SIEĆ NERDHEIM:

Zawiła wędrówka. Recenzja komiksu Krok po kroku

No nie ukrywam, brakuje mi „Bloody” z oryginalnego tytuły.

Ekscytująca sprawa, ale i trochę presja. Dziewiczy lot dla Nagle! Comics, nowego zawodnika na polskim rynku wydawniczym, który od razu startuje w wadze ciężkiej. Przy okazji komiks powszechnie znany zagramanicą i szanowany, Krok po kroku ma wszelkie cechy potencjalnego objawienia, z piekielnie utalentowanymi autorami włącznie. Jakież wielkie było więc moje zdziwienie, gdy po przewertowaniu niemalże połowy stron byłem… zawiedziony? Skonfundowany przynajmniej.

Rzecz to fabularnie prosta, pozornie, ale o tym później. Jest sobie dziewczynka – mikra, bezbronna i kompletnie wyzerowana pamięciowo. Poza nią jest też jej gigantyczny opiekun, niepowstrzymana (prawie) maszyna mordu w postaci masywnej, czarnej zbroi. Z początku nie wiadomo, co tam w tym żelastwie siedzi. Jedno jest jednak jasne, zabijaka chroni delikatne maleństwo i idą w świat. Świat barwny, ogromnie zróżnicowany i naszpikowany zagrożeniami.

Wiele więcej tekstu tu nie uświadczycie.

Tyle, więcej nie mówię, by uniknąć spoilerów. Gdy Krok po kroku odkrywa już karty, to robi to bez hamulców, odkrywa prawie wszystkie na raz. Zanim to jednak nastąpi, nie wiemy prawie nic. Co bowiem trzeba zaznaczyć, jest to komiks prawie zupełnie niemy. Dwójka głównych bohaterów nie ma kwestii dialogowych wcale, a sporadycznie pojawiające się dymki u całej pobocznej hałastry są wypełnione krzaczkami. Językiem są tu baśniowa tajemniczość i narracja wizualna, więc może pora porozmawiać o niej.

„Jaka piękna katastrofa”, że sobie zapożyczę mało odkrywczy cytat. Piękna, bo Matias Bergara (znany wam pewnie z komiksu Coda, tak samo jak scenarzysta zresztą) to artysta młody, ale wielu ołówkowych dziadów mogłoby mu buty czyścić. Jego styl to urocza, delikatnie surowa w detalach kreskówa, której nie brakuje jednak intensywnej brutalności oraz (co ważniejsze) ogromnej drobiazgowości i doskonałego wyczucia dynamiki oraz kompozycji. Niestety jednak to ostatnie odnosi się jedynie do pojedynczych kadrów, bo w kwestii zastąpienia słowa mówionego narracją wizualną rysownik dał lekko ciała. Krok po kroku bywa przez to komiksem przesadnie chaotycznym, co zupełnie zbędnie podkręca jego i tak sporą enigmatyczność. Nawet nie rozumiejąc, co się dzieje, możemy przynajmniej cieszyć oczy rysunkami, bo poza tym (wciąż poważnym) zgrzytem Bergara jest dla mnie spokojnie w obecnym, prywatnym top 10 ilustratorów. Postawmy zresztą sprawę jasno, miał tu bardzo trudne zadanie nie tylko ze względu na brak dialogów, ale i charakter samej fabuły. Bardzo bogata, nieco przytłumiona (i fajnie, nie męczy oczu) paleta barw nałożonych przez Matheasa Lopesa również dokłada potężną cegłę do pozytywnego odbioru warstwy wizualnej. Powtórzę się, ale jak czytaliście Codę, to wiecie, czego się tu graficznie spodziewać.

Podróż zaczyna się w średnio przyjemnych warunkach.

Oczywiście ambiwalentne odczucia na wstępie są delikatną formą clickbaitu w moim wykonaniu, bo po oderwaniu patrzałek od ostatnich stron byłem zachwycony i zaintrygowany. Przeczytałem Krok po kroku jeszcze raz, od nowa i potem też od końca, by sprawdzić, czy tak działa (nie działa, ale to nie szkodzi). Zwieńczenie i tak już porywającej wędrówki dziwacznego duetu wpisuje całość w kontekst tak dojebany pod względem potencjalnych interpretacji, a jednocześnie nadal niejasny, że nie można wręcz powstrzymać się przed snuciem domysłów. Simon Spurrier naszpikował to wariactwo ogromną ilością zagadkowych motywów i choć część z nich na koniec staje się (prawie) zrozumiała, to reszta rodzi jedynie więcej pytań. Każda z potencjalnych odpowiedzi na te pytania będzie przy tym logiczna w zakresie całej fabuły (no chyba, że jakąś totalną głupotę wymyślicie, nie mogę za was ręczyć) i nie odbierze dziełu ani trochę wagi. Moim zdaniem to komiks zarówno o tematach przyziemnych, bardzo osobistych dla człowieka jako jednostki, a także poruszający wątki społeczne i takie wręcz uniwersalne, których zakres zdecydowanie wykracza poza nasze maluczkie móżdżki. Szczegółów podawać nie będę, bo naprawdę nie chciałbym zepsuć wam zabawy.

I od razu zaczynają rodzić się pytania.

Pomimo bardzo mocnego minusa w postaci słabo pomocnej narracji wizualnej w komiksie, w którym była ona wręcz kluczowa, muszę uznać Krok po kroku za udany debiut dla nowego wydawnictwa na naszym rynku. Mam nadzieję, że w innych już dostępnych tytułach od nich nie wywalę się o tak poważne kłody na drodze do czytelniczej przyjemności, ale jestem wciąż pod ogromnym (choć lekko mieszanym) wrażeniem. To tytuł, który na pewno będzie na ustach wielu komiksowych maniaków, wzbudzi dyskusje (to już się dzieje!) i wspólne zabawy w spekulacyjne przepychanki. Piękna historia, piękne rysunki i trochę chybiona realizacja wyjątkowego w tym medium podejścia. Trochę, bo jakość całości naprawdę sporo tu rekompensuje.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Krok po kroku
Wydawnictwo: Nagle! Comics
Scenariusz: Si Spurrier
Rysunki: Matias Bergara, Matheus Lopes
Tłumaczenie: Aleksander Donakowski
Typ: komiks
Gatunek: fantasy, akcja
Data premiery: 26.04.2023
Liczba stron: 188
ISBN: 978-8-3677-2500-2

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Rafał "yaiez" Piernikowski
Rafał "yaiez" Piernikowski
Piszę o głupotach od kiedy tylko nauczyłem się, jak wyglądają literki. Od fanowskiego systemu RPG w czasach podstawówki i opowiadań w ramach lore uniwersum Warcrafta przeszedłem do kulturowej grafomanii. Od lat prowadzę bloga muzycznego Nieregularnie Relacjonowana Temperatura Hałasu, tylko troszkę krócej działam w redakcji Nerdheim. Jako anglista z wykształcenia język traktuję swobodnie, dopóki spełnia swoją funkcję użytkową, co jest zręcznym usprawiedliwieniem mojego nieposzanowania podstawowych zasad. Zawodowo zajmuję się ubezpieczeniami na rynek USA. Prywatnie katuję skrzeczącą muzykę, tony komiksów (Ameryka, Japonia, Europa w tej kolejności), gry video, planszóweczki i składam modele japońskich robotów.
Ekscytująca sprawa, ale i trochę presja. Dziewiczy lot dla Nagle! Comics, nowego zawodnika na polskim rynku wydawniczym, który od razu startuje w wadze ciężkiej. Przy okazji komiks powszechnie znany zagramanicą i szanowany, Krok po kroku ma wszelkie cechy potencjalnego objawienia, z piekielnie utalentowanymi autorami...Zawiła wędrówka. Recenzja komiksu Krok po kroku
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki