SIEĆ NERDHEIM:

Wielkie ucieczki. Recenzja komiksu Fables Volume 6: The Homelands – Baśnie: Strony rodzinne

Baśnie: Strony rodzinne

To drugi „naprawdę gruby” tom Baśni, więc jak w trzecim – spodziewajcie się wielu wątków i rewelacji. Książę Uroczy podrywa coraz mniej dziewczyn, od kiedy został burmistrzem Baśniogrodu. Bestia stał się prawdziwym szeryfem, a Wielki Zły Wilk dokądś się oddalił (co jest pewnym mankamentem zarówno dla bohaterów, jak i czytelników). Śnieżka też przepadła, co prawda tylko na farmie, ale o niej i maluchach będzie tym razem cicho.

Strony rodzinne wprost roją się od ucieczek i zniknięć. Tom otwiera historia Jacka Hornera, tyle Sprytnego, co Głupiego Jasia, który postanawia podbić Hollywood swoimi przygodami. Założy studio filmowe i nakręci trylogię Historia Jasia (The Jack Tales), tylko trochę krótszą od Władcy Pierścieni. Cały ten wątek jest oczywiście dość ironiczny; Willingham pokazuje, jak działają układy i przyjaźnie w showbiznesie i jak baśniowe dziewczyny radzą sobie z byciem znudzonymi żonami, posiadaczkami licznych luksusowych willi. Jack być może powinien był poświęcić trochę więcej uwagi gwieździe, nad którą przechodzi w pierwszym kadrze – pamiątce po Erichu von Stroheimie, twórcy Szalonych żon. Jeden z filmów jackowej wytwórni Nimble Pictures istnieje naprawdę (chociaż nie ma oficjalnie nic wspólnego z Baśniami). Jack, the Giant Slayer (Jack pogromca olbrzymów) został nakręcony w 2013 roku i grają w nim  Nicolas Hoult (gwiazda Wiecznie żywegoWarm Bodies), Ewan McGregor czy Bill Nighty. Jeszcze nie wiem, czy to dobry film, ale po tej obsadzie można spodziewać się wszystkiego… Zwłaszcza że wyreżyserował go Bryan Singer, ten od X-Menów. Na pewno brak jakichkolwiek powiązań pomiędzy tymi produkcjami wzbudza podejrzenia i prowokuje do snucia teorii spiskowych.

Kolejne wielkie zniknięcie tego tomu to ucieczka Niebieskiego w… strony rodzinne. Asystent Śnieżki, bohater wojny z Nieprzyjacielem pożyczył sobie z baśniogrodzkich piwnic czarodziejską pelerynę razem z kilkoma innymi gadżetami, jak Miecz Migbłyskalny – Zguba Dżabesmoka, i udał się siekać gobliny. Przedrze się przez krainy z różnych bajek, nawet rosyjskich, żeby wreszcie dotrzeć pod tron samego tyrana. Poważnie z nim porozmawia, pozna historię jego podbojów i dalsze plany (nie bez powodu kolejny tom Baśni to Arabskie noce (i dnie)). W międzyczasie będzie posługiwał się magią ze świata bluesa, klnąc się na Satchmo (Armstronga) i kilku innych tytanów.

Za pierwszym razem Jack i jego przygody irytowały mnie niezmiernie, ale prawdopodobnie z tęsknoty za Bigbym. Ta historia dość mocno odbiega od charakteru reszty Baśni, jest bezpośrednim komentarzem do współczesności, w której nie ma szlachetnych rycerzy ani nawet prawdziwych książąt. Poza tym nie narysował jej Buckingham, ale David Hahn. Jack w jego wykonaniu wygląda szalenie hollywoodzko, ale Bestia trochę stracił. Przygody Niebieskiego satysfakcjonują zarówno estetycznie (wiele kadrów nawiązuje do klasycznych ilustracji z dziecięcych książeczek, zdarzają się też takie na szerokość rozkładówki), jak i językowo. Jego dialogi z goblinami i Nieprzyjacielem są pełne zjadliwego humoru, który udało się zachować także w polskim tłumaczeniu.

Strony rodzinne wydobywają z głównego bohatera każdego wątku to, co najlepsze. Jack wyjątkowo nieźle kombinuje, Niebieski pokazuje swoją prawdziwą naturę Zorro, Książę Uroczy zaczyna władać łaskawie i uważnie Baśniogrodem. To przełomowy tom, wreszcie dowiadujemy się, kto jest Nieprzyjacielem, jak działa i dlaczego rozpoczął podboje. Komiks robi się coraz poważniejszy, nie tracąc jednak niczego ze swojej popkulturowości. Nawiązania do współczesnej kultury nie są w nim wyłącznie wabikami na czytelnika, ale pokazują, jak Baśniowcy zmienili się, od kiedy opuścili ojczyznę na rzecz naszego świata, pełnego bluesa, blockbusterów i przystojnych szpiegów.

8/10

Podsumowanie

Plusy:
+ humor językowy w wątku Niebieskiego
+ ironiczny portret Hollywood w historii Jacka
+ migawki z rosyjskich bajek nawiązujące do klasycznych dziecięcych książeczek
+ ciekawe rozwiązanie zagadki Nieprzyjaciela i jego motywacji

Minusy:
– nieco schematyczna historia Jacka
– brak Bigby’ego

Sending
User Review
0 (0 votes)

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
3 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Paul U
Paul U
7 lat temu

Czytałem ten tom już kawał czasu temu.
Jest on strasznie duży i dzięki temu więcej mieści się w nim zeszytów, co mnie najbardziej cieszy.
Sama fabuła stoi w nim na najwyższym poziomie…szkoda tylko, że parę postaci odpadło już z gry.
Przykładem może być śmierć z trzeciego tomu i czwartego paru postaci. Może i były to postacie drugoplanowe, ale co człowiek zrobi jak się do nich przywiązał. Co do recenzji, jak zwykle na najwyższym poziomie. Pozdrawiam i czekam na więcej 🙂

Agnieszka Czoska
Agnieszka Czoska
Reply to  Paul U
7 lat temu

Poprzednio jednak była wojna. Jak dla mnie to dodaje Baśniom
wiarygodności, jeśli spojrzeć z dystansu na budowanie napięcia i
przywiązania do bohaterów. Dzięki za odzew i miłe słowa 🙂

Julia „Angi” Świerczyńska
5 lat temu

A dalej robi się jeszcze ciekawiej. Atmosfera gęstnieje z każdym tomem. Przyznam, że mniej więcej od tego tomu nie mogłam usiedzieć na czterech literach i rzuciłam się na kolejne z nieskrywanym apetytem. Nic dziwnego, że Fables dostało tyle nagród. 😀

Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Agnieszka „Fushikoma” Czoska
Mól książkowy, wielbicielka wilków i wilczurów. Interesuje się europejskim komiksem i mangą. Jej ulubione pozycje to na przykład Ghost in the Shell Masamune Shirow, Watchmen (Strażnicy) Alana Moora czy Fun Home Alison Bechdel, jest też fanem Inio Asano. Poza komiksami poleca wszystkim Depeche Mode Serhija Żadana z jego absurdalnymi dialogami i garowaniem nad koniakiem. Czasem chodzi do kina na smutne filmy, kiedy indziej spod koca ogląda Star Treka (w tym ma ogromne zaległości). Pisze także dla Arytmii (arytmia.eu).
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki