SIEĆ NERDHEIM:

O dyktaturze i posłuszeństwie tekstów kilka. Recenzja książki Opowieści o ojczyźnie

Korektayaiez
Opowieści o ojczyźnie - okładka
Opowieści o ojczyźnie – okładka

Ze względu na wojnę w Ukrainie wiele osób zainteresowało się historią naszych wschodnich sąsiadów. Część najpewniej była wielce zaskoczona tym, że naród ten wcale nie powstał w XX bądź XVII wieku, a jego dzieje sięgają w zasadzie wczesnego średniowiecza. Równocześnie ludzie zaczęli zastanawiać się, dlaczego Rosja, chociaż przeszła liczne mniejsze lub większe zmiany, to nigdy nie porzuciła swoich imperialnych zapędów. Oczywiście, nie każdy ma czas, by sięgnąć po opasłe tomiska związane z dziejami Moskali, ich ustroju politycznego czy też organizacji społecznej. Dużo łatwiej jest zabrać się za syntezy, krótsze rozprawy o wymienionych kwestiach i nic w tym złego. Każdy z nas przecież funkcjonuje w ten sposób i korzysta z wiedzy ekspertów (lub osób, które się za takowych podają…). Niestety mam wrażenie, że wiele ze spostrzeżeń dotyczących Rosji jest niezwykle płaskich i pozbawionych próby głębszego wgryzienia się w problematykę. Jak w tym wszystkim odnajduje się Opowieść o ojczyźnie, czyli zbiór opowiadań rosyjskiego pisarza Dmitra Glukhovsky’ego?

Na samym początku warto dowiedzieć się, kim jest wspomniany autor książki. Dmitry Glukhovsky najbardziej kojarzony jest z serią Metro 2033, które doczekało się własnego uniwersum poszerzanego poprzez dziesiątki, jeżeli nie setki, książek pisarzy z różnych krajów. Oprócz tego Glukhovsky jest Rosjaninem, który od lat otwarcie krytykuje Putina. W konsekwencji nikogo raczej nie zdziwił fakt, że tuż po bestialskim napadzie na Ukrainę wspomniany twórca jednoznacznie opowiedział się po stronie najechanych. Z tego też powodu został wysłany za nim list gończy. Jak więc widzimy Dmitry Glukhovsky nie tylko mieszkał w Rosji, dzięki czemu mógł poznać od wewnątrz systemy rządzące krajem, ale także nie ma oporów przed krytykować samozwańczego cara. Dodatkowo wydaje się mieć odpowiednie kompetencje, aby w sposób ciekawy zaprezentować swoje spostrzeżenia i wyłożyć czytelnikowi mechanizmy związane z rosyjskim sposobem myślenia itd. Prawda? Niby tak, ale nie do końca.

Nie będę ukrywał – Opowieści o ojczyźnie nie wywołały u mnie zachwytów. Patrząc jednak na opinie innych recenzentów oraz czytelników, jestem w mniejszości. Wydaje mi się, że wiem, dlaczego tak się stało. Po pierwsze, ze względu na wykształcenie historyczne, znam historię kraju moskiewskiego, poznawałem zmiany, jakie zachodziły tam na przestrzeni wieków i samodzielnie poszerzałem wiedzę dotyczącą dwudziestego wieku. Po drugie nastawiłem się na zupełnie inną książkę niż ta, którą ostatecznie otrzymałem. Zdawałem sobie sprawę, że będą to opowiadania, więc moje rozczarowanie nie dotyczy formy. Jednakże zgodnie z opisem wydawnictwa Opowieści o ojczyźnie miały wskazać nam powody wysokiego poparcia Putina u swoich krajan oraz pomóc w zrozumieniu rosyjskiej duszy. W moim odczuciu dzieje się tak wyłącznie w sposób powierzchowny (o tym wkrótce napiszę nieco więcej). Brakuje mi tutaj próby rzeczywistego odpowiedzenia na pytanie, skąd pochodzą wskazane przez Glukhovsky’ego zachowania i problemy dręczące Rosję, jakie wydarzenia i osoby kształtowały rosyjską świadomość.

Zbiór składa się z 13 opowiadań o różnej objętości, przeważnie oscylują one w przedziale od 20 do 30 stron, a najkrótsze zajmuje zaledwie 4 kartki. Daje nam to więc książkę o objętości nieco przekraczającej liczbę legendarnych spartańskich obrońców. Niestety mam wrażenie, że chociaż teksty mogły powstawać w różnych okolicznościach i na przestrzeni kilku lat, to czytając je w jednej publikacji, odnosi się wrażenie niezwykłej monotematyczności. Przez to też wydaje się, jakby Glukhovsky’emu w pewnym momencie zabrakło pomysłu i w konsekwencji zaczął korzystać z już gotowych szablonów. Przykładowo na przedstawienie tego, kto tak naprawdę rządzi w Rosji w kilku opowiadaniach wykorzystuje postacie nienazwanego Prezydenta oraz Premiera. W zależności od przedstawionej w tekście sytuacji to jeden z nich sprawuje rzeczywistą władzę nad państwem (w przypadku opowiadania Alter ego mamy przykładowo do czynienia z rozróżnieniem między Premierem, Urzędującym Prezydentem i Prezydentem). Nie da się więc nie zauważyć jawnego odniesienia do Putina oraz jego marionetkowego zastępcy, Miedwiediewa. Wykorzystanie pozbawionych imion form mogłoby okazać się ciekawym zabiegiem, ale zwyczajnie jest ich zbyt dużo. Poza tym osoba sprawująca władzę za każdym razem przedstawiona zostaje jako istota pozbawiona jakiś charakterystycznych cech. Motywuje ją wyłącznie chęć posiadania władzy i to w zasadzie tyle. Jasne, najprawdopodobniej jest to główna pobudka większości dyktatorów, ale jednak brak innych atrybutów sprawia, że wszyscy bohaterowie zlewają się w jedno. Może też o to autorowi chodziło? W końcu nie ma wątpliwości, że za tym Prezydentem, bądź Premierem, ukrywa się jedna i ta sama osoba z naszego prawdziwego świata.

Na swój sposób przeszkadza mi także bardzo stereotypowe podejście do przedstawienia rosyjskich elit. Spotkałem się kilkukrotnie z przekonaniem, że są to zazwyczaj osoby ograniczone intelektualnie, zacofane i nienadążające za współczesnością, gotowe zrobić wszystko, żeby tylko powróciły czasy minione. Czy tak rzeczywiście jest? Po przeczytaniu Opowieści o ojczyźnie mogłoby się wydawać, że tak (potwierdzenie tej tezy można znaleźć chociażby w opowiadaniach Reforma lub Tango). Mamy bowiem proste przedstawienie wianuszka otaczającego władzę, który brzydzi się iPhonem 4 lub korzystaniem z nowoczesnej technologii oraz wierzącego w dawne rytuały. Jak to zazwyczaj bywa, prawda jest o wiele bardziej skomplikowana. Równie schematycznie Glukhovsky potraktował społeczeństwo rosyjskie, w którym nie ma ani krzty oporu wobec otaczającej rzeczywistości. Obywatele największego pod względem terenów kraju świata (charakterystycznym elementem Opowieści o ojczyźnie jest wrażenie, że opisywani są wyłącznie mieszkańcy Rosji europejskiej, a azjatycka większość populacji jest ignorowana) są ukazani jako obojętni i głupi. Najważniejsze to, żeby zarobić a jednocześnie się nie narobić (służby ratownicze w opowiadaniu Rok za trzy to idealny przykład tego, jak kreowany jest obraz społeczeństwa). Dodatkowo podstawowymi problemami trawiącymi normalnych ludzi są alkohol, wiara w rządzącego i zachłanność, które pozwalają na przymknięcie oczu wobec wszystkiego, co jest złe.

I teraz tak – rozumiem w pełni, że zbiór opowiadań nie jest ani reportażem ani tym bardziej książką naukową. W historiach z książki trudno oczekiwać zawarcia szczegółów dotyczących Rosji, jej mieszkańców i władz. Trudno jest jednak mi docenić przedstawienie „rosyjskiej duszy” w formie tak prostej i pozbawionej chociażby próby zastanowienia się nad przyczynami poszczególnych problemów. Dla przykładu w Opowieści o ojczyźnie często porusza się temat dyktatorskich rządów jednego człowieka i tego, że wszelkie urzędy są wyłącznie ułudą mającą słuchać się jego woli. Jak tłumaczą to opowiadania? Dyktator rządzi, bo… dyktator rządzi. Brakuje mi ukazania tego, skąd pochodzi ten kult wodza, jakiegokolwiek odniesienia się do chociażby dziejów państwa Moskiewskiego, caratu, wpływów bizantyjskich, a przy tym religii prawosławnej, potem rewolucji październikowej i koślawego wprowadzenia komunizmu. Jeżeli ktokolwiek pragnąłby dowiedzieć się, jaką opinię Glukhovsky ma na temat tego, dlaczego Rosja jest, jaka jest, a nie tylko poznać ogólny jej obraz, to nie dostanie żadnej ciekawej obserwacji.

Aby jednak być uczciwym, muszę wspomnieć o czymś, co pierwotnie mi umknęło podczas lektury książki, a na co skierowała mnie rozmowa z bratem – mianowicie perspektywa. Istnieje bowiem możliwość, że dla mnie, jako nie tyle historyka, ale Polaka, obraz Rosji przedstawionej w Opowieści… wcale nie był zaskakujący, bo już wcześniej w otaczających mnie mediach został on mi dużo wcześniej ukazany. Inaczej może być w przypadku mieszkańców Francji, Hiszpanii, czyli generalnie Europy Zachodniej, gdzie wyobrażenia na temat Rosji były (mam nadzieję, że obecnie są już adekwatne do rzeczywistości) prawdopodobnie zgoła inne, gdyż państwa te nie znalazły się nigdy pod jej wpływami, nie sąsiadowały z nią itd. Dla osób, które dotychczas nie interesowały się sytuacją w tym imperialnym kraju, wizja snuta przez Glukhovsky’ego może okazać się wstrząsająca.

Nim przejdę do podsumowania, chciałbym także zauważyć, że pomimo mojego narzekania na liczne aspekty, nie uważam, aby wszystkie teksty zawarte w Opowieściach o ojczyźnie były złe. Moim faworytem jest z pewnością Winda, która pod względem fabularnym naprawdę mi się podobała. Ciekawie także wypada Alter ego, gdzie wizja mężczyzny sprawującego urząd prezydenta i gnębionego przez pluszowego misia z dzieciństwa sprawiała z jednej strony uśmiech, a z drugiej zmuszała do refleksji nad dramatem człowieka postawionego w roli bezwolnej marionetki.

Jak więc oceniłbym ostatecznie Opowieści o ojczyźnie? Z pewnością są to sprawnie napisane opowiadania o dobrej konstrukcji, z językiem odpowiednio dobranym do treści. Jeżeli jednak zamierzacie czytać je hurtowo, wówczas możecie, podobnie do mnie, odnieść wrażenie monotematyczności zbioru. I teraz pozostaje mi jakoś podsumować także warstwę ideologiczną. Z pewnością jest to publikacja wyraźnie krytykująca rosyjską rzeczywistość, co jest na plus. Oprócz tego ukazuje nam uogólniony obraz państwa znad Wołgi, który dla osób interesujących się nieco bardziej historią lub politologią może okazać się zbyt uproszczony.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Opowieści o ojczyźnie
Wydawnictwo: Insignis
Autor: Dmitry Glukhovsky
Tłumaczenie: Paweł Podmiotko
Gatunek:
fantastyka
Data premiery:
22.02.2023
Liczba stron:
336
ISBN:
978-83-67323-75-8

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Adam "Sumo" Loraj
Adam "Sumo" Loraj
Rocznik '98. Student historii. Sięga w równej mierze po anime, filmy, gry wideo, komiksy i książki. Fan twórczości Hideo Kojimy, Guillerma del Toro i Makoto Shinkaia. Od najmłodszych lat w jego sercu pierwsze miejsce zajmują Pokemony, a zaraz potem Księżniczka Mononoke. Prowadzi i gra w papierowe RPGi, w szczególności w Zew Cthulhu i Warhammera. Za najlepszego światowego muzyka uważa Eltona Johna, a polskiego Jacka Kaczmarskiego. Swoje opowiadania publikował w m.in. magazynach: Biały Kruk, Histeria, Szortal na Wynos lub w antologii Słowiański Horror.
Ze względu na wojnę w Ukrainie wiele osób zainteresowało się historią naszych wschodnich sąsiadów. Część najpewniej była wielce zaskoczona tym, że naród ten wcale nie powstał w XX bądź XVII wieku, a jego dzieje sięgają w zasadzie wczesnego średniowiecza. Równocześnie ludzie zaczęli zastanawiać się,...O dyktaturze i posłuszeństwie tekstów kilka. Recenzja książki Opowieści o ojczyźnie
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki