiście autor tradycyjnie zostawia małą furtkę, która zachęca nas do przeczytania ostatniego tomu trylogii. Nie mam nic przeciwko tego typu zabiegom, jeżeli książki są na odpowiednim poziomie, a tym przypadku właśnie tak jest. Tom dostaje swój finał, ale jeżeli ktoś jest ciekawy, co się stało dalej, musi sięgnąć po Bohatera Wieków.

Jak wspomniałem na samym początku, Amerykanin jest jednym z moich ulubionych autorów i Studnia Wstąpienia nie zrujnowała mu u mnie reputacji. To kolejna solidna, wielostronicowa, wciągająca po uszy lektura na wiele godzin. Różni się pod wieloma względami (zwłaszcza charakterem powieści) od Z Mgły Zrodzonego, skupia się na innych rzeczach, ale bohaterowie, uniwersum oraz styl sprawiają, że czujemy się jak w domu. Polecam Studnię Wstąpienia wszystkim tym, którzy przeczytali pierwszy tom bez poczucia zawodu. Nie ma właściwie powodu, dla którego nie mieliby sięgnąć po kontynuację.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł polski: Studnia wstąpienia
Tytuł oryginalny: The Well of Ascension
Wydawnictwo: Mag
Autor: Brandon Sanderson
Gatunek: epic fantasy, high fantasy
Liczba stron: 736
ISBN: 978-83-7480-153-9

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Krzysztof "Kazio_Wihura" Bęczkowski
Krzysztof "Kazio_Wihura" Bęczkowski
Niepoprawny optymista, do tego maniak fantastyki. Czyta i kupuje kompulsywnie wiele książek. Gra we wszelakie tytuły (przede wszystkim RPG, strategie, można tu też wymienić parę innych gatunków). Nie patrzy na datę wydania danego dzieła i pochłania wszystko, co ma na swej drodze. Przekroczył magiczną trzydziestkę. Po cichu liczy, że go ominie kryzys wieku średniego.
spot_img
Jako że suspense nie jest moją mocną stroną, już na samym starcie powiem, że Brandon Sanderson to jeden z moich ulubionych autorów szeroko rozumianej fantastyki. Pozostaje dla mnie przede wszystkim pisarzem fantasy, ale wiem, że tworzy też całkiem niezłe science-fiction, które mam zamiar wypróbować....Czym grozi zstąpienie do Studni Wstąpienia? Recenzja książki Studnia wstąpienia.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki