SIEĆ NERDHEIM:

Kategoryczny, nie skategoryzowany. Recenzja komiksu Orwell

Czerwona książeczka? Spokojnie...
Czerwona książeczka? Spokojnie…

Orwell to jeden z tych pisarzy, którzy dzięki tematyce swojej twórczości oraz konsekwencji, z jaką ją prezentowali i rozwijali, językowo włączeni zostali w poręczny kod przymiotnikowy. Mówimy: „Kafkowski” czy „Gombrowiczowski” i możemy z dużym prawdopodobieństwem oczekiwać, że słuchacz wyłoży sobie znaczenie tych epitetów w sposób odpowiadający naszej intencji, wykazując pełne zrozumienie wobec naszej językowej bezradności czy (jak pewnie wolelibyśmy myśleć) błyskotliwości. I tak jednym słowem, sugerującym ogrom cudzej myśli, zubażamy często właśnie nie tylko dzieło, ale i osobę samego fundatora, bo proszę, niech sobie każdy teraz w cichości sumienia rozwinie, co dlań znaczy „Orwellowski”? Wyznaję uczciwie, że niezborność własnej odpowiedzi mnie samego wpędziła w słuszne zakłopotanie.

Pierre Christin, scenarzysta komiksowej biografii pisarza, wyszedł naprzeciw takim niosącym ryzyko uproszczeń pułapkom. Dowodzi tego już na okładce (o równie prowokacyjnym kolorze), gdzie prosty tytuł Orwell uzupełnił, niczym w encyklopedycznym biogramie lub protokole przesłuchania, o kilkanaście rzeczowników, określających istotne dla życiorysu bohatera różne pola, hmm, aktywności. Ich zestawienie (jak choćby „dandysa” z „socjalistą”) jest na tyle zaskakujące, że wybijające się na pierwszy plan skojarzenie osoby pisarza z jego dziełami niknie wobec zaciekawienia samym człowiekiem. A lektura udowadnia, że wspomniane wyliczenie nie jest sensacyjnym chwytem marketingowym, lecz bezstronną zapowiedzią możliwie wiernego portretu twórcy, który swoją najsłynniejszą powieść opublikował dopiero na pół roku przed śmiercią. Zatem zanim dotrzemy do powstałego w 1948 r. Roku 1984, Christin odtwarza przed nami drogę, na której Eric Arthur Blair zmienił się w George’a Orwella.

I wąs podejrzany? Bez obaw...
I wąs podejrzany? Bez obaw…

Jej etapy wyraźnie wskazują tytuły każdego z trzech rozdziałów (Zanim Orwell został Orwellem, Orwell według Blaira, Orwell, jakiego znamy). Każdy z nich przedstawia doświadczenia, które kolejno budzą i umacniają w Blairze/Orwellu sprzeciw wobec klasowych schematów społecznych, elitaryzmu, snobizmu, instytucjonalizmu, militaryzmu, kapitalizmu, imperializmu – wszystkiego, co w mniej lub bardziej oczywisty sposób niesie ze sobą zamach na wolność i godność człowieka. Od czasów szkolnych, przez służbę w birmańskiej policji, życie w robotniczych dzielnicach Londynu po udział w hiszpańskiej wojnie domowej, której finał ostatecznie obnaża przed nim łatwość i bezwzględność, z jaką rozgrywki polityczne deformują bliską mu ideę socjalizmu. I choć czysto fizycznie ucieka od wielkomiejskiego społeczeństwa, to pozostaje krytyczny, niezłomny i zaangażowany jako publicysta, obywatel, człowiek i, jak go ostatecznie zapamięta historia, dystopijny pisarz.

Imponuje sposób, w jaki Christin poddał obróbce tak bogaty materiał biograficzny. Dla zasłużonego francuskiego scenarzysty (seria Valerian) twórca Folwarku zwierzęcego jest ciągłą inspiracją, co najbardziej do tej pory uwidoczniła jego współpraca z innym kontynuatorem Orwellowskiej myśli, Enki Bilalem, przy Falangach Czarnego Porządku i Polowaniu. Poza faktem, że nie pomija żadnej sytuacji z życia pisarza istotnej dla rekonstrukcji „ideowego testamentu”, uświadamia czytelnikowi, szczególnie niezaznajomionemu z biografią Orwella, w jak mocnej styczności z różnego kalibru problemami i zagrożeniami tamtych czasów (niezmiennie jednak współczesnymi) tenże pozostawał. Wyszczególnione maszynową czcionką fragmenty narracyjne, będące głównie cytatami z publicystycznego dorobku Orwella, zaostrzają apetyt na bliższe zapoznanie się tą dziedziną jego twórczości – odsłaniają oblicze nie tylko nieprzejednanego krytyka rzeczywistości, pesymisty, ale i obrońcy małych przyjemności życiowych, rodzimej kultury i języka. Miłośnicy popkultury znajdą nawet intrygujące komentarze na temat kryminałów i amerykańskich komiksów, zaś wszystkim uderzająco trafne i znajome powinny wydać się uwagi na temat miejsc publicznego wypoczynku.

...bo kobieta (pracująca) żadnej pracy się nie boi.
…bo kobieta (pracująca) żadnej pracy się nie boi.

Christin prowadzi nas przez życie Orwella za pomocą bezpośrednich cytatów, prawdopodobnych dialogów i prowadzonych w reporterskim rygorze skrótów, w których ściśle trzyma się faktów. Udaje mu się utrzymać kształt atrakcyjnego, ożywającego w poszczególnych partiach dokumentu, przy czym jego bardziej „sprawozdawcze” fragmenty nie burzą emocjonalnej struktury opowieści. Ta zaś obfituje nie tylko w oczywiste komunikaty Orwella – społecznego bojownika, ale i w zdecydowanie bardziej subtelne, dotyczące życia rodzinnego i wojennej rzeczywistości.

Nie dziwi więc, że w tych właśnie sytuacjach Christin zdaje się często na czysto graficzną narrację. Nieme sekwencje wymownie kontrastują z równie uzasadnionym natłokiem słów, choć większa część historii pozbawiona jest tak skrajnych rozwiązań. Wszystkie te scenariuszowe zabiegi bez zarzutu realizuje rysownik, Sébastien Verdier. Dawno nie miałem okazji spotkać się z tak klasycznym stylem pośród współczesnych twórców, było to wręcz odświeżające. Realistyczne, wyraziście tuszowane czarno-białe ilustracje podkreślają dokumentalny charakter całości, pamiętając przy tym, że obiektyw aparatu może uchwycić nie tylko tempo zewnętrznych zmian, ale i stałość osobistych pragnień. Pośród precyzyjnie oddanej architektury, natury i garderoby nieliczne wyróżnione kolorem elementy prowokują dociekania. Bo dlaczego wyodrębniono tym sposobem flagę frankistów czy krzak róży, to dość oczywiste. Ale dlaczego dym z papierosa? Dlaczego ptaka i homara?

A dlaczego Supermana? Hmm...
A dlaczego Supermana? Hmm…

Wspomniana różnorodność narracyjna obejmuje też warstwę graficzną. Gościnnie na planszach komiksu udziela się jeszcze sześciu rysowników, których zadaniem było zilustrowanie fragmentów esejów i dzieł kluczowych dla pisarskiego rozwoju Orwella. W takim też (każdorazowo kolorowym) wyróżnieniu poznajemy m.in. traumatyczne wspomnienia z edukacji w elitarnej szkole i satyryczne obserwacje z gastronomicznego zaplecza hotelu, gdzie Blair był pomywaczem. Są to niewielkie w skali całego albumu, ale urozmaicające odbiór, dobrze rozłożone akcenty. Pośród zaproszonych artystów znalazł się Juanjo Guarnido i możecie w ciemno strzelać, którą powieść Orwella opatrzył swoim rozpoznawalnym dzięki serii Blacksad graficznym komentarzem.

Przemyślanej kompozycji dzieła dopełnia swoisty epilog, zatytułowany Po Orwellu. Oszczędnie i rzeczowo, na tle kolażu pochodzących z komiksu rysunków i filmowych kadrów, Christin wylicza w nim przykładowe obszary, gdzie antyutopijne dziedzictwo Orwella jest obecne, niekoniecznie w zgodnym z pierwowzorem wymiarze. No cóż, nie jest to odosobniony przypadek pośród wizjonerów czy proroków…

Jest prawda czasów i prawda medialna.
Jest prawda czasów i prawda medialna.

W posłowiu (tak, tak, jest jeszcze posłowie) Christin wyraża nadzieję, że proponowana czytelnikom opowieść o życiu Orwella jest wierna osobie autora Roku 1984. Wiadomo, że aby to sprawdzić, należałoby osobiście zapoznać się przynajmniej z wymienionymi przez scenarzystę materiałami, nie wspominając o samej spuściźnie pisarza. Dopóki sam tego nie poczynię, czuję się zupełnie przekonany i doinformowany tym, co mi przedstawił wespół z Sébastienem Verdierem, nie pomijając prawdziwej przyjemności obcowania ze świetnie przemyślanym i zrealizowanym dziełem, którą to okoliczność wzmacnia staranne wydanie polskiej edycji albumu.

Wydawnictwu Marginesy serdecznie dziękuję za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Orwell
Wydawnictwo: Marginesy
Scenariusz: Pierre Christin
Rysunki: Sébastien Verdier
Tłumaczenie: Paweł Łapiński
Typ: komiks
Gatunek: biograficzny
Data premiery: 08.04.2020
Liczba stron: 160

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Łukasz "Justin" Łęcki
Łukasz "Justin" Łęcki
Dzieciństwo spędziłem przy komiksach TM-Semic, konsoli Pegasus i arcade’owych bijatykach. Od kilkudziesięciu lat sukcesywnie podnoszę stopień czytelniczego wtajemniczenia, nie obierając przy tym szczególnej specjalizacji. Fascynują mnie mity, folklor, omen, symbole – wszystko, co tworzy panoptyczny rdzeń ludzkiej wyobraźni. Estetycznie i duchowo czuję się związany z modernizmem, ale dzięki dzieciom i znajomym udaje mi się utrzymywać niezbędny poziom cywilizacyjnej ogłady. Nałogowo wizytuję antykwariaty książkowe i sklepowe działy słodyczy. Piszę też dla wortalu i czasopisma Ryms.
<p><strong>Plusy:</strong><br /> +świetne opracowanie materiału biograficznego<br /> +różnorodność rozwiązań narracyjnych<br /> +korespondujący z treścią rysunek<br /> +gościnny udział innych artystów<br /> +cenna zawartość posłowia i przypisów<br /> +staranna edycja</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> -brakKategoryczny, nie skategoryzowany. Recenzja komiksu Orwell
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki