SIEĆ NERDHEIM:

Wysłuchane, narysowane, upamiętnione. Recenzja komiksu Kroniki Francine R.

KorektaLilavati
Kroniki Francine R. - okładka komiksu
Kroniki Francine R. – okładka komiksu

Gdy w 2001 r. nakładem wydawnictwa Post w Polsce ukazał się po raz pierwszy Maus Spiegelmana, największe zainteresowanie – i oburzenie – opinii publicznej towarzyszyło wiadomemu animorficznemu wizerunkowi Polaków. Nieco słabiej pobrzmiewały opinie dotyczące „kryterium stosowności”, naruszanego ponoć samym ujęciem doświadczenia Holocaustu/Shoa w formie komiksu, który na początku XXI wieku nad Wisłą kojarzył się wciąż raczej z niewyszukaną rozrywką. Dla mnie ta data pozostanie przełomową dla Polski, jeśli chodzi o obecność komiksu w powszechnej świadomości jako pełnoprawnego medium, mogącego skutecznie i unikalnie przedstawić dowolną treść. Dziś nietrudno o przykłady, gdzie rozmaite instytucje sięgają po komiks właśnie jako po atrakcyjny środek mogący przysłużyć się popularyzacji wiedzy historycznej. Wspomniane „kryterium stosowności” szczęśliwie nie budzi już zastrzeżeń, w odbiorze ważniejsze stało się „kryterium estetyczne”, bo w końcu sam temat nie może przesądzać o wartości dzieła. Również komiksów historycznych czy biograficznych nie obejmuje pod tym względem taryfa ulgowa.

Cechy obu typów łączą Kroniki Francine R. autorstwa Borisa Golzio. Należy wręcz uściślić tę definicję o autobiograficzność, gdyż cały obecny w komiksie tekst (wyjąwszy wyróżnione czarnym wypełnieniem ramki, gdzie autor dookreśla kontekst przedstawionych wydarzeń) jest zapisem nagranej przez autora opowieści tytułowej Francine R. (Rivollier), działaczki francuskiego ruchu oporu, aresztowanej wraz z siostrą przez Gestapo w kwietniu 1944 r. i przebywającej do maja 1945 r. kolejno w obozach Ravensbrück (gdzie rozdzielono ją z siostrą) oraz Watenstedt-Leinde. Golzio poprzez komiksową adaptację powiększył zasięg tej jednostkowej historii, stanowiącej wszak cząstkę ludzkiego cierpienia wspólnego ofiarom II wojny światowej. Cząstkę pamięci, za którą jesteśmy odpowiedzialni, którą przechowujemy ale i współtworzymy, poszerzając naszą wiedzę odnośnie do tego okresu.

Kroniki Francine R. - przykładowa strona komiksu
Kroniki Francine R. – przykładowa strona komiksu

Pod tym względem Kroniki mogą stanowić dla polskiego czytelnika ważne wprowadzenie w wojenne realia wykraczające poza granice naszego kraju. Bądźmy szczerzy, kapitulacja Francji i rząd Vichy stoją dokładnie na przeciwnym biegunie emocjonalnych skojarzeń, jakie w Polakach wywołują obrona Westerplatte czy powstanie warszawskie, a francuski ruch oporu mnie samemu kojarzył się głównie z postacią Michelle „Słuchajcie-uważnie-bo-nie-będę-powtarzać” z serialu ‘Allo’Allo! i nawet na polu serialowej fikcji przegrywał pod względem kompetencji z polskim (i zarazem radzieckim) wywiadem reprezentowanym przez Hansa Klossa.

Tymczasem losy Francine, będącej szeregową działaczką podziemnej organizacji, uzmysławiają wyraźnie kilka niby oczywistych prawd, łatwo spychanych na pobocze ludzkich dróg podczas martyrologicznie znacjonalizowanych przemarszów: wojna wszędzie niesie cierpienie, strach i terror, wszędzie też wyzwala w ludziach zarówno odwagę, jak i podłość. Wszędzie. Bez wyjątków. Jej pustoszący wymiar ujmują fakty, skala strat i ofiar rozpięta pomiędzy sumą wspólnego dramatu a jego jednostkową postacią.

Ten ostatni aspekt zachowany zostaje wyraźnie dzięki wspomnianemu wiernemu zapisowi słów Francine, dalszej krewnej autora, który tym samym włącza się w nowy etap pielęgnowania historycznej pamięci. Jest przedstawicielem kolejnego już pokolenia, a przy tym ostatniego, jakie mogło jeszcze bezpośrednio zetknąć się z ocalałymi. Jak bardzo zmienia to charakter narracji, widać w zderzeniu Kronik z poprzedzającym je o 35 lat Mausem, gdzie relacja ojca i syna w zdecydowany sposób rozbija się o wojenną traumę, przenikającą codzienną zwykłą (przez co nie tak zwykłą) obecność. Golzio wysłuchuje historii kuzynki swojej babki i powoduje nim inny typ zaangażowania. Sposób, w jaki zdecydował się przedstawić świadectwo kobiety, naznaczony jest szacunkiem i tym doznaniem ciszy, dialogowego milczenia, często będącego jedynym, co słuchacz może postawić naprzeciw przywoływanych przez cudzą pamięć, przekraczających jego wyobrażenia wydarzeń.

Kroniki Francine R. - przykładowa strona komiksu
Kroniki Francine R. – przykładowa strona komiksu

Najbardziej drastyczne sceny dotyczą oczywiście czasu spędzonego przez Francine w obozach – są to obrazy wspólnego doświadczenia głodu, przemocy, zimna, chorób, wycieńczenia i upokorzenia. Tym, co ową drastyczność wzmacnia, są detale wspomnień i sposób, w jaki komentuje je sama narratorka: „Czy to jest w ogóle ludzkie?” „Jak oni mogli robić tak straszne rzeczy?”. Opowieść Francine ma w sobie wszystko, co składa się na powracający w relacjach innych ocalałych kształt rzeczywistości obozowej, wraz z przykładami wdzięczności za najmniejsze przejawy człowieczeństwa i szczęśliwe zrządzenia losu. I to wszystko wpisuje się we wspólne, niezmiennie wstrząsające i poruszające świadectwo ofiar wojny.

Czysty, pozbawiony autorskiej korekty zapis uwydatnia jeszcze jedną cechę wynikającą z tej wspólnoty pamięci – w przytaczanych przez Francine faktach trafiają się nieścisłości, część jej wypowiedzi odsłania stereotypizujące mechanizmy, jak gdy mówi, że „my, Francuzki, miałyśmy chyba mniej wszy i pluskiew od innych”  czy że ktoś, kto był w obozie, „nie powie o Polakach nic dobrego”. O objawiającej się również w ten sposób pamięci świadka i jej wielu składowych z wyczuciem i trzeźwością pisze w przedmowie do polskiego wydania Joanna Ostrowska. Tekst ten jest niezwykle istotny w kontekście lektury komiksu (jak i przedmowy autora) i wydawcy należą się wielkie słowa uznania za tak kompleksowe krytyczne przygotowanie Kronik do ukazania się w polskiej wersji.

Tym, co osobiście postrzegam jako wielką wartość opowieści Francine, są te jej części, które dotyczą czasu przed aresztowaniem, odsłaniające m. in. polityczne zróżnicowanie oddziałów francuskiego ruchu oporu i stosunek cywilnej ludności do partyzantów, oraz te obejmujące czas po wyzwoleniu obozu Ravensbrück i akcję ratowniczą z udziałem Białych Autobusów, przeprowadzoną przez Szwedzki Czerwony Krzyż. Zwłaszcza opis pobytu w Szwecji w zestawieniu z horrorem zakończonej wojny wzrusza przytaczanymi gestami odzyskiwanego „normalnego” życia.

Kroniki Francine R. - przykładowa strona komiksu
Kroniki Francine R. – przykładowa strona komiksu

Kroniki są zapisem pełnym emocji, a Golzio jako rysownik śledzi ich drogę uważnie i z szacunkiem, co nie wyklucza osobistego komentarza, za jaki należy uznać kilkakrotne pojawienie się w osobnym kadrze Francine jako dziewczynki, podsumowującej wydarzenia z rozbrajającą prostotą. W pracy rysownika czuć dużo artystycznej samodyscypliny, dokładnie przemyślanych wyborów. Sam podkreśla, jak wiele czasu (14 lat) zajęło mu uporanie się z tak niespodziewanym dziedzictwem. W tym celu użył nieskomplikowanych środków – cienka konturowa kreska, rzetelnie oddana architektura, monochromatyczna kolorystyka, oparta na podbijającej wspomnieniowy charakter opowieści szarości i sepii, zredukowane do kresek i kropek, najczęściej pozbawione ust, rysy twarzy z charakterystycznymi dziobkowatymi nosami – wszystko powściągliwe i precyzyjne, naprzemiennie jasne i ciemne, w naturalnym rytmie dnia i nocy. A jednak ta bazowa oszczędność ułatwia wybrzmienie niuansów, jak np. narastająca powracająca ciemność, anonimowość spoglądających obliczy, zwyczajność nietkniętych wojennym zniszczeniem krajobrazów, które mijają dymiące pociągi wypełnione ludzkim transportem, regularność linii, według których rozlokowane są obozowe baraki. Koszmar niepotrzebujący dodatkowych akcentów. Widoki, których zarys wystarcza, by uruchomić skojarzenia, jakich zasób każdy z nas zgromadził poprzez rozliczne dostępne świadectwa czasu wojny.

Kroniki Francine R. - przykładowa strona komiksu
Kroniki Francine R. – przykładowa strona komiksu

Kroniki Francine R. są jednym z nich. I jak każde stanowią wyjątkowy fragment całości, której ostateczne rozmiary nie zostaną zapewne nigdy określone. Oby tylko jej dotychczasowy kształt nie obkurczał się w naszej pamięci.

Wydawnictwu Marginesy serdecznie dziękujemy za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Kroniki Francine R.
Wydawnictwo: Marginesy
Autor:
Boris Golzio
Tłumaczenie: Olga Mysłowska
Typ: komiks
Gatunek: biograficzny/historyczny
Data premiery: 2.10.2019 r.
Liczba stron: 138

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Łukasz "Justin" Łęcki
Łukasz "Justin" Łęcki
Dzieciństwo spędziłem przy komiksach TM-Semic, konsoli Pegasus i arcade’owych bijatykach. Od kilkudziesięciu lat sukcesywnie podnoszę stopień czytelniczego wtajemniczenia, nie obierając przy tym szczególnej specjalizacji. Fascynują mnie mity, folklor, omen, symbole – wszystko, co tworzy panoptyczny rdzeń ludzkiej wyobraźni. Estetycznie i duchowo czuję się związany z modernizmem, ale dzięki dzieciom i znajomym udaje mi się utrzymywać niezbędny poziom cywilizacyjnej ogłady. Nałogowo wizytuję antykwariaty książkowe i sklepowe działy słodyczy. Piszę też dla wortalu i czasopisma Ryms.
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + dosłowny zapis opowieści ocalałej<br /> + przejmujący przykład pamięci świadka<br /> + obecność mniej znanych faktów historycznych<br /> + współgrająca z tematem oprawa graficzna <br /> + cenna, zorientowana problematycznie przedmowa</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - brak</p> Wysłuchane, narysowane, upamiętnione. Recenzja komiksu Kroniki Francine R.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki