Czwarty tom Detektywa Misia Zbysia na tropie to zdecydowanie najlepsza część całej serii. Prosta, niewymagająca i powielająca schematy poprzednich albumów, ale jest w niej więcej uroku, zabawa przedstawia się lepiej, a całość czyta się naprawdę przyjemnie.
Co tym razem czeka na bohaterów? Kiedy spotykamy ich ponownie, są nad morzem. Mieli się zajmować śledztwem w sprawie fali upałów, która nawiedziła miasto, a Borsuk Mruk doszedł do wniosku, że najlepiej jest zacząć je tutaj – bo co jak co, ale morze i fala mają ze sobą wiele wspólnego, prawda? Siedzą więc sobie w cieniu, popijają napoje (ach, tylko lodów brak!), kiedy nagle są świadkami tego, jak dwaj tajemniczy marynarze wsadzają do kosza zakneblowaną dziewczynę! Jak na detektywów przystało, wkraczają do akcji. Zadanie nie jest łatwe, bo w porcie nie brakuje marynarzy z takimi samymi koszami, ale wkrótce udaje im się ocalić uprowadzoną. Wówczas to dowiadują się od niej, że jest córką słynnego wilka morskiego, kapitana Czarnofutrzastego i jest w posiadaniu jego mapy prowadzącej do pirackiego skarbu. A właściwie trzech skarbów znajdujących się w różnych miejscach pewnej wyspy. Lupa (tak nazywa się uratowane dziewczę) chciała je odnaleźć, obiecała to ojcu przed jego śmiercią, jednakże nie potrafi tego zrobić. Dlatego też decyduje się poprosić o pomoc Misia Zbysia i Borsuka Mruka, bo kto jak kto, ale detektywi powinni być w stanie poradzić sobie z tym problemem. Tak zaczyna się kolejna, pełna niebezpieczeństw przygoda.
Lekka, prosta, kolorowa, ale sympatyczna. Seria Detektyw Miś Zbyś na tropie to całkiem przyjemna komiksowa opowieść dla najmłodszych czytelników. Na stronach najnowszego, czwartego jej tomu, dzieje się dużo, szybko i z humorem. Co więcej, autorzy, może nie zawsze wprost, ale jednak, zachęcają odbiorców do pomocy bohaterom w poszukiwaniu przeciwników czy badaniu mapy prowadzącej do skarbu, co stanowi dodatkową atrakcję.
W odróżnieniu jednak od recenzowanego przeze mnie niedawno tomu pierwszego, tym razem fabuła jest bardziej spójna i lepsza. Wątek przewodni bardziej dopracowano, mniej tu opowieści drogi, a więcej przygodowej historii, w której dorośli czytelnicy wypatrzą nawiązania do znanych dzieł, jak choćby Poszukiwaczy zaginionej Arki. W trakcie wyprawy prowadzącej do skarbu, bohaterowie muszą przemierzyć morza, lasy, wnętrze wulkanu i tym podobne scenerie, mierzyć się z piratami, rekinami i… Tak, finał jest przewidywalny, ale to w końcu historia dla najmłodszych, więc nie poczytuję jej tego in minus.
Najlepsza jednak i tak pozostaje szata graficzna. Rysunki Nowackiego, choć proste, catrtoonowe i mocno kolorowe, są znakomite. Mają w sobie „to coś”, choć przecież wyglądają bardzo niepozornie. Całość pozostawia po sobie dobre wrażenie, mimo że nadal pozostaje pozycją wyłącznie dla najmłodszych.
Dziękuję wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Detektyw Miś Zbyś na tropie: Skarb kapitana Czarnofutrzastego
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Autorzy: Maciej Jasiński, Piotr Nowacki, Tomasz Kaczkowski
Typ: komiks dla dzieci
Data premiery: 2017
Liczba stron: 48