SIEĆ NERDHEIM:

Przyspieszony kurs bycia pionierem na Dzikim Zachodzie. Recenzja gry planszowej Boonlake

Boonlake - czyli szybki kurs, jak zostać zdobywcą Dzikiego Zachodu i go ucywilizować.
Boonlake – czyli szybki kurs, jak zostać zdobywcą Dzikiego Zachodu i go ucywilizować.

Kurz na bezkresnej równinie. Pokrzykiwania kowbojów, gdy pędzą stada bydła. Błysk złota w strumieniu. To wszystko składa się na obraz Dzikiego Zachodu w naszym rozumieniu. Obok tego jednak jest jeszcze codzienny trud w budowie własnego gospodarstwa, wypas bydła, tworzenie lokalnych społeczności. Przedsmak tego dostajemy w Boonlake od wydawnictwa Lacerta.

W tę planszówkę można grać od jednej do czterech osób. Zasad jest naprawdę sporo, tak samo części składowych, które trzeba rozłożyć dookoła planszy. Poza statkami, którymi spływamy po rzece, mamy też znaczniki punktacji w formie kostek, planszetki zadań specjalnych, wazy, monetki, żetony terenu (pastwiska i inne), drewniane domki, miasta, kowbojów i łódki, i mnóstwo innych rzeczy. Samo rozkładanie głównej planszy i planszetek graczy oraz pozostałych rzeczy zajmuje w wersji dla dwóch graczy jakieś pół godziny do czterdziestu minut, więc jest to niezły przedsmak tego, co nas czeka po rozpoczęciu rozgrywki.

Zasadnicza gra rozpoczyna się od wyboru planszy działania. Możemy zdecydować się na jedną z siedmiu planszetek. Następnie gracz, który wybierał akcję, zagrywa jedną z kart danego typu (zmierzch, noc lub dzień), z tych które ma na ręce, bądź odrzuca ją, by uzyskać monety. By zagrać kartę, musi udowodnić, że ma niezbędne zasoby (znajdujące się na planszy gracza) i zapłacić wymaganą ilość monet. Potem wykonuje działanie narzucone przez planszę, by na koniec wszyscy gracze wykonali ostatnią akcję z tej planszetki. Losowość w tym momencie jest praktycznie żadna – przy każdej turze mamy do wyboru dokładnie tę samą ilość plansz akcji z tymi samymi działaniami. Wszystko zależy tylko od tego, co zdecydują gracze i na tym bazuje element zaskoczenia.

Wraz ze spływem rzeką musimy szybko zdobyć jak najwięcej punktów, by wygrać turę.
Wraz ze spływem rzeką musimy szybko zdobyć jak najwięcej punktów, by wygrać turę.

Jeśli chodzi o same akcje, to bez instrukcji pierwszych kilka rozgrywek nie ma szans się odbyć. Zasad jest tyle, pilnować trzeba tylu detali, że gdyby nie reguły spisane na papierze, które znajdziemy w pudełku, to nie ma opcji, by zagrać. Poziom skomplikowania gry jest naprawdę wysoki, więc zalecałabym jej rozgrywanie graczom, którzy już mają spore doświadczenie w tego typu grach. Obawiam się, że ci, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z planszówkami, zniechęcą się po pierwszej rozgrywce i gra wyląduje na długi czas na dnie szafy. Żeby ogarnąć zasady jak njaszybciej obejrzałam sobie kilka filmów na YouTubie (polecam przed rozgrywką!) i żaden nie był krótszy niż 50 minut, jeśli chodzi o wyjaśnienie reguł rządzących rozgrywką. Brakowało mi przy tym wszystkim dodatkowej karty dla każdego gracza w typie karty pomocy. Przy takim poziomie skomplikowania znacznie by to ułatwiło rozegranie partii – rozpisanie na jednej karcie kolejności działań w turze oraz wszystkich symboli, jakie znajdziemy na planszach akcji.

Od strony wizualnej nie mam żadnego zarzutu. Gra jest wykonana przepięknie, kolory są żywe i nasycone, a ilustracje bardzo ładne. Warto jednak wyposażyć się w koszulki na karty, bo te pewnie w miarę ilości rozegranych partii, będą się ścierać, a szkoda, żeby szybko uległy zniszczeniu. Główna plansza jest gruba i wykonana z twardego kartonu, tak samo, jak pozostałe planszetki. Dodatkowo plansze graczy są złożone z dwóch warstw, dzięki czemu mamy wgłębienia na nasze łódki oraz drewniane znaczniki kowbojów, bydła, miast i domków. Bardzo mi się to spodobało, w żadnej innej planszówce jeszcze się z czymś takim nie spotkałam. Dla tych, którym gra przypadnie do gustu, polecałabym także wyposażenie się w drewniany insert do pudełka – od producenta mamy tylko foliowe woreczki strunowe, w które możemy powkładać karty i znaczniki, ale taka wkładka na pewno uporządkuje zawartość pudełka.

Takie oto sympatyczne drewniane ludziki i bydło trafiają na naszą planszę wraz z rozwojem rozgrywki.
Takie oto sympatyczne drewniane ludziki i bydło trafiają na naszą planszę wraz z rozwojem rozgrywki.

Boonlake to gra wykonana naprawdę solidnie i porządnie, z bardzo ładną szatą graficzną. Jednak poziom jej skomplikowania i mnogość zasad powodują, że przeznaczona jest dla graczy zaawansowanych, obeznanych z regułami rządzącymi planszówkami. Ja sama rozegrałam kilka partii dla dwóch graczy i wciąż nie jestem w stu procentach pewna, czy wszystkie reguły ogarnęłam poprawnie, więc przyzwyczajenie się do Boonlake zajmuje z całą pewnością trochę czasu.

SZCZEGÓŁY
Tytuł polski: Boonlake
Wydawca: Lacerta
Autor: Alexander Pfister
Ilustracje: Mariusz Gandzel
Data premiery: 2021

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Kurz na bezkresnej równinie. Pokrzykiwania kowbojów, gdy pędzą stada bydła. Błysk złota w strumieniu. To wszystko składa się na obraz Dzikiego Zachodu w naszym rozumieniu. Obok tego jednak jest jeszcze codzienny trud w budowie własnego gospodarstwa, wypas bydła, tworzenie lokalnych społeczności. Przedsmak tego dostajemy...Przyspieszony kurs bycia pionierem na Dzikim Zachodzie. Recenzja gry planszowej Boonlake
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki