Niemal jak każdy uwielbiam miłe niespodzianki. Takową też sprawiło mi Winning Moves, podrzucając nadprogramowo karciankę z serii Top Trumps. Nie mając wcześniej do czynienia z omawianym systemem, postanowiłem szybko zabrać się za instrukcję.
Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że mechanika gry jest banalna (ukłon w stronę najmłodszych graczy) i nie wymaga głębszej analizy. Lilavati w jednej ze swych recenzji porównała system do klasycznej karcianej wojny. Nic dodać, nic ująć, ale o tym później.
Przyjrzyjmy się wpierw wykonaniu. Cała talia mieści się w kompaktowym, plastikowym opakowaniu. Dzięki niewielkim rozmiarom gra idealnie nadaje się na zabijanie czasu w trakcie podróży lub wypady plenerowe w towarzystwie znajomych. Pomysłowe zastosowanie wysuwanej szufladki gwarantuje, że podczas wyciągania kart z pudełka talia się nie posypie. To zjawisko jest dość powszechne wśród graczy mających do czynienia ze standardowymi papierowymi opakowaniami (znam ten ból).
Skupmy się teraz na zawartości pudełka. W środku znajdziemy 31 grywalnych kart postaci, instrukcję oraz informacje o producencie. Cała talia nawiązuje do 5. części kinowych przygód uczniów z Hogwartu – Zakonu Feniksa, stąd też na kartonikach widnieją wizerunki bohaterów i antybohaterów rodem z filmowych kadrów.
Poza zdjęciami na kartach znajdują się również krótkie informacje o postaci oraz statystyki, na których bazuje cała gra. To ostanie reprezentuje pięć podstawowych cech: Magia, Spryt, Odwaga Mądrość oraz Temperament. O ile sama koncepcja zastosowania tego systemu wydaje się na miejscu, o tyle problemem staje się dopasowanie wartości do poszczególnych kategorii. Większość punktów jest tak chaotycznie przypisana, że brakuje w tym logiki, a fani uniwersum Rowling mogą poczuć się nieco zażenowani. Przedstawię zatem ciekawy ewenement. Petunia Dursley przy Odwadze ma statystykę na poziomie 5 punktów, podczas gdy Harry Potter ma ich 45, a Lord Voldemort… wait for it… dokładnie zero!
Sama rozgrywka zalicza się do tych błyskawicznych. Po przetasowaniu i rozdaniu kart każdy z graczy układa w dłoni talię tak, aby widoczny był tylko kartonik z wierzchu. Następnie jeden z uczestników gry (można zdecydować, czy będzie to najmłodszy zawodnik czy ten o najdłuższym imieniu) czyta na głos wybraną przez siebie statystykę. Gdy słowo się rzeknie, rywale odczytują na głos liczbę przypisaną do konkretnego tematu. Wygrywa ten, którego wskaźnik będzie najwyższy i zgarnia całą pulę, umieszczając ją na spodzie swojej talii. W przypadku, gdy statystyki mają taką samą wartość, gracze kładą karty na środku i odczytują liczbę tej samej cechy z kolejnej karty. Zwycięzca zgarnia wszystko, łącznie z kartonikami ze środka. Zwycięża gracz, który jako jedyny nie będzie miał pustej ręki. Banalne, prawda?
Jest jeszcze jedna możliwość, którą polecam prawdziwym karcianym wyjadaczom. Otóż po zwycięskiej rundzie wszyscy uczestnicy odrzucają swoje przegrywające karty na bok. Dodaje to nieco smaczku i przyspiesza rozgrywkę.
Podsumowując, Top Trumps: Harry Potter i Zakon Feniksa to gra banalnie prosta, kierowana nie tylko do fanów uniwersum Rowling. Nawet nie znając tematu, można świetnie się w nią bawić dzięki prostym i czytelnym zasadom. Idealna na podróż czy do poczekalni. W przypadku potteromaniaków wymaga się nieco dystansu do zaprezentowanych statystyk, gdyż zbytnie drążenie tematu może doprowadzić do niesamowitego bólu głowy. Lekarstwem na ten dolegliwość jest wyciąg z mandragory lub (wolę tę drugą opcję) kremowe piwo.
Serdecznie dziękujemy Winning Moves za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
SZCZEGÓŁY:
Nazwa: Top Trumps: Harry Potter i Zakon Feniksa
Wydawnictwo: Winning Moves
Liczba graczy: 2+