SIEĆ NERDHEIM:

Recenzja komiksu Batman: Zabójczy żart

1

Recenzja napisana na podstawie wersji papierowej

Ile czasu potrzeba, aby wpaść w szpony szaleństwa? Ile czasu potrzeba, aby całkowicie zrujnować czyjeś życie? Batman: Zabójczy żart udowadnia, że wystarczy na to tylko jeden dzień…

Alan Moore, kilkukrotny zdobywca prestiżowej Nagrody Eisnera, pokazał już nieraz, że nie bez przyczyny należy do czołówki najwybitniejszych komiksowych scenarzystów. Strażnicy, V jak vendetta czy Liga Niezwykłych Dżentelmenów to tylko garstka tytułów, które przyniosły mu sławę. W 1988 roku świat poznał historię Batman: Zabójczy żart (ang. Batman: The Killing Joke) pochodzącą ze stajni DC Comics. Pozycja ta stała się klasykiem gatunku i sprawiła, że kariera Moore’a nabrała tempa.

1

Miejscem, od którego zaczyna się fabuła Zabójczego żartu, jest Azyl Arkham. Batman nawiedza w nim Jokera, zadając kilka nurtujących go pytań. W trakcie rozmowy wychodzi na jaw, że w celi przesiaduje tylko marna imitacja, a największy wróg Człowieka-Nietoperza przebywa na wolności. W tym samym czasie uciekinier prowadzi negocjacje dotyczące zakupu starego parku rozrywki, który posłuży mu jako narzędzie do wypełnienia zemsty. Kto będzie kolejną ofiarą szaleńca? Do czego zdolny jest Joker? Na czym polega i jaką puentę niesie ze sobą tytułowy żart?

Historia napisana przez Moore’a to opowieść, w której teraźniejszość przeplata się z przeszłością, ukazując czytelnikowi genezę narodzin jednego z najbardziej kultowych czarnych charakterów w dziejach komiksu. Co sprawiło, że statystyczny szary obywatel zatracił resztki rozumu i popadł w istne szaleństwo? Kto się do tego przyczynił i jakie wydarzenie miało kluczowy wpływ na degenerację jego umysłu?

1

Fabuła zrodzona w wyobraźni Alana Moore’a jest złożona i wciągająca. Pełno tu niedomówień, co być może stanowi pewnego rodzaju grę pomiędzy autorem a czytelnikiem, pozostawiając mu miejsce na własną wizję i interpretację niektórych zdarzeń. Postać Jokera z kolei idealnie odzwierciedla szaleństwo oraz nieprzewidywalność, które stanowią nieodłączne elementy portretu psychologicznego tego superzłoczyńcy. Człowiek-Nietoperz jest chłodny i bezwzględny, choć na ostatniej stronie „reguła” ta zostaje złamana. Poza głównym bohaterem i antagonistą w komiksie występuje jeszcze kilka kluczowych postaci, zaczynając od starych „kumpli” Jokera, a kończąc na komisarzu Gordonie.

Za kwestię wizualną Zabójczego żartu odpowiadał Brian Bolland, który w 1989 roku, czyli w rok po wydaniu pierwszego tomu, zdobył Nagrodę Eisnera dla najlepszego grafika – właśnie za tę historię. Rysunki są realistyczne, pełne szczegółów, a postać Jokera… wygląda po prostu fenomenalnie i groteskowo. Warto wspomnieć o tym, że ze względu na problematyczny tryb pracy Bollanda, za „pokolorowanie” kadrów odpowiadał John Higgins. Wprowadził on swój własny styl (opierający się na dużej ilości fioletu i pomarańczu), który przypadł do gustu czytelnikom. W przypadku wersji odnowionej Bolland sam zabrał się za kwestię kolorów w swoich rysunkach. Są one pełne, wyraziste i w niczym nie ustępują tym we współczesnych wydaniach.

1

Batman: Zabójczy żart został w Polsce wydany trzykrotnie. Najpierw w 1991 roku, za sprawą TM-Semic (do druku trafiła wersja z kolorami Higginsa) oraz w 2012 i 2014 roku dzięki wydawnictwu Egmont Polska (z poprawioną grafiką). Warto zaznaczyć, że na 64 strony nie składa się tylko i wyłącznie główna historia. Znalazły się tu również posłowie samego Bollanda oraz krótkie opowiadanie – Niewinny Człowiek tegoż rysownika, które można potraktować z lekkim przymrużeniem oka.

Należy dodać, że w lipcu miała miejsce premiera animowanej wersji Batman: The Killing Joke z udziałem Marka Hamilla, użyczającego głosu Jokerowi. Polscy fani mogą planować swój pierwszy seans już na 12 sierpnia. Czy film będzie równie dobry co komiks? Wkrótce się przekonamy.

1

Podsumowując, Batman: Zabójczy żart to kultowa historia, obok której nie można przejść obojętnie. Zadowoli ona wszystkich wielbicieli twórczości Alana Moore’a oraz fanów Człowieka-Nietoperza. Zabójczy żart to pozycja obowiązkowa w kolekcji każdego fana komiksu.

Ocena: 9,5/10

Plusy
+ wciągający, pełen napięcia scenariusz
+ oryginalna geneza narodzin Jokera
+ żywa kolorystyka
+ dodatkowa historia – Niewinny człowiek
+ intrygująca postać Jokera

Minusy
– tylko 47 stron

Autor: Kisiel

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Łukasz „Kisiel” Krzeszowiec
Łukasz „Kisiel” Krzeszowiec
Rocznik ’88. Fan komiksu, dobrej książki i filmu. Lubi posłuchać ostrzejszych brzmień. Swój gust muzyczny przyprawia klasyką oraz muzyką elektroniczną. Nie znosi owijania w bawełnę i jak ognia unika „niepracującej szlachty” czy „absolwentów szkół robienia hałasu”. W wolnych chwilach poluje na prawdziwe pokemony, włócząc się z wędką wzdłuż brzegów Królowej Rzek, zdradzając ją chwilami z innymi ciekami i bajorami. Nieuleczalny fanatyk włoskiego futbolu (wierny kibic Interu Mediolan). Wielbiciel dobrego piwa i whisky. Czasem popełnia recenzje, by innym razem nabazgrolić coś z zupełnie innej beczki. Podczas ostatniego remontu w jego domu, jeden z majstrów stwierdził, że ma nierówno pod sufitem.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki