Wiedźmin: Racja stanu, zdobył uznanie wśród czytelników. Wszystko dzięki wciągającemu scenariuszowi, barwnym postaciom oraz oprawie wizualnej. Sukces ten mógł być motorem napędowym do powstania kolejnej części komiksowych przygód Geralta – Rachunku sumienia.
Debiut Rachunku sumienia, nastąpił wraz z pojawieniem się Serc z kamienia, dodatku do trzeciej odsłony gry komputerowej Wiedźmin, gdzie był miłym prezentem dla jego nabywców. Komiks, wydany w wersji elektronicznej, przypadł do gustu graczom, o czym można się było przekonać z wpisów na forach oraz portalach społecznościowych.
Za scenariusz Rachunku sumienia, odpowiada ten sam scenarzysta, który sprawił, że Wiedźmin: Racja stanu stał się wybitną pozycją. Niestety, Michał Gałek – bo o nim mowa – nie wykorzystał w pełni potencjału drzemiącego w scenariuszu. Rachunek sumienia, pomimo że jest krótkim komiksem, nie potrafi wciągnąć, w przeciwieństwie do historii opisanej w poprzedniej części. Komiks ratują jednak bardzo wyraziste i realistyczne rysunki Arkadiusza Klimka oraz kolorystyczne wypełnienia Nikodema Cabały. Poza jednym wyjątkiem – przedstawieniem Saskii Smokobójczyni. Jej biust jest zbyt monstrualny i psuje wizualny efekt postaci.
Akcja Rachunku sumienia toczy się po wydarzeniach znanych z drugiej odsłony komputerowych przygód Geralta – Wiedźmin 2: Zabójcy królów. Tym razem główny bohater trafia do Verger, gdzie zostaje wynajęty do pozbycia się chylono-dragona, trapiącego wszystkich tych, którzy próbowali dostać się do miasta lub z niego wydostać. W wypełnianiu misji pomaga mu Saskia Smokobójczyni, znany wszystkim z gry Yarpen Zigrin ze swoją bandą oraz elf Maevarienn. Poza motywem polowania na podmiejskiego potwora, cała historia przeplata się z wydarzeniami z niedalekiej przeszłości, dzięki czemu dowiadujemy się o wielu kluczowych dla Vergen sprawach. Dużo tu polityki oraz krasnoludzkiego honoru. Warto zwrócić uwagę na historię pochodzenia Saskii, dzięki której lepiej zrozumiemy sytuację panującą w krasnoludzkim mieście.
Pod względem technicznym nic nie można zarzucić twórcom komiksu: jest różnorodność barw przy scenach opisujących motyw przewodni, retrospekcje zostały wyróżnione dwukolorowymi kadrami, co znacznie ułatwia rozróżnianie granic czasowych, a sceny walki wyglądają realistycznie. Dialogi między krasnoludami są zabawne, a sam Geralt niczym się nie różni od swojego pierwowzoru znanego z książek Sapkowskiego.
Poświęciłem zaledwie 30 minut na 29-stronicowe wydanie Rachunku sumienia. Pozostał pewien niedosyt i rozczarowanie. Po świetnej Racji stanu podniosłem nieco swoje wymagania wobec następnych części. Ktoś może zarzucić, że ciężko jest zrobić coś dobrego na dwadzieścia dziewięć stron, ale zapewniam, że nieraz trafiłem na pozycje zdecydowanie krótsze, które jednak potrafiły oderwać mnie od rzeczywistości na długi czas. Mam nadzieję, że kolejne części komiksów osadzone w uniwersum stworzonym Sapkowskiego będą zdecydowanie lepsze. Niemniej jednak z czystym sumieniem polecam Rachunek sumienia fanom i fankom Geralta. Na pewno każdy znajdzie tu coś dla siebie, a scena przedstawiająca tytułowego bohatera niosącego żółwia przywoła uśmiech na wielu twarzach.
Ocena: 6.5/10
Plusy
+ krasnoludzkie przechwałki
+ strona wizualna
+ wyróżnienie wydarzeń czasowych
+ różnorodność postaci i bestii, jak na tak krótki komiks
Minusy
– niezbyt wciągający scenariusz
– wizualne przedstawienie Saskii Smokobójczyni
– niewykorzystany w pełni potencjał Michała Gałka
Autor: Kisiel