SIEĆ NERDHEIM:

Życie w chmurze – recenzja gry A Normal Lost Phone

A Normal Lost Phone

A Normal Lost Phone to niezależna produkcja stworzona przez Accidental Queens podczas ubiegłorocznej edycji Global Game Jam – imprezy, w trakcie której osoby mające pomysł tworzą gry w czasie nie dłuższym niż tydzień. Chociaż gameplaye z omawianej produkcji od ładnych kilku miesięcy są dostępne w Internecie, niedawno oficjalnie zadebiutowała ona na Steamie, co stanowi dobrą okazję, żeby się jej przyjrzeć i spróbować odpowiedzieć na pytanie, czy ta niewielka gierka warta jest zainwestowania w nią około dwunastu złotych.

Mamy do czynienia z produktem, którego fabułę trudno przedstawić bez uciekania się do spojlerów, ponieważ cała gra polega właśnie na tym, żeby tę fabułę odkryć. Zaczynając zabawę wiemy tylko tyle, że znajdujemy czyjś telefon i rozpoczynamy jego przeglądanie. Początkowo mamy dostęp wyłącznie do całkiem sporej liczby SMS-ów, a przebijając się przez nie, szybko odkrywamy, że telefon należy do imieniu Sam. Naszym zadaniem jest znalezienie hasła do WiFi, skrzynki e-mailowej i forów internetowych, na których udziela się właściciel(ka). Wszystko po to, żeby poznać jego – lub jej – historię.

Trzeba przyznać, że sposób na opowiedzenie fabuły, jaki wybrali twórcy, jest dość interesujący. Chociaż część odnajdowanych wiadomości nie ma znaczenia dla postępu, jaki czynimy w fabule, to jednak pozwala poznać osobę, która zgubiła telefon – jej rodzinę, przyjaciół, zainteresowania… Wydaje mi się, że konkluzja dla wielu będzie niesatysfakcjonująca, [spoiler]może nawet uznają ją za jakiś manifest[/spoiler], tym niemniej jej odkrywanie sprawiało mi przyjemność i myślę, że warto dowiedzieć się, kim jest Sam. A przy okazji zastanowić się, czy i nasze życie, osobowość, intymne szczegóły itd. dałoby się komuś odtworzyć wyłącznie na podstawie telefonu. Czy nasze życie naprawdę przechowywane jest w chmurze i na serwerach, będąc otwartą księgą dla tych, którym chce się ją poskładać i przeczytać?

Całość jest bardzo malutka, waży nieco ponad sto megabajtów, a opiera się wyłącznie na rysowanych obrazkach przedstawiających kolejne ekrany telefonu. Graficznie produkcja jest minimalistyczna, ale ładnie wykonana. Całość opatrzona została również przyjemną muzyką, na którą składają się utwory niezależnych twórców. Wybierając w menu telefonu odtwarzacz możemy puścić muzykę, która będzie nam przygrywała w tle podczas jego przeszukiwania, a dostawszy się na skrzynkę e-mailową właściciela możemy ściągnąć jeszcze kilka dodatkowych plików muzycznych. Wersja na Steam, w przeciwieństwie do tych dostępnych wcześniej, uzupełniona została również o osiągnięcia – jest ich łącznie dwanaście, a ich zdobycie nie jest przesadnie trudne, była to więc bodaj pierwsza w mojej karierze gracza „platyna”.

A Normal Lost Phone

A jak prezentuje się sama rozgrywka? Niektórzy stwierdzą zapewne, że jest nudna, polega bowiem wyłącznie na klikaniu i czytaniu. Czytanie, poza rozwijaniem historii, służy również zdobywaniu wskazówek co do tego, gdzie udać się dalej i jakie hasła wpisać, żeby się tam dostać. Przykładowo: chcąc przeczytać mejle, musimy najpierw poznać hasło do WiFi. W tym celu w ustawieniach sprawdzamy dostępne sieci, a następnie przekopujemy się przez SMS-y, dowiadując się, że hasłem do jednej z nich jest kod pocztowy miejscowości. Ten z kolei poznajemy, kiedy skorzystamy z aplikacji pogodowej. „Zagadki” w grze są więc dość sensowne, a nawet jeżeli będziemy mieli wrażenie, że utknęliśmy i nie możemy iść dalej, z reguły sprawdza się zasada, że lubimy jako hasła ustawiać jakieś mające znaczenie daty.

A Normal Lost Phone to gierka całkiem przyjemna. Sam jej koncept jest interesujący, poznawanie tożsamości i sekretów właściciela angażuje gracza, a wykonanie, chociaż minimalistyczne, cieszy oko i ucho. Tak naprawdę największą wadą gry jest fakt, że to produkcja tylko na jeden raz, której przejście zajmuje około godziny. Niewykluczone, że spędzicie przy niej więcej, ale raczej tylko w przypadku, gdy utkniecie i będziecie starali się odgadnąć do czegoś hasło. Mimo tego, że jest to gra z gatunku tych, które są wprost stworzone dla youtuberów, niecałe trzy euro to niewygórowana i rozsądna cena, więc polecam kupić i przeżyć samemu, zamiast oglądać.

P.S. Chociaż otrzymaliśmy do recenzji wersję pecetową, grę nabyć można również w Sklepie Google i App Storze za tę samą cenę co na Steamie.

Tytuł: A Normal Lost Phone
Platformy: PC, Android, iOS
Producent: Accidental Queens
Wydawca: Accidental Queens
Gatunek: interactive fiction
Premiera: 26 stycznia 2017 (Steam)

Podsumowanie
7.5/10

Nasza ocena

Plusy:
+ ciekawy pomysł na opowiedzenie historii…
+ …która sama w sobie jest interesująca
+ ładne wykonanie
+ oszczędny, ale zachęcający do grania gameplay

Minusy:
– króciutka i na jeden raz

Bądź na bieżąco z naszymi recenzjami. Obserwuj Nerdheim w Google News

komentarze

Subskrybuj
Powiadom o
guest
To pole jest wymagane. Przed jego zaznaczeniem koniecznie zapoznaj się z podlinkowanym dokumentem
0 komentarzy
Inline Feedbacks
Zobacz wszystkie kometarze
Jacek „Pottero” Stankiewicz
Jacek „Pottero” Stankiewiczhttps://swiatthedas.wordpress.com/
Jak przystało na reprezentanta rocznika 1987, jestem zgrzybiałym dziadziusiem, który doskonale pamięta szczękopady, jakie wywoływały pierwsze kontakty z „Doomem”, a potem z „Quakiem” i „Unreal Tournament”. Zapalony gracz z ponaddwudziestopięcioletnim doświadczeniem, z uwielbieniem pochłaniający przede wszystkim gry akcji, shootery i niektóre RPG. Namiętny oglądacz filmów i seriali, miłośnik Tarantina, Moodyssona i Tromy, w wolnej chwili pochłaniacz książek i słuchowisk, interesujący się wszystkim, co wyda mu się warte uwagi. Dla rozrywki publikujący gdzie się da, w tym m.in. czy w czasopismach branżowych. Administrator Dragon Age Polskiej Wiki.
Włącz powiadomienia OK Nie, dzięki