SIEĆ NERDHEIM:

Wiele hałasu o nic. Recenzja anime Demon Slayer: Mugen Train

Demon Slayer: Mugen Train - plakat promocyjny
Demon Slayer: Mugen Train – plakat promocyjny

Ponad dwa lata fani serii Demon Slayer czekali, aby zobaczyć w kinach film, który jest kontynuacją pierwszego sezonu tego anime. Chociaż należałoby się zastanowić, czy ktokolwiek spodziewał się, że Mugen Train zadebiutuje jeszcze w Polsce. Raczej nie. Po fakcie zaczęło się jednak mówić, że niespodziewany debiut wynika z przyszłorocznej pełnometrażowej odsłony dalszych losów zabójców demonów, która ma mieć premierę również w Europie.

Na wstępnie chciałbym wspomnieć o dwóch kwestiach. Po pierwsze recenzowany tytuł widziałem już wcześniej, więc niedawno odbyty seans traktowałem bardziej w ramach przypomnienia produkcji niż jej poznania. Po drugie jestem fanem Demon Slayera, znam pierwszy oraz drugi sezon i niecierpliwie czekam na trzeci. To pisząc, nie mogę jednak kłamać, że ponowne zobaczenie filmu okazało się przyjemne. Do pierwotnie dostrzeżonych wad doszły kolejne. Chociaż pełnometrażowa odsłona przygód trójki zabójców demonów i demonicznej siostry spotkała się z niezwykle pozytywnym odbiorem, czego dowodzi miano najlepiej zarabiającej japońskiej animacji w historii, to mnie nie zachwyciła. Ale wszystko po kolei.

Demon Slayer: Mugen Train - scena z anime
Demon Slayer: Mugen Train – scena z anime

Mugen Train stanowi kontynuację pierwszych dwudziestu czterech odcinków, składających się na pierwszą część anime. Znana nam czwórka głównych bohaterów (Tanjiro, Nezuko, Zenitsu i Inosuke) wsiada do pociągu, gdzie ma spotkać się z Filarem Ognia, Kyojuro. Okazuje się, że misja dotyczy zaginięć pasażerów wspomnianego środka transportu. Szybko wychodzi na jaw, że we wszystkim maczał swoje palce (w sposób bezpośredni) demon, potrafiący zsyłać sen na ludzi. Naszym protagonistom przyjdzie więc zmierzyć się z własnymi majakami sennymi, uratować niczego nieświadomych współpasażerów, jak również walczyć ze sprytnym i niezwykle silnym przeciwnikiem.

Produkcja trwa niemal dwie godziny i przedstawiony powyżej skrót stanowi około półtoragodzinny wątek, który niestety cierpi na liczne problemy. Pierwszym, najbardziej bolesnym, jest tempo wydarzeń. Chociaż film rozpoczyna się niezwykle szybko – co uważam za atut, gdyż o wszystkich najważniejszych kwestiach dowiadujemy się w ciągu pierwszych dziesięciu minut i dodatkowo widzowie, nieznający serii, otrzymują podstawową wiedzę na temat świata przedstawionego – to równie prędko traci swój rozpęd i rozpoczynają się rozciągnięte w czasie perypetie bohaterów, aby dopiero pod koniec ponownie odzyskać rezon. Źle też przedstawiają się historie poszczególnych postaci. Te są nieprzyjemnie proste, bazujące na najbardziej podstawowych ich cechach. Jedynie wątek Tanjiro, jako głównego protagonisty, jest nieco rozbudowaną opowieścią. Nie zmienia to jednak faktu, że i on jest mocno przewidywalny, i aż prosił się o nieco inne poprowadzenie.

Demon Slayer: Mugen Train - scena z anime
Demon Slayer: Mugen Train – scena z anime

Generalnie odnoszę wrażenie, że Zenitsu oraz Inosuke pojawili się w filmie bez konkretnego powodu. Oczywiście stanowią oni drużynę wraz z Tanjiro, ale oprócz tego nie widać zbytnio pomysłu na nich. Można spierać się, że obecność wymienionej dwójki była potrzebna ze względu na przebieg walki, jaka toczyła się w pociągu. Tyle że epizod ten bez żadnego problemu dałoby się minimalnie przerobić, pozbywając się ich i jednocześnie nie wpływając na fabułę.

Słabo też prezentuje się dla mnie zakończenie. Ze względu na to, że byłby to nazbyt duży spoiler, to postaram się napisać o moich zastrzeżeniach w sposób ogólny. Już podczas pierwszego seansu – a przy drugim to ledwo byłem w stanie usiedzieć na krześle – denerwowało mnie sztuczne nawarstwianie emocjonalności scen przez twórców. Bez żadnej finezji lub smaku wskazane jest widzowi, co w danej chwili powinien czuć i trwa to kilka minut, dodatkowo podbijane przez kolejne chwyty znane z innych produkcji. Już komedie romantyczne wykazują się dużo większą subtelnością…

Ale żeby nie było, że wyłącznie narzekam! Demon Slayer: Mugen Train posiada kilka zalet. Pierwszą jest humor produkcji. Z racji, że bohaterowie są chodzącymi stereotypami, żarty z ich udziałem zazwyczaj działają i potrafią wywołać uśmiech na twarzy. Dodatkowo bazują one często na charakterystycznych dla anime scenach, gdzie postaci przybierają różne miny i teatralnie lamentują. Poza tym doceniam nieinwazyjny sposób, w jaki film wprowadza nowego widza, mogącego nie znać pierwszego sezonu serii, w świat przedstawiony. Bardzo łatwo tłumaczy, kim są zabójcy demonów, czym charakteryzują się demony i prezentuje podstawowe wiadomości.

Demon Slayer: Mugen Train - scena z anime
Demon Slayer: Mugen Train – scena z anime

Jest także oprawa wizualna, która jest fenomenalna i właśnie ona zdecydowała, że zapragnąłem zobaczyć produkcję na kinowym ekranie. Przede wszystkim to, jak zanimowane zostały walki, zapiera dech w piersiach. Człowiek patrzy na kolejne ciosy mieczem, wokół tańczący ogień, smoki z wody oraz inne tego typu rzeczy i nie chce mrugnąć ani razu, żeby przypadkiem czegoś nie przeoczyć. Poza scenami przepełnionymi akcją poziom trzymają także te bardziej statyczne. Stronę graficzną uzupełnia świetne dobranie utworów, budujących klimat produkcji.

Warto wspomnieć także o polskim tłumaczeniu filmu. Jest ono dobre. Podczas seansu nie zauważyłem żadnych literówek lub wątpliwie brzmiących wypowiedzi. Napisy są zawsze czytelne, nie najeżdżają na siebie (tak Jujutsu Kaisen 0,patrzę na ciebie). Więc pod tym względem nie mam do czego się przyczepić.

Podsumowując, Demon Slayer: Mugen Train jest dla mnie produkcją o wątpliwej jakości, przynajmniej pod względem fabularnym. Prezentowana historia jest sztucznie rozciągnięta. Może gdyby została ona skrócona o dwadzieścia minut, stałaby się o wiele bardziej zjadliwa. Nawet podział jej na epizody, co zresztą stało się podczas premiery drugiego sezonu anime, nie wydaje się pomocne. Poza tym cierpi na przewidywalność i brak subtelności. Film broni się przede wszystkim tym, jak wygląda. Gdybym miał uplasować omawiany tytuł pośród tegorocznych kinowych premier japońskich animacji, postawiłbym go nieco powyżej znienawidzonej przeze mnie Belle, a tuż pod Dragon Ball Super: Superhero.

SZCZEGÓŁY:
Tytuł: Demon Slayer: Mugan Train
Studio: Ufotable
Reżyseria: Haruo Sotozaki
Gatunek: fantasy
Czas trwania: 119 minut
Data premiery: 9 grudnia 2022 (PL)
Obsada: Akari Kito, Natsuki Hanae, Hiro Shimono, Daisuke Hirakawa, Yoshutsugu Matsuoka i inni

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Adam "Sumo" Loraj
Adam "Sumo" Loraj
Rocznik '98. Student historii. Sięga w równej mierze po anime, filmy, gry wideo, komiksy i książki. Fan twórczości Hideo Kojimy, Guillerma del Toro i Makoto Shinkaia. Od najmłodszych lat w jego sercu pierwsze miejsce zajmują Pokemony, a zaraz potem Księżniczka Mononoke. Prowadzi i gra w papierowe RPGi, w szczególności w Zew Cthulhu i Warhammera. Za najlepszego światowego muzyka uważa Eltona Johna, a polskiego Jacka Kaczmarskiego. Swoje opowiadania publikował w m.in. magazynach: Biały Kruk, Histeria, Szortal na Wynos lub w antologii Słowiański Horror.
Ponad dwa lata fani serii Demon Slayer czekali, aby zobaczyć w kinach film, który jest kontynuacją pierwszego sezonu tego anime. Chociaż należałoby się zastanowić, czy ktokolwiek spodziewał się, że Mugen Train zadebiutuje jeszcze w Polsce. Raczej nie. Po fakcie zaczęło się jednak mówić, że...Wiele hałasu o nic. Recenzja anime Demon Slayer: Mugen Train
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki