Usłyszałem kiedyś radę, aby nie kupować aut z literą „f” w nazwie, czyli fiatów, fordów i przede wszystkim francuskich. Całe szczęście, że owa myśl nie dotyczy komiksów, bo inaczej nie poznałbym Reszty świata autorstwa urodzonego w Tuluzie Jean-Christophe’a Chauzy’ego, czy kultowego już Asterixa. Jak to dobrze, że poza kuchnią kraj nad Sekwaną ma jeszcze coś do zaoferowania.
Motyw końca świata jest już tak wyeksploatowany, iż trudno zaskoczyć czytelnika/widza czymś oryginalnym. Na początku mamy nuklearną zagładę, po chwili doświadczamy ataku przybyszów z kosmosu, by na końcu zaznać tragicznej w skutkach ingerencji Matki Natury. Ten ostatni motyw pojawił się choćby w hollywoodzkich Pojutrze i Wodnym świecie. Scenarzysta Jean-Christophe Chauzy poszedł krok dalej i poza katastrofalnym opisem zmian zachodzących w przyrodzie pokazał coś znacznie gorszego – najbardziej demoniczne zakątki ludzkiej natury ukazujące się w momencie zagrożenia i wszechogarniającej apatii.
Francja. Lato. Czas wakacji. Doświadczona przez życie Marie wraz z synami udaje się do Cazeuax, aby zaznać nieco wytchnienia. Nie tylko od życia zawodowego, ale przede wszystkim od zdarzenia, które sprawiło, że jej życie przestało być rodzinną sielanką. W trakcie podróży zauważa dziwne zachowania zwierząt. Bagatelizując chwilowo problem, dojeżdża do celu. Wkrótce potem niebo rozdziera piorun i z nieba leje się deszcz. Krople wody, choć pojedynczo są niegroźne, w dużej ilości potrafią narobić niezłego bałaganu. I tak też się staje. Nawałnica i towarzyszące jej wstrząsy sejsmiczne zmieniają życie lokalnej społeczności w koszmar. Pozbawieni prądu i stałych zapasów pożywienia, odseparowani od bliskich i niemający żadnych wieści z zewnątrz, mieszkańcy Cazeuax zaczynają walkę o przetrwanie. Pilnujący porządku policjanci, z początku okazujący zrozumienie, wkrótce pokażą swoje prawdziwe oblicze. Podobnie jak i inni mieszkańcy, dla których nowa sytuacja jest nie do zaakceptowania. Maria staje przed trudnym wyzwaniem ratowania siebie i swoich synów. Jedyną osobą, na którą może liczyć, jest ona sama.
Jeden z redakcyjnych kolegów zasugerował zrecenzowanie Reszty świata. Będąc otwartym na nowe wrażenia, podjąłem się tego wyzwania. Postanowiłem też nie zapoznawać się z żadnymi szczegółami i opisami. Rozpocząłem więc swą przygodę od wielkiej niewiadomej i w myśl maksymy „co ma być, to będzie” zabrałem się za lekturę. Przyznam, że pod względem wizualnym (krajobrazy) ten komiks to istne arcydzieło. Rysunki Chauzy’ego w pełni oddają tamtejszy klimat, aż czuć w powietrzu zapach górskiej trawy i słychać szmer strumieni. W przypadku lokacji zamkniętych francuski artysta równie dokładnie postarał się zachować autentyczność typowych ludzkich mieszkań, nie szczędząc na detalach. Z kolei kadry ukazujące niszczycielskie siły przyrody prezentują się przekonująco (bez sztucznego naginania praw fizyki), wzbudzając w czytelniku uczucie strachu.
Reszta świata to trudna historia ukazująca osobisty tragizm głównej bohaterki, która wraz z bliskimi znalazła się w obliczu globalnego zagrożenia. Poza katastrofalnymi w skutkach działaniami natury, to człowiek tak naprawdę stanowi dla siebie największe zagrożenie. I ten komiks idealnie to obrazuje.
Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Szczegóły:
Tytuł: Reszta świata
Wydawnictwo: Boom Studios / Non Stop Comics
Typ: komiks europejski
Gatunek: obyczajowy/survival
Data premiery: 15 maj 2019
Scenariusz: Jean-Christophe Chauzy
Ilustracje: Jean-Christophe Chauzy
Liczba stron: 120