SIEĆ NERDHEIM:

Zgubiony potencjał. Recenzja książki Akademia Ransmoor

Akademia Ransmoor okładka

Akademia Ransmoor to książka paragrafowa, więc należy nastawić się bardziej na grę niż porządną powieść. Z okładki zapraszają nas czarownica, młody wilkołak i przystojny wampir. Takie klimaty kocha wielu miłośników fantastyki, nie sposób też nie skojarzyć ich z serialem Wednesday. Niestety zagłębiając się w lekturę, można się pogubić nie tylko w przeklętym gaju, lecz także w nieskładnej fabule.

Nim przejdę do konkretów, chciałabym zacząć od okładki. Na pewno przyciąga ona wzrok, a to już połowa sukcesu. Nie oszukujmy się, ale zwykle jesteśmy wzrokowcami i sięgamy po to, co naszym zdaniem ładne czy intrygujące. Magdalena Babińska wykonała już niejedną okładkę i jest w tym dobra.

Przejdźmy do treści. Czym w ogóle jest książka paragrafowa? To w zasadzie gra w formie powieści, w której czytelnik ma wpływ na losy postaci. W Akademii Ransmoor wcielamy się w młodą czarownicę Medeię Rockster, która ma zacząć pierwszy rok nauki w Akademii Istot Nadprzyrodzonych. Jako Medeia już na pierwszych stronach stajemy przed fabularnym wyborem. W zależności od naszych odpowiedzi przeskakujemy do paragrafu drugiego lub trzeciego i tak dalej. Bywa, że mamy do wyboru nawet więcej niż dwie opcje.

Z początku taka forma bardzo mi się podobała. Moje wybory sprawiły, że poznałam jeden z dłuższych wariantów historii. W innym przypadku możemy skończyć zabawę nawet po 15 minutach. Pierwszy epilog, jaki przyszło mi poznać, nie był zadowalający, więc od razu zaczęłam od nowa. Bawiłam się tak dwa dni, chcąc odkryć każdą wersję i wszystkie zakończenia i… poczułam się nieco rozczarowana.

Główny wątek pojawiający się za każdym razem to tajemnice murów Akademii i mroczny gaj skrywający coś niebezpiecznego oraz dwa wrogie obozy: wilkołaki kontra wampir. W zależności od wersji Medeia sprzymierza się z którymś z nich lub działa sama. Jej serce może zdobyć młody wilkołak, elfka Selene, wampir Albin de Vertrinair lub… władza. Nie obędzie się bez ofiar i pakowania w kłopoty.

To, co po pewnym czasie zaczęło mnie nudzić, to fakt, że chcąc poznać kolejny wariant opowieści, trzeba było ponownie przebrnąć przez wcześniej przeczytane paragrafy, czasem zmieniały się tylko drobne szczegóły. Konkretne wybory miały wpływ również na charakter głównej bohaterki, przez co Medeia za każdym razem wydawała mi się inną osobą. Myślałam, że będzie mi dane poznać fascynującą historię z różnych perspektyw, by ostatecznie złożyć z tego konkretną fabułę. Niestety gdzieś po drodze wszystko się posypało.

Nie dość, że zabrakło spójności, to właściwie nie poznajemy zakończenia. Po prostu każde z nich pozostaje otwarte. Niezależnie od tego, z kim sprzymierzyła się Medeia, nadal nie wiemy, czy udaje jej się ocalić Akademię lub przejąć władzę. Nieco frustrujące jest przeczytanie niemal czterystu stron, z których ostatecznie nic nie wynika. W dodatku taka liczba stron to i tak za mało na rozwinięcie postaci i fabuły, bo przypominam, że mieści się na nich aż czternaście wersji (tyle jest epilogów). To jak podzielić czterysta stron na czternaście opowiadań o tym samym, tylko napisanych na różne sposoby.

Ten fantastyczny świat miał potencjał i zdaję sobie sprawę, że stworzenie książki paragrafowej jest bardzo trudne, jednak w moim odczuciu ciekawe pomysły autorki zyskałyby więcej jako zwykła powieść. Tymczasem w obecnej formie przypomina to rozrzucone opowiadania pełne luk, niedociągnięć i uciętych zakończeń.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Akademia Ransmoor
Autor: Katarzyna Tkaczyk
Wydawnictwo: Nowa Baśń
Liczba stron: 392
Data wydania: 24.07.2023
Język: polski
ISBN: 9788382032536

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Akademia Ransmoor to książka paragrafowa, więc należy nastawić się bardziej na grę niż porządną powieść. Z okładki zapraszają nas czarownica, młody wilkołak i przystojny wampir. Takie klimaty kocha wielu miłośników fantastyki, nie sposób też nie skojarzyć ich z serialem Wednesday. Niestety zagłębiając się w...Zgubiony potencjał. Recenzja książki Akademia Ransmoor
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki