SIEĆ NERDHEIM:

Złoty strzał nostalgii. Recenzja komiksu Gore Cop 1

Okładka wiele mówi, ale takiego porządku w środku już nie znajdziecie.

Zeszycik drobny i niepozorny, chociaż na porządnym, grubym papierze wydrukowany. Rysunki w najlepszym wypadku prymitywne, taki Liefeld w wydaniu zinowym po nieumiejętnym przyszyciu ręki urżniętej wcześniej piłą łańcuchową. Na dodatek tona ukłonów w stronę akcyjniackiej ekstremy z lat 90. Ukłonów tak mocnych, że to właściwie salta w przód, podwójne i wykonywane w akompaniamencie salw z miniguna trzymanego w jednej łapie.

Na tym właściwie można by opiniowanie o Gore Copie zakończyć, już powinniście mniej więcej wiedzieć, czy to tytuł dla was. Jeśli jeszcze nie jest to jasne, podkreślę – jeśli ilość spożytych gum Turbo mocno motywuje was do corocznych kontroli medycznych, a blask monitora kineskopowego wypalił wam paski RGB na siatkówce, ten komiks się wam spodoba.

Need. More. POUCHES!

Fabuły nawet opisywać nie będę, zobaczycie sobie, a i tak jest ona tylko pretekstem do tego, co misiaczki lubią najbardziej – mięśniaków wyrywających innym mięśniakom przesadnie umięśnione kończyny z prężących się torsów. Sensu tu właściwie brak, bo i komu on potrzebny przy takich założeniach. W ramach całkiem sprawiedliwej wymiany dostaniecie za to jazdę zupełnie niezbaczającą z tropesowych szyn i odniesienia do klasycznego kina akcji praktycznie na co drugiej stronie. Do muzyki zresztą też, ale i tak podczas lektury cały czas grały mi jakieś mroczne synthy w stylu Perturbatora albo Carpentera nawet, tak żeby było bardziej klasycznie.

No i kłamałbym, gdybym nie wspomniał, że na początku trochę się zagubiłem w tej zabawie. Niby jestem dzieckiem lat 90., ale nie znoszę gadania, że „kiedyś to było”, teraz też jest do cholery! Musiałem do Gore Copa usiąść jeszcze raz, załączyć sobie dostępnego w sieci polskiego lektora (kapitalny pomysł, czapki z głów i głowy z karków) i wsiąknąć w ten klimat absurdu. Wtedy dopiero kliknął VHSowy klimat całości, wtedy przestałem myśleć, a zacząłem się bawić i bawiłem się całkiem nieźle.

I’m not convinced.

Ubolewam, ale mimo wszystko do zachwytu mi daleko. Gore Cop to potężna garść doskonałych pomysłów przytłumiona średnią realizacją. Na każdym pokracznym kadrze czuć, że autorowi w żyłach płynie wysokooktanowa tęsknota za kampowym kinem akcji, gość czuje klimat i zna się na nim. Z tej pasji mogło jednak wyniknąć coś nieco lepszego, potencjał nie został wykorzystany do końca, a komiks raczej nie spodoba się odbiorcom nie zanurzonym po szyję w bajorku nostalgii. Kupujcie śmiało, jeśli własnym życiem bronili byście swojej kolekcji zakurzonych kaset z wizerunkiem Rambo, Schwarzeneggera i może Caspera Van Diena, żeby zapodać coś bardziej hermetycznego. W innym przypadku możecie być mocno rozczarowani.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: 
Gore Cop 1
Wydawnictwo: 
Timof Comics
Scenariusz i rysunki: 
Jan Kabaciński
Gatunek: 
sci-fi/akcja
Data premiery: 
6.02.2023
Liczba stron: 32
ISBN:
 978-83-66347-19-6

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Rafał "yaiez" Piernikowski
Rafał "yaiez" Piernikowski
Piszę o głupotach od kiedy tylko nauczyłem się, jak wyglądają literki. Od fanowskiego systemu RPG w czasach podstawówki i opowiadań w ramach lore uniwersum Warcrafta przeszedłem do kulturowej grafomanii. Od lat prowadzę bloga muzycznego Nieregularnie Relacjonowana Temperatura Hałasu, tylko troszkę krócej działam w redakcji Nerdheim. Jako anglista z wykształcenia język traktuję swobodnie, dopóki spełnia swoją funkcję użytkową, co jest zręcznym usprawiedliwieniem mojego nieposzanowania podstawowych zasad. Zawodowo zajmuję się ubezpieczeniami na rynek USA. Prywatnie katuję skrzeczącą muzykę, tony komiksów (Ameryka, Japonia, Europa w tej kolejności), gry video, planszóweczki i składam modele japońskich robotów.
spot_img
Zeszycik drobny i niepozorny, chociaż na porządnym, grubym papierze wydrukowany. Rysunki w najlepszym wypadku prymitywne, taki Liefeld w wydaniu zinowym po nieumiejętnym przyszyciu ręki urżniętej wcześniej piłą łańcuchową. Na dodatek tona ukłonów w stronę akcyjniackiej ekstremy z lat 90. Ukłonów tak mocnych, że to...Złoty strzał nostalgii. Recenzja komiksu Gore Cop 1
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki