SIEĆ NERDHEIM:

W co ja zagrałem. Recenzja gry McPixel 3

KorektaJustin

Po czasie spędzonym z McPixelem w mojej głowie pojawiły się dwa pytania. Po pierwsze, jakie trzeba mieć inspiracje, by tworzyć gry, w których główny bohater opija się wody, by móc za pomocą moczu ugasić pożar. Po drugie, jak coś może być tak głupie, a jednocześnie wciągać bez reszty?

Przyznam się bez bicia – McPixel 3 to moja pierwsza styczność z radosną twórczością Sosa Sosowskiego. Najlepiej świadczy o tym fakt, że chcąc przygotować się do tego tekstu, szukałem egzemplarzy zarówno pierwszej, jak i drugiej odsłony. Okazało się, że jedną grę mam w bibliotece Steam od dawien dawna, zaś kontynuacja… nigdy nie powstała. Najnowsza produkcja Sosowskiego była widocznie tak dobra, że – analogicznie do Goat Simulator – przeskoczyła jedną pozycję w cyklu wydawniczym.

Podejrzewam, że nie tylko ja nie miałem wcześniej kontaktu z marką McPixel, więc głównie do takich osób kieruję niniejszy tekst. Brutalnie spłycając, mamy tu do czynienia z grą typu point&click. Główny bohater jest gościem wystrojonym w czerwony sweter, a każdy poziom polega na uporaniu się w wyznaczonym czasie z nadciągającym zagrożeniem. Często jest to różnego rodzaju ładunek wybuchowy, ale czasem zdarzają się odstępstwa, jak na przykład helikopter zmierzający prosto w budynek.

Początkowo naiwnie myślałem, że sednem produkcji jest umiejętne wyszukiwanie na ekranie przedmiotu, który pozwoli nam na uratowanie sytuacji. Szybko jednak wychodzi na jaw, że doszukiwanie się logiki w rozwiązywaniu zagadek nie ma najmniejszego sensu, a naszym celem jest odkrywanie kolejnych sekwencji uruchamianych na podstawie naszych wyborów. Oczywiście opcja, w której ratujemy dzień, również istnieje, ale jest równie istotna w trakcie rozgrywki, jak wszystkie możliwe porażki. Dlatego też wzorem klasycznych przygodówek naciskamy na wszystko, z czym możemy wejść w interakcje i sprawdzamy efekt.

Czy to się w ogóle może podobać? Jeszcze jak! Główna w tym zasługa absurdalnego humoru, jakim wypełniona po brzegi jest gra Sosowskiego. Już sam początek gry sugeruje, że mamy do czynienia z czymś nie do końca normalnym. Jedna z pierwszych sekwencji wymaga od naszej postaci połknięcia bomby, by następnie uraczyć nas minigierką, polegającą na skleceniu kawałków ładunku wybuchowego znajdującego się w kiszkach bohatera. Nie wiem, skąd przyszedł na to pomysł, ale zauroczył mnie bez reszty.

Przyrównując McPixel 3 do oryginału, zauważymy parę różnic, ale w gruncie rzeczy mamy do czynienia ze standardową kontynuacją w stylu „więcej i lepiej”. Do gry poza klikadłami dorzucono również etapy, w których poruszamy się samochodem niczym w staroszkolnych ścigałkach lub pilotujemy umiejscowiony po lewej stronie ekranu statek, ostrzeliwując przeszkody nadlatujące z naprzeciwka. Przebudowana została również nawigacja między poziomami. Teraz kolejne zestawy poziomów odkrywamy, poruszając się po otwartym do eksploracji hubie.

Na temat oprawy graficznej rozpisywać się nie warto, gdyż unikatowy styl artystyczny Sosowskiego nie zmienił się ani na jotę. McPixel 3 zbudowany został na wielkich pikselach, co upodabnia produkcję do gier sprzed kilku dekad. Jest to słuszna decyzja, bo siląc się na realizm, tytuł straciłby swój komiczny charakter.

Osoby, które grały w pierwszego McPixela, mogą bez zastanowienia sięgnąć po kontynuację. Pozostali muszą odpowiedzieć sobie na pytanie, czego w tej grze szukają. Jeśli czegokolwiek innego niż absurdalnego humoru, to wszelkie poszukiwania będą bezcelowe. W innym razie mogą spędzić miłe godziny, ratując świat na wszystkie, nawet najgłupsze sposoby.

SZCZEGÓŁY
Tytuł: McPixel 3
Wydawca: Devolver Digital
Producent: Sos Sosowski
Platformy: Microsoft Windows, Xbox Series X/S, Nintendo Switch
Gatunek: przygodówka
Data premiery: 14.11.2022
Recenzowany egzemplarz: XSX

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Snah
Snah
W skrócie na mój temat: zmęczony student, zawzięty rzeźbiarz tekstów, entuzjasta dobrej książki, oddany gracz. Urodziłem się w 1995 roku i jestem rówieśnikiem takich filmów jak Desperado i Batman Forever. Wolny czas spędzam przy dobrym kryminale lub innej wciągającej produkcji. Swoją karierę recenzencką prowadzę nieprzerwanie od 2013 roku tworząc mniej lub bardziej udane oceny wszelkiej maści tytułów. Do ekipy NTG trafiłem przypadkiem i zostałem na dłużej. W chwili, gdy to czytasz jestem dumnym redaktorem bloga i troskliwym członkiem ekipy.
Po czasie spędzonym z McPixelem w mojej głowie pojawiły się dwa pytania. Po pierwsze, jakie trzeba mieć inspiracje, by tworzyć gry, w których główny bohater opija się wody, by móc za pomocą moczu ugasić pożar. Po drugie, jak coś może być tak głupie, a...W co ja zagrałem. Recenzja gry McPixel 3
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki