Po serii Batman Metal, którą pokochałem ze względu na mrocznego protagonistę, przyszedł czas na Batmana, Który się Śmieje. Po lekturze pierwszego tomu moje oczekiwania były ogromne i z nieukrywaną niecierpliwością czekałem na kolejną pozycję. Gdy ta trafiła w moje ręce, poczułem lekki niepokój. Przyznam, że nie zapoznałem się z informacją o autorach Zarażonych i ślepo wierzyłem, że to Scott Snyder odpowiadający za otwarcie serii, będzie ją kontynuował. A tu klops. Jego miejsce zajął Joshua Williamson. Flash jego autorstwa to jedna z niewielu pozycji DC Comics, do której powracam w wolnej chwili, więc po krótkiej chwili, po skojarzeniu pisarza, nieco odetchnąłem z ulgą. Poza wymienionym scenarzystą w projekt zostało zaangażowanych jeszcze kilka osobistości. Czy wpłynęło to pozytywnie na historię o „mrocznym gacku”?
I tak, i nie. O ile szanuję twórczość Williamsona i nie mogę mu względem niej nic zarzucić, o tyle przejęcie schedy po Snyderze dotyczącej Batmana, Który się Śmieje, nie było dobrym ruchem. Pierwszy tom wprowadzał czytelnika w mroczne uniwersum, budował nastrój i napięcie. Snyder stosował stopniowy zamęt, zaczynając od mocnego uderzenia. Drugi tom to z kolei zwykła rozpierducha i zlepek historii z podobnym finałem. Nie uważam jednak, aby należało przejść obok tej pozycji obojętnie. Mimo pewnej powtarzalności w motywach komiks ten czyta się dość przyjemnie. Autorzy starali się nadać postaciom autentyczność, lokując je w najbliższym im otoczeniu i w obecności rodziny oraz przyjaciół.
Po wydarzeniach z pierwszego tomu, gdy Batman, Który się Śmieje doprowadził do zarażenia tajemniczą substancją Jamesa Gordona, Gotham City przestało mieć swojego „drugiego” stróża. Toksyny krążące we krwi komisarza obudziły w nim pierwotne żądze, zmieniając spokojnego i strzegącego prawa funkcjonariusza w bezwzględne i niezwykle przebiegłe narzędzie zbrodni. Sam tytułowy protagonista nie spoczywa rzecz jasna na laurach i wciąż szuka sprzymierzeńców, aby raz na zawsze pokonać Batmana i Supermana. Udaje mu się zwerbować między innymi potężnego Shazama oraz Hawkmana. W tym samym czasie toksyny Batmana, Który się Śmieje trafiają do krwiobiegu Supermana. Jaki będzie finał? Czy przybysz z Kryptonu przejdzie na ciemną stronę mocy? Czy Batman będzie mógł liczyć na pomoc innych potężnych bohaterów?
Druga odsłona Batman, Who Laughs nie jest tak dobra jak poprzedniczka, lecz nie skazuję jej na straty. Mimo pewnej powtarzalności wciąż czuć w niej ducha Człowieka-Nietoperza, do którego przywykłem w Batman Detective. Choć własne doświadczenia związane z DC ograniczam zaledwie do paru postaci, miło było poczytać o kimś innym, kto nie cieszy się takim hypem jak wspomniane wcześniej ikony superhero.
Czego jestem pewien na 100%, to fakt, że Zarażeni są albumem, który ucieszy oko komiksowych amatorów. Garstka rysowników zaproszona do tego projektu spisała się znakomicie. Prace graficzne prezentują bardzo wysoki poziom, choć momentami zdarzają się pewne niedociągnięcia. Niektóre z plansz bezapelacyjnie mogłyby stanowić ekspozycję w galerii sztuki.
Podsumowując… Druga odsłona Batmana, Który się Śmieje odstaje nieco poziomem fabularnym od poprzedniej części, lecz w kwestii graficznej równa się z nią, a i momentami ją przewyższa. Jest to pozycja kierowana przede wszystkim do fanów chichoczącego protagonisty. Czytelnicy, którym seria Batman Metal nie przypadła do gustu, nie będą czerpać z lektury żadnej przyjemności. Z kolei miłośnicy pierwszej odsłony mogą odczuć lekki niedosyt. Williamson, jak i pozostali scenarzyści nie udźwignęli ciężaru, jaki pozostawił im Snyder.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Batman, Który się Śmieje, tom 2: Zarażeni
Wydawnictwo: Egmont Polska
Scanariusz: Joshua Williamson
Rysunki: David Marquez
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Data premiery: 25.11.2020
Liczba stron: 312