SIEĆ NERDHEIM:

Do you belive in magic? Recenzja książki Panie czarowne

W dzisiejszym świecie – zdawać by się mogło – magia nie istnieje. To, co kiedyś było dla nas tajemnicą, teraz można wytłumaczyć za pomocą nauki i matematycznych równań, tylko czasem zajmujących swoją rozciągłością kilka szkolnych tablic. A co, jeśli to tylko ułuda i najprawdziwsze czary dzieją się tuż obok nas, niemal na wyciagnięcie ręki? W Paniach czarownych Jakub Ćwiek zabiera nas do swojego rodzinnego miasta obleczonego zasłoną tajemnicy i mistycyzmu. Czy warto wraz z nim wyruszyć w tę podróż?

Jakub Ćwiek dał się poznać nie tylko jako autor, ale również jako osoba, która nie boi się nowych wyzwań – zawodowych, literackich, bez różnicy. W swojej pisarskiej karierze sięgał po przeróżne gatunku: od fantastyki, przez sensację, po kryminał, by w Paniach czarownych wrócić do – zdawałoby się – korzeni i ponownie przedstawić nam świat, w którym magia jest jak najbardziej prawdziwa. Tajemnicza, momentami niebezpieczna oraz kapryśna, ale jednak rzeczywista i mająca wpływ na, tak doskonale znane mu, Głuchołazy. Miasto przecież nie po raz pierwszy pojawiają się na kartach powieści, wspominał o nim zarówno Sapkowski (w Bożych bojownikach oraz Lux Perpetui) oraz – w wydanej wcześniej Topieli – Jakub Ćwiek. 

Tym razem ta niewielka miejscowość mieszcząca się niedaleko granicy z Czechami stała się centrum opowieści garściami czerpiącej z historii miasteczka, w którego herbie znaleźć możecie czarnego kozła. To tutaj w XVII wieku odbywały się polowania na czarownice, więc Głuchołazy nie bez powodu nazywane są „polskim Salem”. Z tym że posądzone o machlojki z Szatanem osoby nie były palone na stosie, jak to zwykle bywało, a… wieszane. Inspiracje tymi wydarzeniami możecie znaleźć na kartach Pań czarownych, co tylko dodaje powieści swoistej pikanterii, bo przecież najlepsze wątki pisze życie, a zdolny pisarz potrafi je umiejętnie wykorzystać, prawda?

Miejscowość, w której rozgrywa się akcja powieści, jest nie tylko przysłowiowy rzut beretem od granicy pomiędzy państwami, ale jednocześnie znajduje się na linii oddzielającej dwa całkiem różne światy – ten magiczny od tego, który mistycyzmu jest pozbawiony. Głuchołazy przed wszystkim tym, co złe i niepożądane strzegą trzy wiedźmy będące bohaterkami opowieści: Matka, Dziewica i Starucha. Kobiety różnią się od siebie diametralnie: mają inne historie i pragnienia, a także odmienne spojrzenie na świat, są jednak połączone wspólnym celem, jakim jest ochrona miasteczka. Jak nie trudno się domyślić, istnieją na świecie siły i organizacje, którym magia oraz wiedźmy są wybitnie nie w smak. Jeśli więc spodziewacie się konfrontacji z przedstawicielami Kościoła Katolickiego, to… macie rację. Polowanie na czarownice nabierze na kartach tej powieści bardzo dosłownego znaczenia.

Ćwiek prowadzi narrację przez kilka – pozornie niepowiązanych ze sobą – wątków, które ostatecznie umiejętnie splata w zgrabną tkaninę historii. Snuje opowieść z wprawą kogoś, kto doskonale wie, dokąd ona zmierza. Zabieg ten pozwala autorowi na lepsze przedstawienie tytułowych Pań czarownych: ich podejścia do życia, ich przeszłości, problemów oraz pragnień. Bohaterki stają się bliższe i bardziej zrozumiałe, a ich zarysowanie nabiera szczegółów, które sprawiają, że są one pełnowymiarowymi postaciami.

Wszystkie kobiety różnią się, mają sprzeczne interesy, a jednak – gdy niebezpieczeństwo zbliża się do ich rodzinnego miasta – jednoczą się, są skore do poświęceń oraz przedłożenia dobra ogółu nad swoje własne pragnienia. Ćwiek świetnie radzi sobie z pokazaniem za pomocą głównych bohaterek różnych stron kobiecości – każda reprezentuje inny jej aspekt: jedna jest wiedzą przychodzącą z wiekiem z wiekiem, druga jest siłami życiowymi, a trzecia ostoją ogniska domowego, jest też i taka, której niewinność brutalnie zdeptano na progu dorosłości, naznaczając ją piętnem do końca życia.   

Nie każda z postaci może się jednak pochwalić aż tak dokładnym zarysowaniem charakteru oraz motywów – nie każda z nich jest wyrazista, wszystkie mają jednak swoją rolę do odegrania w tej opowieści. Nie zawsze jest to „rola życia”, ale nawet najlepsze hollywoodzkie produkcje potrzebują na planie filmowym całej masy statystów, bez których opowieść straciłaby na realizmie i wybrzmiała zupełnie inaczej. Zdecydowanym plusem jest to, że Ćwiek doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jaką poszczególni bohaterowie jego powieści mają pełnić funkcję i nie poświęca jej ani mniej, ani więcej uwagi, niż na to zasługuje.

Trochę w całej tej historii ucierpiało jej tło – Głuchołazy. Nie wykluczam, może jedynie moje odczucie, ale pojawił się niedosyt: chciałam więcej o historii tego miasteczka, momentami odnosiłam bowiem wrażenie, że akcja powieści mogłaby się równie dobrze toczyć w innym miejscu. Oczywiście własną wrodzoną ciekawość z chęcią zaspokoję, ponieważ Panie czarowne wzbudziły we mnie chęć zwiedzenia rodzinnego miasta autora i przespacerowania się po opisywanych w książce miejscach. Panie czarowne wciągają właściwie już od pierwszych stron, a wielowątkowe prowadzenie narracji sprawia, że czytelnik może śledzić akcję z kilku punktów widzenia, zdając sobie sprawę z zagrożeń, które czekają na główne bohaterki. Jest dramatyzm, trochę patosu, nie brakuje także zwrotów akcji. Jeśli więc nie chcecie przy lekturze zmarnować wieczoru, to szczerze polecam wam sięgnąć po tę pozycję. Znajdzie się w niej nawet smaczek sugerujący że – jak u Kinga – powieści autora dzieją się w tym samym uniwersum.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Panie czarowne
Wydawnictwo: SQN
Autor: Jakub Ćwiek
Gatunek:
fantastyka
Data premiery:
01.09.2021
Liczba stron:
336
ISBN:
978-83-81298-03-2

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Martyna „Idris” Halbiniak
Martyna „Idris” Halbiniak
Geek trzydziestego poziomu. Wyznawca Cthulhu i zasady, że sen jest świetnym substytutem kawy dla ludzi, którzy mają nadmiar wolnego czasu. Kiedyś zginie przywalona książkami, z których zbudowała swój Stos Wstydu™. W czasie wolnym od pochłaniania dzieł popkultury, pracuje i studiuje, dorabiając się już odznaki Wiecznego Studenta™. Znajduje się również w zacnym gronie organizatorów Festiwalu Fantastyki Pyrkon. Absolwentka psychokryminalistyki i studentka psychologii, nałogowo przetwarzająca kawę na literki.
W dzisiejszym świecie – zdawać by się mogło – magia nie istnieje. To, co kiedyś było dla nas tajemnicą, teraz można wytłumaczyć za pomocą nauki i matematycznych równań, tylko czasem zajmujących swoją rozciągłością kilka szkolnych tablic. A co, jeśli to tylko ułuda i najprawdziwsze...Do you belive in magic? Recenzja książki Panie czarowne
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki