Teoria ewolucji, ewolucja teorii. Recenzja komiksu dla dzieci Darwin. Ewolucja teorii

Chyba każdy zna słynne powiedzenie, że człowiek pochodzi od małpy, i wie, że wywodzi się ono z przekłamania teorii ewolucji Karola Darwina. Jego twierdzenie zrewolucjonizowało podejście do biologii, a później – ośmielę się zaryzykować – do genetyki. Jednak po upublicznieniu nowatorskiej koncepcji wielu naukowców zwróciło się przeciwko Darwinowi i wcale nie było mu łatwo obronić swoją tezę. A o drodze, jaką przeszedł ten przyrodnik, do sławetnej teorii ewolucji opowiada właśnie komiks dla dzieci Darwin. Ewolucja teorii.

Historia rozpoczyna się od dzieciństwa Karola, wychowywanego przez ojca, który chciał, by syn został lekarzem. Zgodnie z wolą rodzica Darwin rozpoczął studia na Uniwersytecie Edynburskim. Jednak nigdy ich nie skończył. Przeniósł się na Uniwersytet Cambridge, gdzie uległ fascynacji naukami przyrodniczymi bardziej niż dotychczas. Jego losy śledzimy również w trakcie rejsu na HMS Beagle, gdzie powoli zaczęła się rodzić koncepcja doboru naturalnego i ewolucji gatunków w dziejach Ziemi. A na koniec widzimy, jak zostało przyjęte to rewolucyjne twierdzenie i z czym Darwin musiał się mierzyć.

Darwin. Ewolucja teorii to drugi komiks z serii Najwybitniejsi Naukowcy. Jordi Bayarri utrzymuje w tej części wysoki poziom merytoryczny, aczkolwiek miałam wrażenie, że tom o Marii Skłodowskiej-Curie był jednak lepiej przygotowany. Również do tego zeszytu posłowie napisał doktor Tomasz Rożek, popularyzator nauki, przez co znacznie uzupełnia całą historię.

Kreska w niczym nie odbiega od poprzedniego tomu – to wciąż miękkie, kolorowe obrazki jednoznacznie kojarzące mi się z serialem telewizyjnym Było sobie życie. Wszystkie ilustracje są przejrzyste, postacie dobrze widoczne, a ich mimika łatwa do odczytania. Mamy tutaj również panoramy na całą stronę, przedstawiające najczęściej krajobrazy z podróży Darwina na HMS Beagle.

Autor nie pominął milczeniem również faktu, że w tamtym czasie nie tylko Darwin wpadł na teorię o doborze naturalnym. W komiksie pojawia się także postać Alfreda Russela Wallace’a, który doszedł do podobnych wniosków co Karol. Wallace przesłał swoją pracę Darwinowi, który po jej przeczytaniu nawiązał z nim korespondencję, dzięki temu powstało wspólne dzieło O skłonności gatunków do tworzenia odmian oraz o utrwalaniu się gatunków drogą doboru naturalnego. To ono stanowiło podwaliny późniejszej książki Darwina O powstawaniu gatunków drogą doboru naturalnego czyli o utrzymywaniu się doskonalszych ras w walce o byt, przez którą na przyrodnika spadło odium, a jego teorię wyśmiano – Jordi Bayarri nie zapomina również o tym, jednak traktuje wątek powierzchownie. Sama historia bardziej skupia się na tym, jak Karol Darwin tworzył swoją nowatorską teorię.

Nie da się ukryć, że opowieści brakowało nieco dramatyzmu, akcja była prowadzona dość jednostajnie i nie wciągała bezgranicznie. Zeszyt stanowi jednak solidną podstawę dla młodych czytelników do rozpoczęcia przygody z naukami przyrodniczymi. Komiks rozbudzi ich ciekawość i zainteresowanie tą tematyką. Z pewnością sprawdziłby się jako pomoc dydaktyczna w szkole. Osobiście uważam, że całej tej serii można by ze spokojem używać na lekcjach w podstawówkach, żeby zainteresować dzieci naukami ścisłymi i skutecznie przykuć ich uwagę.