Z takim żartobliwym, acz trafnym przecież określeniem pokolenia rodziców współczesnych trzydziestolatków spotkałem się kilka lat temu w jakimiś dowcipie rysunkowym. Pasuje ono jednak idealnie do podsumowania treści niniejszej powieści graficznej, „Totalnie nie nostalgia” bowiem to wspomnienia z dzieciństwa przypadającego na lata 60. ubiegłego wieku, ale też rozliczenie z przeszłością. Swoista sesja autoterapii, która została znakomicie zilustrowana przez Jacka Frąsia.
Czasy współczesne. Wanda Hagedorn jest dojrzałą kobietą o jasno sprecyzowanych poglądach na równouprawnienie kobiet, żyjącą można rzec na obczyźnie. Uciekła od przeszłości, ale zamierza się z nią zmierzyć poprzez napisanie memuaru. Niestety próby stworzenia go stara się jednocześnie jak najbardziej odsunąć w czasie, aż w końcu nadchodzi chwila, kiedy nie może już dłużej zwlekać. Mimo protestów matki, zaczyna pisać wspierana przez siostry. Wraca wspomnieniami do czasów, kiedy miała 11 lat, do szarego dzieciństwa, brudnego i pełnego narzucanych zewsząd ograniczeń, które na zawsze odcisnęło na niej swoje piętno…
Twórczość Jacka Frąsia poznałem dobrych piętnaście lat temu, kiedy swoją Kaczką wywarł na mnie wielkie wrażenie. Dlaczego zamiast jak zwykle najpierw napisać kilka słów o scenarzystce, zaczynam od razu od rysownika, nietrudno się domyślić. To właśnie Frąś jest prawdziwą – i chyba jedyną – gwiazdą tego albumu. Jego proste, mające za nic perspektywę ilustracje z miejsca przykuwają uwagę, urzekają i zachwycają. Czasem są niechlujne, czasem bardzo rozbudowane, łączą w sobie autentyczne materiały z okresu PRL-u. Rysunki, jakie prezentuje autor zahaczają czasem o mangowe klimaty i utrzymaną w szarych, wyblakłych barwach. To one budują specyficzny klimat, który potrafi sięgać zarówno do dziecięcej fantazji, jak i brutalnej (również w dosłownym rozumieniu tego słowa) codzienności.
Fabuła jest niezła. Wanda Hagedorn stworzyła biograficzną sesję autoterapii, ciekawą psychologicznie i odważną. Porusza tutaj tematy kontrowersyjne (choćby budzenie się jej seksualności i pierwsze doświadczenia z tym związane), niewygodne, ale osobiste – doceniam, choć nie ze wszystkimi się zgadzam. Prowadzi nas przez swoje młode lata, ukazuje Wandzię, która religię pojmuje w sposób mylny, a obłudę represyjnego systemu widzi na każdym kroku. Prezentuje problemy rodzinne, nieudany mezalians jej rodziców i specyfikę życia w peerelowskim Szczecinie, gdzie niemieckie „korzenie” spotykało się na każdym kroku, szczególnie kiedy było się członkiem rodziny domeldowanej do mieszkania „Niemry”. Znamy ten świat z barwnych interpretacji Barei, tu spoglądamy na jego wersję odartą z kolorów – może czasem aż nazbyt [odartą], ale to tło właśnie jest w fabule najciekawszą rzeczą.
Totalnie nie nostalgia to komiks ambitny i z potencjałem, może nie idealny, może czasem przesadzony i nieprzeznaczony dla każdego, ale na pewno wart polecenia czytelnikom ceniącym dobre graficzne powieści. Nawet jeśli nie przepadacie za rodzimymi tworami, warto choćby dla samych rysunków.
A ja dziękuję Wydawnictwu Komiksowemu za udostępnienie mi egzemplarza do recenzji.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Totalnie nie nostalgia
Wydawnictwo: Kultura Gniewu, Wydawnictwo komiksowe
Typ: Komiks
Gatunek: PRL, kobieta, patriarchat
Data premiery: 17.01.2017
Scenariusz: Wanda Hagedorn
Rysunki: Jacek Frąś
Liczba stron: 242
NASZA OCENA
Podsumowanie
Plusy:
+ znakomita strona graficzna
+ niezły scenariusz
+ świetne wydanie
Minusy:
– zbyt „czarno-białe” potraktowanie tematu
– nie do końca spełnione ambicje
– trochę stereotypowe podejście do komuny