SIEĆ NERDHEIM:

Architektura winy – recenzja komiksu House of Penance

House of Penance 1

Gotycka przestrzeń zamczyska labiryntu to jeden z fundamentów literatury grozy. Z niej ewoluowały nawiedzone domy, hotele i pokoje. Niezależnie od epoki i metrażu, nie zmieniły się zasady zapewniające manifestację energii z zaświatów. Zbrodnia, klątwa, czy pogwałcenie sacrum dotyczącego ziemi, na której mieści się feralny budynek – i mamy materiał na ghost story.

Komiks House of Penance, autorstwa scenarzysty Petera J. Tomasiego i rysownika Iana Bertrana, duetu związanego głównie z wydawnictwem DC, dotyczy zupełnie odwrotnego przypadku. Tytułowy dom pokuty został zbudowany specjalnie dla duchów. Autorzy nie chcą jednak w ten sposób odwrócić, na postmodernistyczną modłę, dotychczasowej formuły. Pierwowzór domu stoi do dziś w San Jose, stolicy hrabstwa Santa Klara w stanie Kalifornia i – jako miejsce posiadające status rezerwatu – ma się wyśmienicie. By zyskać kontekst dla lektury, potrzebna jest dygresja dotycząca jego fundatorki, czyli pani Winchester.

Sara Winchester była żoną Williama Winchestera, człowieka, którego nazwisko zapisało się trwale w dziejach Dzikiego Zachodu i historii broni palnej. Po śmierci męża stała się dziedziczką fortuny, której ogromną część poświęciła na budowę i późniejszą rozbudowę rzeczonej posiadłości. Prace nad nią trwały nieprzerwanie od 1884 r., aż do śmierci Sary w roku 1922. Dosłownie nieprzerwanie. Dwadzieścia cztery godziny na dobę, każdego bez wyjątku dnia w podanym przedziale czasowym. Powód?

House of Penance 2

Po stracie najbliższych (córka zmarła w 1866 r., zaledwie po 12 dniach od narodzin, mąż w 1881 r.) Sara szukała pociechy w okultyzmie. Podczas seansu spirytystycznego medium przedstawiło jej osobliwe wyjaśnienie rodzinnej tragedii. Miała to być zemsta duchów osób, którym życie odebrała broń produkowana przez fabrykę Winchestera. Przed śmiercią wdowę mogła uchronić budowa domu – schronienia dla tychże duchów.

Dzieło Tomasiego i Bertrama opiera się na źródłowej sytuacji. Poznajemy ją w dużej mierze z perspektywy przybysza, Warrena Pecka, który ranny trafia do posiadłości, gdzie nigdy nie milkną młotki, wszyscy robotnicy to różnego kalibru mordercy, a właścicielka zapewnia ich o możliwości pokuty za zbrodnie przez tę właśnie pracę. Peck dźwiga podobne brzemię, przypominające o sobie w nawiedzających go krwawych wizjach ofiar. Gdy, chcąc nie chcąc, włącza się w budowę domu, poznaje specyficzną filozofię i rytuały pani Winchester, wskazujące na symptomy manii. Dwukrotnie ratuje gospodynię: raz, gdy ta w ataku histerii rzuca się do drzwi, za którymi zieje przepaść (dom pełen jest podobnych niespodzianek architektonicznych) i drugi, gdy, łamiąc obowiązujące na terenie posiadłości zasady, używa broni przeciwko sanitariuszom zakładu psychiatrycznego, wezwanym przez siostrę i szwagra kobiety (wiadomo – rodzinie nie w smak jest absurdalna inwestycja). Piętno krwi, przelanej bezpośrednio w wypadku Warrena i ciążącej klątwą nad Sarą, zaczyna łączyć ich w szczególny sposób. Odkrywają przed sobą nawzajem swoją przeszłość i udzielają sobie wsparcia, jakie jest możliwe między tak osamotnionymi, żyjącymi w koszmarze osobami.

„Czasami koniec jest tylko końcem”, zwraca się do Pecka pracodawczyni, na co on odpowiada: „Czasami to wystarczy”. Koniec ten zbliża się z chwilą, gdy między robotnikami wybucha sygnalizowany wcześniej konflikt o podłożu rasowym. Nieprzerwany dotąd dźwięk młotków cichnie, a powstrzymywane z jego pomocą złe moce wydostają się na zewnątrz. Nadchodzi przeczuwany przez Sarę dzień sądu. Czy nastąpi odkupienie win?

House of Penance 3

Historia oryginalnie ukazała się w sześciu zeszytach, nakładem Dark Horse Comics, i bez wątpienia wpisuje się na listę najlepszych osiągnięć tego wydawnictwa w dziedzinie horroru. W narracji mamy do czynienia z planem realistycznym, światem wewnętrznych, onirycznych koszmarów przeżywanych przez dwójkę bohaterów – Warrena i Sarę, ale niesamowity charakter opowieść w dużej mierze zawdzięcza innemu zabiegowi. Na poprzedzającej każdy rozdział ilustracji widnieje krwistoczerwony colt, opleciony czymś w rodzaju pnącza czy wici tegoż koloru. Owo pnącze powraca wielokrotnie na przeszło 150 stronach komiksu w różny sposób. Wypełnia całe kadry, spowija bohaterów, przenika ściany i podłogi, kłębi się w posplatanych strukturach, przypominających układ krwionośny, instalację hydrauliczną czy kłębowisko macek. To prawdziwa tkanka domu, graficznie wyrażająca sobą to, co charakterystyczne dla psychologizmu Poego i kosmicznej grozy Lovecrafta.

Sam układ kadrów – od poziomych, wąskich pasków, przez jednokadrowe plansze, aż po sześciostronicową, panoramiczną rozkładówkę, dowodzi kunsztu autorów w prowadzeniu obrazkowej narracji. Fani twórczości Andreasa Martensa i Moebiusa znajdą tutaj wiele elementów wspólnych z europejskimi klasykami. Na osobne brawa zasługuje kolorysta, Dave Stewart, kapitalnie operujący paletą czerwieni i sinymi odcieniami niebieskiego. Kolory podkreślają zarówno traumy bohaterów, jak i powracający nastrój zagrożenia. To oszczędna, ale mocna ilustracja kluczowego dla całego komiksu pojęcia winy.

House of Penance 4

Scenariusz wykorzystuje mnóstwo informacji dotyczących specyfiki samego domu, jak np. jego słynnych drzwi i schodów donikąd, oraz zwyczajów właścicielki, która między innymi w celu zdezorientowania duchów, codziennie spała w innym pomieszczeniu, a w sejfach przechowywała, wbrew publicznym oczekiwaniom, pamiątki po zmarłych mężu i córce. W sieci krąży wystarczająco dużo materiałów potęgujących wyobrażenie niecodzienności życia i dziedzictwa pani Winchester. Dla wymowy samego komiksu najbardziej intrygujący jest sposób, w jaki autorzy adaptują życiorys Sary. Przede wszystkim zmieniają daty jej narodzin i śmierci na odpowiednio 1868 i 1906 rok, tym samym skracając jej życie do 38 lat. Liczba ta dokładnie pokrywa się z okresem czasu, jaki objęły prace nad domem. Równie znaczące są same daty. Rok 1868 jest uznawany za początek rekonstrukcji USA po wojnie secesyjnej, czarnoskórzy uzyskują wtedy pełnię praw obywatelskich; jest też datą pierwszego „impeachmentu” jaki wystosowano wobec ówczesnego prezydenta, Andrew Johnsona. Z kolei rok 1906 to wielkie trzęsienie ziemi w San Francisco, podczas którego dom pani Winchester stracił trzy górne spośród wszystkich siedmiu posiadanych wówczas kondygnacji. Ten wątek zostaje też w oryginalny sposób wykorzystany w fabule. Podobnie rzecz się ma z datami śmierci córki i męża Sary – w komiksie jest to ten sam, 1895 rok. W dziejach broni to moment rozpoczęcia produkcji najbardziej znanego modelu karabinu Winchestera.

Te zmiany w faktycznej chronologii życiorysu Sary Winchester tworzą wyraźny, krytyczny przekaz, komentujący drogę, jaką obrało USA do budowania swojej pozycji. To też odpowiedź na mity zdobywcy Dzikiego Zachodu, kolei żelaznej i na politykę protektoratu, prowadzoną przez Stany Zjednoczone w Ameryce Środkowej na początku XX wieku. W tym świetle, padające z ust komiksowej bohaterki słowa o nadejściu wieku pokoju nabierają gorzkiej ironii. Broń zawsze znajdzie nabywców…

House of Penance 5

Nie dziwi uznanie, z jakim o House of Penance wypowiadają się m.in. Garth Ennis, Brian Azzarello czy Mark Waid. Jest to dzieło o niespiesznej, głębszej narracji, pełne mrocznej symboliki i wspierających ją aluzji. Oby przygotowana na drugiego lutego w USA premiera filmu Winchester: The House That Ghosts Built pomogła polskim wydawcom w podjęciu decyzji o zapoznaniu rodzimego czytelnika z tą historią. Moim zdaniem byłby to, nomen omen, strzał w dziesiątkę.

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: House of Penance
Wydawnictwo: Dark Horse
Typ: Komiks
Gatunek: horror
Data premiery: 11.01.2017
Scenariusz: Peter J. Tomasi
Rysunki: Ian Bertram
Kolory: Dave Stewart
Liczba stron: 176

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Łukasz "Justin" Łęcki
Łukasz "Justin" Łęcki
Dzieciństwo spędziłem przy komiksach TM-Semic, konsoli Pegasus i arcade’owych bijatykach. Od kilkudziesięciu lat sukcesywnie podnoszę stopień czytelniczego wtajemniczenia, nie obierając przy tym szczególnej specjalizacji. Fascynują mnie mity, folklor, omen, symbole – wszystko, co tworzy panoptyczny rdzeń ludzkiej wyobraźni. Estetycznie i duchowo czuję się związany z modernizmem, ale dzięki dzieciom i znajomym udaje mi się utrzymywać niezbędny poziom cywilizacyjnej ogłady. Nałogowo wizytuję antykwariaty książkowe i sklepowe działy słodyczy. Piszę też dla wortalu i czasopisma Ryms.
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + oparty na faktach, oryginalnie opracowany scenariusz<br /> + wysmakowana szata graficzna<br /> + dobrze funkcjonujące motywy grozy<br /> + obecne w aluzjach, bogate tło interpretacyjne</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - brak</p>Architektura winy - recenzja komiksu House of Penance
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki