Recenzja komiksu Tomb Raider: Początek

Wydany przed dwoma laty Tomb Raider był nie tylko znakomitym rebootem uznanej serii, która od dawna zjadała własny ogon, ale również jedną z najlepszych gier 2013 roku. Mało kto jednak wie, że doczekała się ona opublikowanego przez wydawnictwo Dark Horse komiksu – Tomb Raider: Początek – będącego prologiem do niej. W niewielkim nakładzie ukazał się on również w Polsce, gdzie rozdawano go jako dodatek do pudełkowego wydania gry.

Początek przedstawia wydarzenia poprzedzające wyprawę załogi statku Endurance w poszukiwaniu legendarnej wyspy Yamatai. Ekspedycję finansować ma doktor Whitman w ramach trzeciej serii swojego programu telewizyjnego, jednak kiedy stacja decyduje się na jego zakończenie ze względu na niezadowalającą oglądalność, konieczne okazuje się znalezienie innych środków. Podczas gdy Whitman próbuje zebrać fundusze, pojawiają się kolejne postaci, które dołączają do załogi.

Scenarzystką komiksu jest Rihanna Pratchett, odpowiedzialna również za scenariusz gry, więc jakość obu produkcji jest podobna, czyli przeciętna – to tylko i aż krótkie, chociaż pełne zwrotów akcji wprowadzenie w przygotowania do ekspedycji. Chociaż z okładki spoziera na nas Lara Croft, pojawia się ona w komiksie raptem na kilkunastu kadrach, odgrywając drugoplanową rolę, a głównym bohaterem jest Whitman. To właśnie jego postać została w Początku najbardziej rozbudowana, przedstawione w komiksie wydarzenia pozwalają spojrzeć na tę postać trochę przychylniejszym okiem i zrozumieć, dlaczego tak bardzo zależało mu na sukcesie wyprawy. Poza nim, chociaż w mniejszym stopniu, rozbudowano również inne postaci, którym w grze nie poświęcono za dużo uwagi albo wręcz służyły one wyłącznie jako tło – Rotha, Aleksa, Grima i Reyes. O Larze, ze względu na jej drugoplanową rolę, nie dowiadujemy się praktycznie niczego, ale trudno uznać to za minus, ponieważ ta postać rozbudowywana jest nie tylko w grach, ale i serii komiksowej Dark Horse, liczącej na tę chwilę osiemnaście zeszytów.

Rysunki autorstwa Andrei Muttiego i Nicolása Daniela Selmy są, mówiąc najłagodniej, nijakie, a w przypływie dobroduszności można by stwierdzić, że mocno przeciętne. Co prawda mamy do czynienia z dodatkiem mającym służyć promocji gry, ale rysownicy mogli postarać się chociaż przy rysowaniu postaci Lary. Jej komiksowy odpowiednik jest bardzo daleki od tego, który znamy z gier, a nawet tego widniejącego na okładce – najogólniej mówiąc, Lara jest nad wyraz brzydka, chociaż minimalnie lepiej wypada na rysunkach Muttiego, odpowiedzialnego za pierwszą połowę zeszytu. Ogólna brzydota i niepodobność do growych odpowiedników tyczy się zresztą pozostałych postaci – gdyby Jonah się nie przedstawił, miałbym problem z domyśleniem się, że to właśnie on. Alex, chociaż powinien być młodym przystojnym chłopakiem, wygląda bardziej jak menel. Niestety żadna postać w komiksie nie została narysowana zadowalająco. Równie kiepsko prezentuje się reszta rysunków – całość jest dość minimalistyczna i z reguły pozbawiona jakichkolwiek szczegółów ponad te absolutnie konieczne.

Nie jest to komiks najgorszy na świecie – chociaż przeciętny pod każdym możliwym względem, stanowi w miarę sensowne wprowadzenie w fabułę gry i rozbudowuje kilka postaci, które potraktowano w niej po macoszemu. W ogólnym rozrachunku nie jest to jednak nic więcej jak kupon odcięty od znanej marki, służący tylko i wyłącznie promocji innego produktu.

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Tomb Raider: Początek
Wydawnictwo: Dark Horse Comics
Typ: Komiks
Gatunek: Przygodowy
Data premiery: 24.06.2015
Scenariusz: Rhianna Pratchett
Rysunki: Andrea Mutti, Nicolas Daniel Selma
Kolory i malowanie: Michael Atiyeh, Juan Gedeon, Pierluigi Baldassini
Okładka: Brian Horton