SIEĆ NERDHEIM:

Kontynuacja, która odwraca grzeszki swojej poprzedniczki. Recenzja książki Eskadra Alfabet: Puste Słońce

Alexander Freed powraca z opowieścią o losach abecadłowej eskadry. W recenzji pierwszego tomu dużo pisałem o problemach, z jakimi – moim zdaniem – borykała się pozycja. Początkowo wydawało mi się, że autor poradził sobie z tematem i wszystko, co wcześniej mi przeszkadzało, zostało tutaj poprawione. Niestety, po niedługim czasie okazało się, że wszystkie słabostki pozostały obecne, ale ukryte głębiej. To chyba jakaś klątwa Star Wars, która ciąży na drugich częściach.

Zanim jednak przejdziemy do zawartości książki, pochylę się nad tytułem. W oryginale brzmi on Shadow Fall. Tymczasem Krzysztof Kietzman, odpowiedzialny za polski przekład, zdecydował się na spolszczenie go jako Puste Słońce. Przed rozpoczęciem lektury był to dla mnie pomysł nie tyle odważny, ile całkowicie niezrozumiały. Jednak po wszystkim mogę przyznać, że tłumacz miał podstawy do takiej decyzji. Nawet jeżeli sam wahałbym się przed jej podjęciem.

Puste Słońce opowiada o dalszych losach tytułowej eskadry. Pod dowództwem Yrici Quell piloci podążają tropem elitarnych Skrzydeł Cienia. Dalej pojawia się skrywany wątek przeszłości byłej żołnierki imperium oraz plan mającej wszystko zakończyć pułapki. Wszystko wzmocnione ciążącą na bohaterach presją. Tłem dla opowieści staje się układ Cerberon, w którego centrum znajduje się czarna dziura. Idealny przepis na porywającą przygodę? Trochę tak, a trochę nie.

Każdy, kto miał okazję zapoznać się z moją opinią na temat pierwszego tomu, wie, że właściwie dzielił się on dla mnie na dwie części. Pierwsza, w której wszystkich poznajemy, śledzimy powoli zawiązującą się akcję, a nasza uwaga rozdarta jest pomiędzy pojedyncze wątki. Druga część, ta lepsza, przypada na moment uformowania pełnego składu Eskadry Alfabet. W przypadku Pustego Słońca wszystko wywróciło się do góry nogami. W efekcie historię znowu można podzielić na etap bycia razem oraz bycia osobno. Jedyna różnica polega na tym, że teraz książka zaczyna się wspólnym wątkiem całej ekipy, by później rozpaść się na pomniejsze historie rozdzielonych pilotów. Całkowicie nie rozumiem tej decyzji. W efekcie czego przewróciłem tylko oczami, odczuwając déjà vu. Jestem ciekaw, czy w kolejnej części dostaniemy ponownie tę samą strukturę opowieści.

Dla równowagi nie mogę odmówić Freedowi świetnych opisów starć. To coś, czego oczekiwałem od książki o pilotach kosmicznych myśliwców. Aż szkoda, że cały czas odgrywały rolę tła dla właściwej akcji. Autor bowiem konsekwentnie przydaje postaciom głębi kosztem porywających opisów międzygwiezdnych batalii. Doceniam, że ktoś w Gwiezdnych Wojnach w końcu mocno docisnął kreację wielowymiarowych postaci, ale trzeba znaleźć złoty środek, który nie będzie zaburzał proporcji.

Najbardziej jednak podoba mi się fakt, że autor nie popadł dalej w skrajności. Nie mamy tutaj dobrych i złych. Ci po stronie Nowej Republiki mają sporo za uszami. Podobnie antagoniści z legendarnych Skrzydeł Cienia. To nie banda przerysowanych zwyrodnialców i zbrodniarzy wojennych, którzy chcą kraść cukierki dzieciom dla ich łez i mordować dla sportowej rywalizacji. To po prostu żołnierze po drugiej stronie barykady, którzy chcą przetrwać i wierzą w swoją sprawę. Świetnie kontrastuje to z tym, co znamy z filmów. Tam podział na dobro i zło jest bardzo widoczny.

Właśnie takie ludzkie ujęcie konfliktu i postaci sprawia, że Eskadra Alfabet w moich oczach została po raz kolejny uratowana. To pozycja z bolączkami, które nie powinny stać na przeszkodzie w cieszeniu się opowieścią. Szczególnie jeżeli macie za sobą pierwszy tom i przyzwyczailiście się do warsztatu Alexandra Freeda. Ja zasiadłem do lektury zaraz po zakończeniu wcześniejszej książki o Eskadrze i nie potrzebowałem już czasu na oswojenie się z jego piórem. Dlatego nauczony doświadczeniami uprzedzam: możecie potrzebować czasu, żeby dostroić się do tego stylu pisania.

SZCZEGÓŁY
Tytuł polski: Star Wars. Eskadra Alfabet: Puste słońce.
Tytuł oryginalny:
Star Wars. Alphabet Squadron: Shadowfall
Wydawnictwo: Firma Księgarska Olesiejuk
Autor: Alexander Freed
Tłumaczenie: Krzysztof Kietzman
Gatunek/Typ: Sci-Fi
Data premiery: 26.01.2022
Liczba stron: 512
ISBN: 978-83-8262-086-3

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Jan "Kocilla" Walaszek
Jan "Kocilla" Walaszek
Miłośnik psów, strzelnicy i sportów walki. Oddany fan Blizzard Entertainment oraz uniwersum Warcraft. Gdyby mógł wybrać najlepsze miejsce na planecie, zdecydowanie byłyby to rodzime góry. Kieruje się w życiu prostą zasadą: "Wszystkich zwierząt na święcie nie pogłaszczesz, ale próbować warto".
Alexander Freed powraca z opowieścią o losach abecadłowej eskadry. W recenzji pierwszego tomu dużo pisałem o problemach, z jakimi – moim zdaniem – borykała się pozycja. Początkowo wydawało mi się, że autor poradził sobie z tematem i wszystko, co wcześniej mi przeszkadzało, zostało tutaj...Kontynuacja, która odwraca grzeszki swojej poprzedniczki. Recenzja książki Eskadra Alfabet: Puste Słońce
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki