SIEĆ NERDHEIM:

Gdy scenarzysta czuje klimat. Recenzja komiksu Wiedźmin T.6 – Wiedźmi lament

KorektaJtn
Gdy czujesz coś za plecami…

Bartosz Sztybor to persona doskonale znana w polskim komiksowie. Warszawski artysta, zdobywca wielu nagród, dla którego scenopisarstwo czy krytyka filmowa to tylko część profesji, jakimi się trudni. Niemałe zaskoczenie (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) wywołało u mnie pojawienie się jego nazwiska na okładce piątego tomu komiksu z serii o najsławniejszym łowcy potworów zatytułowanym Zatarte wspomnienia. Z miejsca sięgnąłem po lekturę, co okazało się strzałem w dziesiątkę!

Czy kolejny owoc współpracy polskiego scenarzysty z wydawnictwem Dark Horse, ściśle związanym z  redowskim Wiedźminem, okaże się równie „smaczny”? Jaka jest szansa, że Sztybor uderzy z siłą równą lub nawet mocniejszą niż w poprzedniej części? Miałem co do tego pewne obawy, ale jak było? O tym już za chwilę.

Jeśli listonosz zawsze puka dwa razy, to…

Pierwsze strony Wiedźmiego lamentu ukazują nam ceremonię, z jakiej w średniowieczu zasłynęła kościelna inkwizycja: palenie na stosie. Wśród gapiów, dla których płonące ciało kobiety stanowi nie lada rozrywkę, wyróżnia się postać o długich, siwych włosach z dwoma mieczami na plecach. To oczywiście nie kto inny, jak Geralt, który dołączył do gawiedzi, lecz obserwując całe zdarzenie odczuwa nieco inne emocje niż reszta. Gdy krzyk postaci na rozpalonej stercie drewna roznosi się wokoło, główny protagonista serii słyszy za swoimi plecami: „A może popełniłeś błąd, wiedźminie?”. Lecz nie jest w stanie ustalić, z czyich ust padło pytanie. I w tym właśnie miejscu wielu czytelników uzna, że Sztyborowska opowieść będzie najzwyklejszą w świecie retrospekcją prowadząca powoli do początkowych kadrów. Nic bardziej mylnego! Gdy wyrok na kobiecie dokonał się, Geralt odbiera zapłatę i udaje się nieco rozerwać z miejscową dziewką. W trakcie „zabawy” obiekt wiedźmińskiej namiętności zostaje opętany przez ducha spalonej na stosie niewiasty. Krótki i dosłownie płomienny dialog pomiędzy tymi dwojga wyjaśnia jedną z ważniejszych kwestii, a mianowicie powód przyjęcia zlecenia na ujęcie kobiety przez Geralta. Gdy ranek budzi wiedźmina po nocnej przygodzie, ten jeszcze nie wie, że „wszystko jest jednocześnie końcem i początkiem”. Dowie się o tym dopiero, gdy otrzyma misję odnalezienia zaginionej córki jednego z najbardziej wpływowych ludzi w okolicy.

Wiedźmi lament ma w sobie wszystko, co powinien zawierać dobry komiks. Mamy tu doskonały pomysł na scenariusz, plejadę barwnych postaci, suspens oraz parę naprawdę nieoczekiwanych zwrotów akcji. Po otwarciu komiksu przygoda zaprasza nas do siebie, a klimatyczne kadry stworzone przez Vanesę R. Del Rey czynią tę pozycję jeszcze bardziej wartościowszą. W tym miejscu wspomnieć też należy o kolorystce – Jordie Bellaire, która poprzez odpowiedni dobór barw zachowała mroczny klimat całego zeszytu. Wszystkie te cechy tworzą Wiedźmina, o którego nic nie robiłem! Sama lektura sprawiła mi niebywałą frajdę a porównując ją do Zatartych wspomnień, mogę śmiało powiedzieć, że to ten sam wysoki poziom.

Przez mroczne knieje…

Przyzwyczaiłem się już, że serie komiksowe prowadzone przez jednego scenarzystę tracą na jakości w odbiorze przy kolejnych odsłonach. Na szczęście z tego (przyznaję – bardzo niezdrowego!) nawyku uprzedzania się do kontynuacji wyleczył mnie nasz polski scenarzysta. Sztybor czuje wiedźmiński klimat. I to przez duże „K”. Niczym charyzmatyczny bard opowiada swoją historię i to w taki sposób, że nie ma miejsca na przerwę na papierosa. Wiedźmi lament to prawdziwa gratka dla fanów zarówno prozy Sapkowskiego, jak i jej wirtualnej wersji. Jest też prezentem dla każdego, kto (jak ja) czuje się oszukany po seansach z netflixowym potworkiem.  

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Wiedźmin T.6 Wiedźmi lament
Wydawnictwo: Dark Horse Books / Egmont
Scenariusz: Bartosz Sztybor
Rysunki: Vanesa R. Del Rey
Tłumaczenie: Zofia Sawicka
Typ: komiks
Gatunek: fantasy
Data premiery: 01.2022
Liczba stron: 112

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Łukasz „Kisiel” Krzeszowiec
Łukasz „Kisiel” Krzeszowiec
Rocznik ’88. Fan komiksu, dobrej książki i filmu. Lubi posłuchać ostrzejszych brzmień. Swój gust muzyczny przyprawia klasyką oraz muzyką elektroniczną. Nie znosi owijania w bawełnę i jak ognia unika „niepracującej szlachty” czy „absolwentów szkół robienia hałasu”. W wolnych chwilach poluje na prawdziwe pokemony, włócząc się z wędką wzdłuż brzegów Królowej Rzek, zdradzając ją chwilami z innymi ciekami i bajorami. Nieuleczalny fanatyk włoskiego futbolu (wierny kibic Interu Mediolan). Wielbiciel dobrego piwa i whisky. Czasem popełnia recenzje, by innym razem nabazgrolić coś z zupełnie innej beczki. Podczas ostatniego remontu w jego domu, jeden z majstrów stwierdził, że ma nierówno pod sufitem.
Bartosz Sztybor to persona doskonale znana w polskim komiksowie. Warszawski artysta, zdobywca wielu nagród, dla którego scenopisarstwo czy krytyka filmowa to tylko część profesji, jakimi się trudni. Niemałe zaskoczenie (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) wywołało u mnie pojawienie się jego nazwiska na okładce piątego...Gdy scenarzysta czuje klimat. Recenzja komiksu Wiedźmin T.6 - Wiedźmi lament
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki