SIEĆ NERDHEIM:

Na początku był chaos. Recenzja komiksu Future Quest Volume 1

Future Quest Volume 1 cover

Wspominałem już kiedyś o potężnej mocy nostalgii i o tym, że obecnie nadużywa się jej w popkulturze – pełnej sequeli, prequeli i rebootów. Czasem takie żerowanie na sentymentach jest udane (jak w przypadku Gwiezdych Wojen – oczywiście nie tych z Jar Jarem), lecz częściej kończy się spektakularną klapą (vide Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki). Stawka jest jednak zbyt wysoka, by producenci nie chcieli zaryzykować. DC Comics płynie na tej fali, sięgając do kultowych kreskówek ze stajni Hanna-Barbera z lat 60. i 70. Jest to granie na uczuciach dzisiejszych trzydziesto- i czterdziestolatków, oglądających w dzieciństwie Cartoon Network (albo VHS). Na tej podstawie powstały takie serie jak Scooby Apocalypse czy The Flintstones, a także Future Quest.

Future Quest Volume 1 003

Johnny Quest nigdy nie był moim ulubionym bohaterem kreskówek – bardziej kojarzyłem go z odnowionej serii z lat 90., która starała się być poważniejsza i nowocześniejsza (łącznie z wątkiem wirtualnej rzeczywistości). Scenarzysta omawianej tutaj serii – Jeff Parker – nie poprzestał na eksploatowaniu jedynie tytułowego śmiałka, jego ojca, przyjaciela Hadjego, ochroniarza Race’a Bannona (i psa-maskotki Bandita) oraz głównego przeciwnika – Dr. Zina. Karty komiksu wypełnia szereg postaci pochodzących z kosmicznych seriali animowanych spod znaku H-B, popularnych na przełomie lat 60. i 70. – pojawia się Space Ghost i jego pomocnicy (oraz Dino Boy), Galaxy Trio, The Impossibles, Herculoids, Birdman, Frankenstein Jr., a także prehistoryczny Mightor. Przecięcie ścieżek tych bohaterów to pomysł nienowy; dwie z tych grup występowały już obok siebie na telewizyjnej antenie w ramach Space Stars.

Future Quest Volume 1 001

Zebranie wspomnianych herosów inspirowane jest ewidentnie Kryzysem na Nieskończonych Ziemiach oraz innymi pełnymi rozmachu koniunkcjami uniwersów, charakterystycznymi dla komiksów superbohaterskich. Efekt jest podobny – nie bardzo wiadomo, o co chodzi; postaci są zbyt liczne, zaś fabuła skacze między różnymi miejscami w czasie i przestrzeni. Wątki pojawiają się znienacka, by równie szybko się urwać. Nawet komuś, kto zna wszystkich bohaterów i jest skarbnicą wiedzy o Hanna-Barbera, trudno będzie połapać się w akcji. Autor w posłowiu powołuje się na inspiracje oraz błogosławieństwo Darwyna Cooka, jednak do Nowej granicy temu albumowi sporo brakuje. Opowieść jest chaotyczna i rwana; Volume 1 nie dociera również do żadnej konkluzji. Historia ma zbyt poważny wydźwięk – byłaby bardziej strawna, gdyby częściej poruszała się na granicy pastiszu, jak ma to miejsce w przypadku segmentu o The Impossibles (superbohaterowie są gwiazdami telewizyjnego programu i twierdzą, że moce to tylko efekty specjalne); może warto byłoby zdyskontować sukces kultowego Space Ghost Coast to Coast, gdzie tytułowy bohater prowadził talk-show? Z kreskówkowej tradycji wynika również to, że pierwsze skrzypce grają tutaj dziecięcy protagoniści (oraz ich zwierzęce maskotki). Na plus należy policzyć, że w komiksie pojawia się więcej postaci kobiecych (z kluczową dla fabuły agentką Devą Sumadi na czele) niż w seksistowskich serialach animowanych z lat 60.

Future Quest Volume 1 002

Warstwa graficzna poszczególnych epizodów jest zróżnicowana i dobrze pasuje do konwencji z pogranicza porannej kreskówki przygodowej oraz komiksu superbohaterskiego. Szkice koncepcyjne oraz alternatywne wersje okładek, umieszczone w zbiorze (autorstwa między innymi Billa Sienkiewicza czy wspomnianego Darwyna Cooka) dowodzą, że znalazłoby się tutaj miejsce na różnorodne, także poważniejsze stylistyki. Uważam, że niewystarczająco wykorzystano potencjał jednego wspólnego uniwersum, w którym żyją wszystkie postacie z animowanego świata Hanna-Barbera (przynajmniej te mniej parodystyczne). Mimo że większość bohaterów jest nieletnia, zdarzają się momenty stricte 18+ (nie, nie mam na myśli seksu), niestety jest ich zbyt mało. Jak na komiks adresowany de facto do dorosłego czytelnika, Future Quest jest zbyt miałki i chaotyczny.

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Future Quest Volume 1
Wydawnictwo: DC Comics
Typ: Komiks
Gatunek: Superbohaterowie, Przygodowy, Akcja
Data premiery: 21.02.2017
Scenariusz: Jeff Parker
Rysunki: Ron Randall, Steve Rude, Evan „Doc” Shaner
Liczba stron: 169

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Marcin „Martinez” Turkot
Marcin „Martinez” Turkot
Jestem geekiem trzydziestego któregoś poziomu, a także niepoprawnym fanboyem Supermana. W magisterce pisałem o związkach komiksu superbohaterskiego z mitami. W życiu zajmowałem się redagowaniem czasopisma o grach fabularnych i planszowych, tłumaczeniami gier, moderowaniem forów, pisaniem tekstów dla największego polskiego portalu internetowego oraz do "Tygodnika Powszechnego". Obecnie pracuję w reklamie. Uwielbiam komiks, w szczególności frankofoński, oraz animacje wszelakiego rodzaju (może poza anime, na którym się nie znam). Od ponad 20 lat gram w erpegi. Na gry komputerowe nie starcza mi już czasu...
<p><strong>Plusy:</strong><br /> + kluczowe postaci kobiece<br /> + interesujący, pastiszowi The Impossibles<br /> + porządne rysunki</p> <p><strong>Minusy:</strong><br /> - chaotyczna fabuła<br /> - brak satysfakcjonującego finału<br /> - mnogość wątków i postaci<br /> - wspólne uniwersum Hanna-Barbera z niewykorzystanym potencjałem</p> Na początku był chaos. Recenzja komiksu Future Quest Volume 1
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki