Nowobogacki styl życia, poważne stanowisko w korporacji, jedzenie na dowóz, markowe ubrania – jestem przekonany, że każde z was jest w stanie wskazać przynajmniej jedną z takich osób w waszym towarzystwie. Jeśli macie z kimś takim kontakt, zdecydowanie stwierdzicie tam wybuchowy charakter – może to kwestia stresu, nerwów, odpowiedzialności? Możliwe, że jakieś prywatne sprawy? Brzmi znajomo? Świetnie! W takim razie doskonale wiecie już, kim jest tytułowa Paprika.
Przypadłością wpływającą na jej pikantny temperament jest samotność. Jak sama się określa, jest „przegrywem” i cierpi na brak przyjaciół i absztyfikantów. W dosyć zgrabny i szybki sposób historia przedstawia, że bynajmniej to nie problem ludzi wokół, a jej samej, gdyż bohaterka na skutek kompleksu tatusia nie jest w stanie oddać się przyjemnościom czy to z kimś innym, czy nawet ze sobą samą, co w komiksie zostało przedstawione w dosadny i jednoznaczny sposób. Jeśli nie jesteście zaznajomieni z twórczością Mirki Andolfo, to musicie wiedzieć, że macie do czynienia z bezkompromisową autorką, dla której nie ma czegoś takiego, jak tabu. Wróćmy jednak do problemów społecznych naszej demonicy (a właśnie, w tym świecie nie ma ludzi, tylko anioły i diabły). Kompleks Papriki wynika z konserwatywnego i rygorystycznego podejścia jej ojca do tematyki obcowania płciowego. Cały pogląd bohaterki zmienia się w momencie, gdy otrzymuje nagranie, na którym pewien sędzia dostaje zawału w trakcie orgii. Tak się składa, że rzeczonym urzędnikiem jest jej ojciec. Pomiędzy opisanymi wydarzeniami pojawiają się dwie kluczowe dla fabuły postacie – obiekt westchnień i arcywróg. Ten drugi posłuży jako narzędzie do praktyki technik seksualnych przed ponownym spotkaniem z tym pierwszym, który pierwotnie wyraził zainteresowanie protagonistką, a ona przez swoje problemy zmarnowała szansę.
Mam bardzo mieszane uczucia co do tej pozycji. Z jednej strony, jak sami widzicie, fabuła jest głupiutka (żeby nie użyć mocniejszych słów) a opisałem tylko jej bardzo ogólny zarys. Im głębiej w szczegóły, tym mocniej człowiek łapie się za głowę. Problematyczne jest też spłaszczenie seksu i romansu do jednego poziomu. Po przeczytaniu pierwszego tomu widzę też, jakie proste rozwiązanie czai się za rogiem. Sam komiks nijak nie próbuje zwodzić czytelnika, bazując przez całą historię na kliszach fabularnych. Z drugiej strony poruszonych zostało tutaj kilka tematów, których często w popkulturze nie widzę, a przynajmniej nie w takim „ludzkim” wymiarze. No bo jasne, mamy złych, pustych Panów Korporacje czy kompleksy po rodzicach, nawet temat eksploatacji przez pracę się przewinął, ale dotąd było to, według mojego rozeznania strasznie patetyczne, kończyło się samobójstwami, spiskami itp., itd. Tutaj pomimo przerysowania, czy może powinienem napisać przeseksualizowania, mamy dosyć akuratny pastisz dzisiejszych milenialsów i pokolenia Z, a zwłaszcza pracowników korporacji. Sam motyw chęci udowodnienia czegoś swoim rodzicom i spełnienia ich oczekiwań był już nie raz eksploatowany, ale uważam za wielce ciekawe zburzenie wzorca przez Andolfo i idące za tym zmiany. Na plus tej pozycji działają też rysunki. Są po prostu fenomenalne, zwłaszcza gdy przedstawiają elementy horroru, no ale dla tej estetyki raczej należy sięgnąć po Mercy.
Sweet Paprika zdecydowanie nie będzie moim ulubionym komiksem Mirki. Uważam, że to była trochę głupia lektura, ale doceniam ją za wątki dotyczące dzisiejszego społeczeństwa i jak zwykle świetne rysunki. Czy będę kontynuował czytanie? Bardzo możliwe, bo liczę, że jeszcze mogę się pozytywnie zaskoczyć. Mimo wszystko dla niezaznajomionych z autorką sugeruję wspomnianą wcześniej serię, która zresztą również ukazała się za sprawą wydawnictwa Non Stop Comics.
Tytuł polski: Sweet Paprika
Wydawnictwo: Non Stop Comics
Autorzy: Mirka Andolfo
Tłumaczenie: Jacek Drewnowski
Gatunek: Obyczajowy
Data premiery: 27.04.2022
Liczba stron: 112
ISBN: 978-83-8230-272-1