SIEĆ NERDHEIM:

Trudny grunt. Recenzja komiksu Sara

No czerwona no, a jaka ma być?

Karkołomne zadanie, w obecnych czasach pisać o komiksie, w którym teoretycznie mamy kibicować rosyjskiej sile militarnej. Ten Garth Ennis to w ogóle chyba lubi Rosjan, jego wojskowych komiksów niestety nie czytałem (jeszcze!), ale do wyciągnięcia tego wniosku wystarczył mi Punisher: Soviet jego autorstwa. Dobra tam, gość ogólnie lubi dziwne rzeczy, a jego sympatia chyba leci w kierunku sowieckiego archetypu popkulturowego i wagi historycznej, więc przyznam taryfę ulgową i Sarę potraktuję w podobnych kategoriach.

Tytułowa bohaterka to snajperka z gatunku tych legendarnych – z kilometra starym Mosinem (o znacznie mniejszym zasięgu) mogłaby odstrzelić jajca nadpobudliwego trutnia, a pluton niemieckich żołnierzy to dla niej przystawka przed rozjebaniem czołgu z pięści. No dobra, trochę przesadziłem, a Sara to w gruncie rzeczy komiks realistyczny. Nie zrobiłem tego jednak bez powodu – propaganda to najskuteczniejsze narzędzie wojenne, żołnierka ze swoimi przyjaciółkami, poza skutecznością bojową, punktują też robieniem fenomenalnego PR machinie wojennej ZSRR. Gloria i chwała nie mają jednak zbyt wiele wspólnego z okrutną rzeczywistością konfliktu.

Pięknie ten Epting rysuje, trudno zaprzeczyć.

Podobało mi się no, co ja poradzę? Ennis to w ogóle pisze dobre scenariusze, sprawne i poukładane w sposób sensownie dawkujący akcję. Nie oznacza to, że jego komiksy pozbawione są wad, daleko mi do stwierdzania takich bzdur. Nie każdemu przypadnie do gustu proponowana przez niego ekstrema, w najbardziej obecnie popularnym The Boys poleciał przecież kompletnie po bandzie, z przesadną perwersją prezentując swoją niechęć do superbohaterów. Wciąż jednak, przynajmniej moim skromnym zdaniem, cała seria była napisana doskonale pod względem tempa narracji i równowagi jej elementów składowych. Taka sama jest właśnie Sara, to wciągająca i przyziemna zarazem opowieść nie tyle o wojnie, co o jej niekoniecznie entuzjastycznych trybikach. Nawet strzelba Czechowa się znajdzie.

Kolory autorstwa Elizabeth Breitweiser również są perfekcyjnie dopasowane do scen.

Charaktery członkiń oddziału protagonistki czynią z nich postacie może nie do końca pełnowymiarowe, ale zrozumiałe, ludzkie w lekko pulpowy sposób. Dramat działań zbrojnych jest za to ukazany z wyjątkową jak na Ennisa delikatnością, nie spodziewajcie się tutaj urwanych kończyn na każdej stronie i sadomasochistycznego porno. Czasem może mi nawet brakowało mocniejszego pierdolnięcia, takiego bezkofeinowego podejścia się po tym autorze nie spodziewałem, a w ograniczonej dawce mogłoby podkreślić brutalność wojny. Ennis na szczęście też nie gloryfikuje żołnierskiego życia, ale z drugiej strony nie idzie za daleko z krytykowaniem go. Ogólnie mam nieodparte wrażenie, że tym razem, wyjątkowo, autor powstrzymywał się trochę zbyt bardzo. Sarze, jako dziełu (nie postaci, brońcie bogowie!) brakuje czasem metaforycznych, literackich i unisexowych cojones.

Zresztą fajnie by było, gdyby ukazując kobiety niechętnie pełniącę rolę narzędzia propagandowego, autorzy nie zrobili z nich jednocześnie gładziutkich modelek rodem z socrealistycznych plakatów. Mówię autorzy, bo to może być też po części wina odpowiedzialnego za rysunki Steve’a Eptinga. To artysta z ogromnym doświadczeniem i kapitalnym warsztatem, znacie go pewnie głównie z doskonałego runu Kapitana Ameryki spod pióra Eda Brubakera, pod względem technicznym jego ilustracjom absolutnie nic nie brakuje. Doskonały, mocno cieniowany realizm, w którym tła nie są traktowane po macoszemu, a perspektywa i kadrowanie grają w ton odpowiedni dla przedstawianych scen. Tak samo jak w przypadku scenariusza, brakuje tu niestety jakiegoś wyjątkowego błysku. Wiem, totalne czepialstwo, ale naprawdę ten lekki mankament, to perfekcyjne równanie do przeciętności, odczułem przy czytaniu mocno.

Aż mi trochę zimno.

Moje narzekanie oznacza powyżej jednak tylko jedno – Sara to komiks prawie świetny, niemalże przejmujący i bliski wyższym półkom mojej kolekcji. Ostatecznie każdą jego warstwę przytłumiają drobne niedociągnięcia i zachowawcze podejście bardzo dziwaczne w przypadku twórczości Gartha Ennisa. Często mam mentalne mdłości, gdy puszczą mu hamulce dobrego smaku, ale tym razem przejażdżka okazała się zaskakująco spokojna. To niesłychane, że właśnie obrazując horrory wojny Ennis nagle wziął sobie na wstrzymanie i nie wykrzesał z fabuły więcej burtalności. Tym razem mogłoby to z komiksu bardzo dobrego uczynić coś, co zapamiętałbym na dłużej.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Sara
Wydawnictwo: Mucha Comics
Scenariusz: Garth Ennis
Rysunki: Steve Epting, Elizabeth Breitweiser
Tłumaczenie: Maria Lengren
Typ: komiks
Gatunek: historyczny, akcja
Data premiery: 10.05.2022
Liczba stron: 152
ISBN: 978-83-66589-70-4

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Rafał "yaiez" Piernikowski
Rafał "yaiez" Piernikowski
Piszę o głupotach od kiedy tylko nauczyłem się, jak wyglądają literki. Od fanowskiego systemu RPG w czasach podstawówki i opowiadań w ramach lore uniwersum Warcrafta przeszedłem do kulturowej grafomanii. Od lat prowadzę bloga muzycznego Nieregularnie Relacjonowana Temperatura Hałasu, tylko troszkę krócej działam w redakcji Nerdheim. Jako anglista z wykształcenia język traktuję swobodnie, dopóki spełnia swoją funkcję użytkową, co jest zręcznym usprawiedliwieniem mojego nieposzanowania podstawowych zasad. Zawodowo zajmuję się ubezpieczeniami na rynek USA. Prywatnie katuję skrzeczącą muzykę, tony komiksów (Ameryka, Japonia, Europa w tej kolejności), gry video, planszóweczki i składam modele japońskich robotów.
Karkołomne zadanie, w obecnych czasach pisać o komiksie, w którym teoretycznie mamy kibicować rosyjskiej sile militarnej. Ten Garth Ennis to w ogóle chyba lubi Rosjan, jego wojskowych komiksów niestety nie czytałem (jeszcze!), ale do wyciągnięcia tego wniosku wystarczył mi Punisher: Soviet jego autorstwa. Dobra...Trudny grunt. Recenzja komiksu Sara
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki