SIEĆ NERDHEIM:

WILCZY KAPTUREK – recenzja komiksu Czerwone wilczątko

Czerwone wilczątko cover

Wariacji na temat klasycznych baśni, w tym oczywiście także i Czerwonego Kapturka, nigdy nie brakowało. Upraszczane, by nadawały się dla najmłodszych, przekształcane w rasowe opowieści grozy oraz fantasy, przerabiane na komiksy czy obsadzane znanymi bohaterami w miejsce tych właściwych, zaszczepiały znane treści na nowy grunt. Czerwone wilczątko stanowi kolejną z takich interpretacji słynnej baśni, opowiedzianą dla odmiany z perspektywy tytułowego przedstawiciela zwierzęcego świata, dla którego groźnymi bestiami stają się ludzie.

Opowieść zaczyna się tak, jak zaczynać powinna się każda dobra bajka. Dawno, dawno temu, w pewnym tajemniczym lesie mieszkała sobie para wilków. Ich dziecko zawsze ubierało się na czerwono, dlatego też wszyscy nazywali je Czerwonym wilczątkiem. Pewnego dnia, po powrocie z polowania, mama poprosiła wilczątko, by zaniosło babci jednego z zajęcy, staruszka bowiem nie ma już zębów i nie jest w stanie sama polować. Ostrzegła jednak dziecko, by nie wchodziło do lasu martwych drzew, bo tam mieszkają myśliwy i jego córka – okrutni ludzie nienawidzący wilków. Wilczątko wyruszyło więc w drogę, ale jak to z dziećmi bywa, szybko zapomniało o niebezpieczeństwie i zeszło ze ścieżki. Korzystało z uroków miejsca, bawiło się, zwiedzało, zaglądało w każdą dziurę, aż wreszcie przekonało się, że się zgubiło. Nic to, przecież jest wilkiem, las to jego naturalne środowisko, poradzi sobie… Niestety, czas mijał, a sytuacja naszego Czerwonego wilczątka nijak się nie poprawiała i wtedy na jego drodze stanęła… dziewczynka. Czy spotkanie to pozwoli obojgu przekonać się, że wcale nie są tacy, za jakich się uważali, czy też może na wilczątko czeka prawdziwy koszmar?

Czerwone wilczątko 001

Urocze – to pierwsze słowo, które przychodzi mi do głowy na myśl o Czerwonym wilczątku. Przewrotne też, ale przede wszystkim urocze. A co najważniejsze, niniejsza książka stanowi bardzo udaną próbę reanimowania klimatu i charakteru starych baśni, z ich grozą, mrokiem i brutalnością. W pewnym momencie zacząłem zastanawiać się, czy to propozycja rzeczywiście dla najmłodszych, czy też może bardziej rzecz dla sentymentalnych dorosłych. Z jednej strony w końcu mamy tu prosty tekst, zdecydowaną przewagę obrazu nad słowem pisanym, klasyczną treść i klasyczne wartości, z drugiej właśnie tę wspomnianą już przewrotność i mrok. Ale przecież były one częścią także i tych bajek, które sam czytałem (czy też czytali mi bliscy) w dzieciństwie. Lektura Wilczątka stała się więc dla mnie powrotem do nomen omen szczenięcych lat i pamiętanych z niego opowieści – i to powrotem bardzo udanym.

Jak wspominałem jednak, to nie tekst króluje na stronach niniejszej książki, a ilustracje. Pełnoformatowe, pięknie wykonane ilustracje wyglądają wręcz klasycznie i mają niesamowity klimat. Króluje w nich mrok, często są niepokojące, ale fascynujące. Wszystko to składa się na naprawdę intrygującą pozycję, może nie idealną – nie zaszkodziłoby jej bowiem więcej oryginalności – ale wartą poznania. Wprawdzie raczej nie dla tych najmłodszych odbiorców, ale już dla potrafiących samodzielnie czytać – jak najbardziej.

Dziękuję wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Czerwone wilczątko 002

SZCZEGÓŁY:

Tytuł: Czerwone wilczątko
Wydawnictwo: Kultura Gniewu
Autor: Amélie Fléchais
Typ: baśń
Data premiery: 2017
Liczba stron: 80

NASZA OCENA
7/10

wypisy

Plusy:

+ ciekawa interpretacja klasycznej baśni
+ klimatyczna i przewrotna
+ pięknie ilustrowana

Minusy:

– nieco zbyt mało oryginalności
– raczej nie dla najmłodszych czytelników

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Michał Lipka
Michał Lipkahttps://ksiazkarniablog.blogspot.com/
Rocznik 88. Próbuje swoich sił w pisaniu, w tworzeniu komiksów także. Przede wszystkim jednak czyta - dużo, namiętnie i bez chwili wytchnienia. A potem stara się wszystko to recenzować. Prowadzi także książkowego bloga https://ksiazkarniablog.blogspot.com
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki